Czy dla małych spółdzielni mleczarskich kończy się czas?
17.01.2024 -
W 2023 roku mogliśmy obserwować sporo procesów łączenia i przejęć wśród polskich producentów mleka. Jednak to było do przewidzenia, gdyż pytanie, które od wielu lat sobie stawiałem brzmiało: nie czy ale kiedy – mówi Wojciech Marciniak, dyrektor Pro-Profit.
Coraz mniej małych mleczarni...
Dyrektor Maciniak zauważa, iż uczestnicząc przez wiele lat w największych polskich konferencja poświęconych rynkowi mleka, widać było jak dłoni, że z roku na rok było coraz mniej uczestników ze strony małych i średnich mleczarni. Co pokazywało, że jest ich faktycznie coraz mniej lub wymiar międzynarodowy tych konferencji nie odpowiadał ich nastawieniu biznesowemu.
Jego zdaniem czas pokazał, że takie podejście do biznesu było błędne co mogliśmy obserwować głównie w pierwszej połowie 2023 roku, kiedy miały miejsce łączenia się spółdzielni.
I to w sytuacji, kiedy polska spółdzielczość mleczarska tak wyśmienicie oparła się próbie przejmowania rodzimego rynku mleka przez takich międzynarodowych gigantów, jak chociażby Arla. W trakcie tych konferencji, w których brałem udział wiele miejsca było poświęcone przyszłości mleczarstwa nie tylko w Polsce czy UE ale i na świecie. Jeden główny wniosek płynął z tych rozmów, a mianowicie potrzeba łączenia się w większe podmioty czy organizmy, aby móc przetrwać i skutecznie konkurować na tym niełatwym rynku - mówi Wojciech Marciniak
Czy dla małych spółdzielni mleczarskich kończy się czas?
O konieczności konsolidacji mówili jednym głosem eksperci oraz największe polskie mleczarnie. Podczas gdy małe i średnie firmy twierdziły, że mogą działać dalej, jak do tej pory tylko będą potrzebować i oczekiwać notorycznego wsparcia ze strony polskiego państwa oraz UE.
W opinii Marciniaka, czas pokazał, że tylko najwięksi producenci mleka byli w stanie wejść w proces konsolidacji, gdyż uczestnikami tego procesu w roli przejmujących były Spółdzielnie: Mlekovita, Mlekpol oraz Spomlek. Do tego grona należy dodać jeszcze jedną firmę prywatną z polskim kapitałem, która znajduje się w czołówce polskich producentów mleka. Mowa tutaj o firmie Polmlek.
W większości przypadków konsolidacja jest ratunkiem przed bankructwem
Przy czym tylko SM Spolmlek połączył się z dobrze funkcjonującą i nie mającą żadnych problemów płynnościowych mleczarnią, jaką jest OSM w Bychawie. Pozostałe połączenia SM Mlekovity z OSM w Miechowie i OSM w Czarnkowie, czy Mlekpolu z Łódzką Spółdzielnią Mleczarską Jogo, a także Grupy Polmlek z OSM w Końskich wynikały bezpośrednio z trudnej sytuacji finansowej tych przejmowanych, które bez połączenia z większym podmiotem najprawdopodobniej musiałby ogłosić bankructwa - zwraca uwagę Wojciech Marciniak
Retorycznie pyta - czy tylko takich producentów mleka mamy w Polsce? Co z pozostałymi i nie mówię tutaj o tych, którzy gonią czołówkę, czyli Spółdzielniach w Łowiczu, Sierpcu czy Piątnicy, przy czym oni również nie są zbyt aktywni w procesie konsolidacji.
W tym przypadku mam na myśli Spółdzielnie w: Gostyniu, Mońkach, Rykach, Krasnymstawie, Hajnówce, Kosowie Lackim, i jeszcze inne. Co z nimi, dlaczego nie podejmowali prób lub nie zdołali się połączyć czy zbudować żadnego większego podmiotu, który byłby wstanie skutecznie konkurować nie tylko z polskimi ale również europejskimi podmiotami - dodaje.
(17.01.2024 za Roman Wieczorkiewicz, portalspozywczy.pl)