Eksperci prognozują: Banki wpłyną na sytuację GPW. Uwaga na deweloperkę i gaming
Jak przekonują znawcy tematu, na GPW obecnie możemy obserwować początek hossy lub nowy trend. Rynki są drogie, więc istnieje ryzyko, że w przyszłości przyjdą większe spadki. Otoczenie makroekonomiczne dla rynków akcji powinno być do końca roku bardzo korzystne. Ale widoczne są też zagrożenia zewnętrzne i wewnętrzne. Nie brakuje również opinii, że interesujące do inwestowania będą m.in. spółki finansowe oraz surowcowe. Natomiast uważać trzeba na te związane np. z deweloperką czy gamingiem.
W ostatnich tygodniach w przestrzeni publicznej pojawiają się pytania dotyczące sytuacji na GPW w drugim półroczu br. Pod koniec czerwca WIG osiągnął rekord wszech czasów. Takie prognozy były przedstawiane w mediach już jakiś czas temu, co podkreśla Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych. Zdaniem eksperta, GPW jest wyraźnie w niedoczasie i w niełasce, jeżeli spojrzeć na inne indeksy. Nie trzeba sięgać do S&P500. Wystarczy przeanalizować, co się dzieje na rynkach wschodzących, również europejskich. Ale sytuacja naszej giełdy powinna się poprawiać, bo parametry polskiej gospodarki są lepsze niż wielu innych państw.
– Nie jestem superoptymistą, jeżeli chodzi o perspektywy najbliższego okresu. Nie wiemy, czy dzisiaj na GPW obserwujemy początek hossy, która zaczyna się po tym spadku pandemicznym w kwietniu ubiegłego roku, czy mówimy o nowej tendencji. Jeżeli w 2020 roku mieliśmy tylko korektę długookresowego trendu, to on się musi skończyć. To nie jest kwestia dziesięciu lat, ale miesięcy, może kwartałów. W takiej sytuacji może się okazać, że obserwowane wzrosty nie będą imponujące – komentuje ekonomista Marek Zuber.
Z kolei dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Broker, zaznacza, że nasz rynek nie wzrósł tak bardzo jak w USA, ale mimo wszystko skoki były spore. Ekspert dodaje, że właściwie brakuje alternatyw na szerszą skalę dla giełdy w lokowaniu kapitału. Rada Polityki Pieniężnej nie spieszy się ze zmianą zerowych stóp procentowych. Natomiast do tematu inwestowania należy podchodzić rozsądnie. Rynki są drogie i w związku z tym istnieje ryzyko, że w pewnym momencie przyjdą jakieś większe spadki.
– Otoczenie makroekonomiczne dla rynków akcji powinno być w drugim półroczu 2021 roku bardzo korzystne. Choć ostatnio pojawiły się wątpliwości odnośnie do siły fali popytu odroczonego przez pandemię, która rozleje się po światowej gospodarce, to dynamika PKB w Polsce zdecydowanie przekroczy 5%. Napływy kapitału na rynki wschodzące stanęły jednak ostatnio pod znakiem zapytania. Odpowiada za to zmiana nastawienia Rezerwy Federalnej. W FED nie tylko rozpoczyna się dyskusja o porzucaniu polityki kryzysowej, ale także zasugerowano wcześniejsze podwyżki stóp procentowych – podkreśla Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Natomiast Piotr Kuczyński podkreśla, że dla naszej giełdy widoczne są przeszkody zewnętrzne i wewnętrzne. Pierwsza z nich to zdecydowanie przewartościowane akcje w USA. Większa korekta powstrzyma marsz GPW w górę. Do tego dochodzą sprawy krajowe, tj. reforma OFE i wyrok Sądu Najwyższego ws. kredytów frankowych.
– Banki mogą mieć pozytywne perspektywy. Całkiem prawdopodobne jest, że liczna grupa tych podmiotów może zdecydować się na ugody z frankowiczami, zanim Sąd Najwyższy rozstrzygnie tę kwestię. Możliwe jest utrzymanie stanu rzeczy z pierwszej części 2021 roku, gdy mniej zależne od pojawienia się kapitału zagranicznego małe i średnie spółki radziły sobie zdecydowanie lepiej niż blue chips z indeksu WIG20. Wydaje się również, że otoczenie makroekonomiczne powinno sugerować inwestycje w akcje spółek procyklicznych – dodaje Bartosz Sawicki.
Z kolei na podwyższoną inflację zwraca uwagę Konrad Ryczko, analityk z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. I dodaje, że w takim okresie interesującymi do inwestowania mogą być spółki finansowe oraz surowcowe. Jak podkreśla Piotr Kuczyński, nie ma sektorów, które gwarantują pewne zyski. Ale można się spodziewać, że ruszą inwestycje związane z infrastrukturą, informatyką oraz zieloną energią. Szybki rozwój gospodarczy wymaga kredytów, a to zdecydowanie napędza koniunkturę. Ekspert wyjaśnia, że gdyby inwestował, to kupowałby akcje banków. Zakładałby, że rentowność obligacji zacznie rosnąć.
– W pandemii zyskały spółki technologiczne, ale od pewnego czasu mamy powrót takich bardziej tradycyjnych. One sobie radzą lepiej. Ale to nie jest tak, że przez lata faworytami rynku będą podmioty paliwowe, energetyczne czy banki. Ta tendencja nie potrwa w nieskończoność – dodaje dr Kwiecień.
Rodzi się więc pytanie, jakich inwestycji unikać. Według Bartosza Sawickiego, w gorszej sytuacji mogą znaleźć się spółki, które były beneficjentami surowcowej hossy z pierwszej części roku. Towary skokowo podrożały. W wielu przypadkach ceny zostały wywindowane na pułapy, które będą trudne do utrzymania. Nie dotyczy to jednak spółek paliwowych. One powinny korzystać na silnym popycie wynikającym ze wzrostu mobilności.
– Uważałbym na spółki, które skorzystały na wzroście powiedzmy danego sektora, np. stalowego. Wydaje się, że jest dość mocny boom na rynku deweloperskim, ale też pojawiają się sygnały o bardzo dużym wzroście kosztów wykonawstwa i materiałów. Sądzę, że deweloperzy mają znaczną część wzrostu już za sobą. W gronie emitentów jest wiele podmiotów gamingowych. Ale sporo z nich ma znikome obroty, albo nie odnotowuje ich w ogóle. Wydaje się, że tu hossa przyhamowała – stwierdza analityk DM Banku Ochrony Środowiska.
Jak zaznacza Marek Zuber, trzeba uważać na spółki, które w największym stopniu uzależnione są od polityki w Polsce. A więc przede wszystkim są związane ze Skarbem Państwa. One mogą oczywiście fantastycznie iść w górę. Przykładowo, sektor energetyczny po decyzji o wydzieleniu aktywów węglowych bardzo ładnie wzrósł. Ale jednocześnie możemy sobie wyobrazić decyzję, która doprowadzi do spadku. Zdaniem eksperta, to największy element ryzyka związanego z działalnością na rynku.
– W ogóle nie jestem za podejściem polegającym na inwestowaniu w jeden rodzaj firm. Zawsze staram się zwrócić uwagę na to, czym się charakteryzowały spółki, które w przeszłości miały dobre wyniki. I na podstawie tego dokonuję selekcji, szukam podobnych podmiotów. One mogą być z różnych sektorów. Czy to będzie spółka informatyczna, z branży e-commerce czy farmaceutyczna, to już dla mnie ma znaczenie wtórne – podsumowuje główny ekonomista X-Trade Broker.
(Informacja prasowa MondayNews)