Czy rolnictwo ekologiczne można zastąpić zrównoważonym

20.04.2021 -

W związku z dążeniem do ekologizacji rolnictwa skierowaliśmy kilka pytań do Krzysztofa Jurgiela, europosła i byłego ministra rolnictwa

Po posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego z 14-15 kwietnia Krzysztof Jurgiel, europoseł i były minister rolnictwa, wydał komunikat, w którym poinformował o swoich zgłoszonych podczas tych obrad następujących postulatach:

„Po pierwsze, cel zakładający przeznaczenie aż 25% gruntów rolnych na gospodarstwa ekologiczne wydaje się być trudny do spełnienia dla niektórych państw. Czy nieosiągnięcie tego celu będzie zagrożone ewentualnymi konsekwencjami? Tym bardziej, że większość nowych państw UE jest dyskryminowana poprzez niższe dopłaty.

Po drugie, liczymy na to, że ta inicjatywa będzie finansowana nie tylko ze środków WPR, ale i ze wszystkich dostępnych funduszy unijnych, w tym funduszu odbudowy. Należy przy tym brać pod uwagę różnice w przydziale środków między państwami oraz fakt, że przez pierwsze trzy lata produkcji ekologicznej rolnik sprzedaje swoje produkty po zaniżonej cenie.

Po trzecie, plan rozwoju produkcji ekologicznej przedstawiany jest jako okazja dla małych i średnich gospodarstw rolnych, jednak by rzeczywiście taki był, należy maksymalnie ograniczyć bariery administracyjne. Np. w odniesieniu do sprzedaży i stosowania nawozów na wspólnym rynku można doprecyzować przepisy rozporządzenia Parlamentu i Rady nr 515 z roku 2019 dotyczącego wzajemnego uznawania towarów, by w sposób jednoznaczny uznać produkty nawozowe za objęte jego zakresem. Znacznie uprościłoby to rolnikom prowadzenie produkcji i zmniejszyło ryzyko kar administracyjnych.”

W związku z tym skierowaliśmy kilka pytań do europosła Krzysztofa Jurgiela:

Czy "gospodarstwa ekologiczne" można zastąpić "zrównoważonym rolnictwem" – czy taki sposób prowadzenia produkcji nie byłby wystarczający?

Odnosząc się do pierwszej części pytania można odpowiedzieć wprost – nie. Nie można gospodarstw ekologicznych zastąpić „zrównoważonym rolnictwem". Zrównoważone rolnictwo bowiem nie podlega tak rygorystycznym wymogom (brak np. wymogu całkowitej rezygnacji z chemicznych środków ochrony roślin), kontrolom ani nie wymaga przejścia tak długiego procesu przez rolnika (tj. certyfikacji). W związku z tym nie można uznać, że "zrównoważone rolnictwo" to to samo, co "rolnictwo ekologiczne".

Gospodarstwa ekologiczne natomiast traktowane są jako osobny typ gospodarstwa rolniczego, podlegają specjalnym warunkom i kontrolom; rolnik musi spełnić konkretne wymogi, by jego gospodarstwo rolne zostało uznane za ekologiczne (tj. stosowanie tylko nawozów i środków ochrony roślin przeznaczonych dla gospodarstwa rolnego, spełnienie określonych wymogów co do obsady zwierząt/ha w przypadku gospodarstw prowadzących produkcję zwierzęcą, z pewnymi nielicznymi wyjątkami wykluczenie stosowania GMO itd.). Następnie taki rolnik musi zgłosić do jednostki certyfikującej swoje gospodarstwo jako ekologiczne (proces trwa 2 lata, a w przypadku upraw wieloletnich — 3). Później podlega ścisłym kontrolom jednostki certyfikującej (w PL jest 13 takich jednostek) pod względem przestrzegania wymogów produkcji ekologicznej. "Produkcja ekologiczna" to termin prawny, zdefiniowany w rozp. WE 834/2007, w związku z czym chodzi o te konkretne gospodarstwa rolne, które uzyskają status gospodarstwa ekologicznego — po całym tym długim procesie.

Czy unijny system dopłat nie mógłby być zmieniony - czy np. nie można byłoby ich stosować dla tych rolników, którzy zużywają mniej nawozów czy śor na ha niż wynosi unijna średnia?

Pytanie dot. zmiany unijnego systemu dopłat (czy unijny system dopłat nie mógłby być zmieniony - czy np. nie można byłoby ich stosować dla tych rolników, którzy zużywają mniej nawozów czy śor na ha niż wynosi unijna średnia) należy skierować do Komisji Europejskiej/ekspertów z Ministerstwa Rolnictwa. Być może w ramach obecnych działań rolno-środowiskowo-klimatycznych dałoby się wprowadzić taką płatność? A w nowej WPR w jednym z ekoschematów w planie strategicznym WPR dla Polski od 2023 r.

Skąd ta unijna wiara akurat w ekologiczny certyfikat?

Wiara w unijny certyfikat wynika pewnie stąd, że w każdym państwie członkowskim istnieją odrębne podmioty (jednostki certyfikujące), które muszą skontrolować rolników ex ante (wspomniany wyżej proces certyfikacji, który trwa 2-3 lata), a następnie dokonywać corocznych kontroli ex post w zakresie zgodności rolników z przepisami dotyczącymi produkcji ekologicznej. Jak wspomniano wyżej, rolnictwo ekologiczne musi spełnić rygorystyczne wymogi dot. metod produkcji zwierzęcej, roślinnej, dot. płodozmianu, gleby, nawozów, ochrony bioróżnorodności itd. Certyfikacja przez odrębny podmiot (który uprzednio zostaje akredytowany przez administrację publiczną) daje więc gwarancję, iż wymogi ekologiczne są rzeczywiście przestrzegane. Jest to inny, bardziej rygorystyczny reżim kontroli niż dla gospodarstw konwencjonalnych, stąd UE nie poddaje w wątpliwość prawdziwości tych ekologicznych certyfikatów.

(20.04.2021 za farmer.pl)


Współpraca