Inwestycje, aktywność w branży, społeczna odpowiedzialność – Prezes Hochland Polska o nowych wyzwaniach i istotnych wydarzeniach z życia firmy

– Mijające miesiące postawiły cały sektor spożywczy w wyjątkowej sytuacji. O tym, jakie działania podjął w tym czasie wiodący producent serów w Polsce, czy pandemia zatrzymała inwestycje i dlaczego warto połączyć siły w obrębie branży – mówi Piotr Knauer, Dyrektor Zarządzający Hochland Polska.

Panie Dyrektorze, ostatnie miesiące stały się dla firm prawdziwym egzaminem z wielu dziedzin. Pojawiło się wiele trudności, komplikacji i ogromnych wyzwań. Jak firma Hochland Polska poradziła sobie w tym szczególnym czasie?

Myślę, że dobrze. Zadziałaliśmy szybko i zdecydowanie. Głównym wyzwaniem dla naszego przemysłu było – i wciąż jest – pogodzenie dwóch imperatywów zarządczych: zapewnienie bezpieczeństwa pracowników i produktów przy jednoczesnym utrzymaniu ciągłości produkcji. Musieliśmy wprowadzić mnóstwo procedur, ograniczeń i zabezpieczeń, które efektywnie obniżą ryzyko zakażenia wśród pracowników, jednocześnie zmieniając organizację produkcji. Stworzyć zapasowe zespoły na wypadek zakażenia pracowników w kluczowych pionach oraz zadbać o odpowiednie wyposażenie pracowników, aby byli w stanie wykonać pracę zdalnie. Ogromne uznanie należy się wszystkim pracownikom – zarówno tym, którzy każdego dnia stawiali się przy liniach produkcyjnych lub w magazynach, jak i tym, którzy pracując zdalnie zapewnili, że funkcjonowanie firmy nie zatrzyma się. Poczuliśmy w Hochland niesamowitą solidarność, wzajemne wsparcie i szacunek. A co bardzo ważne – nie daliśmy się sparaliżować niejasnej sytuacji. Powiedzieliśmy od początku, że przejdziemy ten kryzys, wyjdziemy z niego silniejsi, zachowując dla każdego pracownika miejsce pracy i nie redukując płac. Zadbaliśmy o zdrowie i spokój psychiczny naszych pracowników.

Odpowiedzialna postawa wobec pracowników okazała się, moim zdaniem, testem dla wszystkich pracodawców. Hochland udowodnił , że dba o swoich ludzi i jest świadomy swojej ważnej funkcji społecznej, dostarczając niezbędnej nam wszystkim żywności. Hochland to dobre miejsce, również – albo szczególnie – w ciężkich czasach.

Napięta sytuacja gospodarcza odbiła się również na kondycji wielu gospodarstw rolnych. Czy hodowcy, z którymi współpracuje Hochland Polska, uzyskali od firmy jakąś formę wsparcia?

Nasi rolnicy są nie tylko dostawcami naszego głównego surowca, oni są naszymi partnerami w biznesie, chociaż nie jesteśmy spółdzielnią. Zdajemy sobie sprawę, że dobrobyt i stabilność gospodarcza ok. 500 polskich, rodzinnych gospodarstw, od których kupujemy całość mleka do produkcji serów, zależą od nas, a my zależymy od nich. Nasi partnerzy uzyskali od nas najważniejszą w tej kryzysowej sytuacji gwarancję, moje słowo, że będziemy skupować mleko bez ograniczeń, nawet w wypadku częściowego lub całkowitego zatrzymania produkcji. Wiedzą też, że gdyby sytuacja wymagała innych sposobów wsparcia, np. finansowych, to mogą również na nas liczyć. Mogą więc spokojnie pracować, nie muszą ani zasuszać krów, ani zredukować stada. Chcemy przecież iść dalej do przodu po kryzysie! Byliśmy nawet w stanie pomóc dwóm gospodarstwom rolnym ze Śląska, gdzie Spółdzielnie nie były w stanie skupować mleka.

Na szczęście obecnie nie doszło do zatrzymań w naszych zakładach, a co szczególnie cieszy, wśród naszych pracowników nie odnotowano żadnych przypadków zakażenia koronawirusem. I niech już tak pozostanie…

Hochland Polska od lat wspiera aktywnie wiele społecznych inicjatyw. Czy pandemia ograniczyła zaangażowanie społeczne firmy i zmusiła ją do skupienia się na rynkowych aspektach działalności?

W naszym przypadku z całą pewnością nie. Wsparcie ważnych akcji społecznych to jeden z filarów naszej strategii i jedna z głównych wartości. A to nie zmieniło się nawet w trudnej sytuacji pandemii. Tym bardziej, że w związku z nią pojawiło się ogromne zapotrzebowanie na pomoc, najmocniej chyba widoczne w sektorze zdrowia. Dlatego Hochland Polska aktywnie zaangażował się w ogólnopolską zbiórkę Fundacji Siepomaga, której celem było zgromadzenie środków pieniężnych na wyposażenie placówek medycznych. Przekazaliśmy darowiznę pieniężną, jak również promowaliśmy wśród pracowników przekazanie wsparcia indywidualnego. W naszych działaniach marketingowych także staraliśmy się pomóc naszym konsumentom w tej trudnej sytuacji izolacji domowej – dostosowaliśmy bardzo szybko naszą komunikację, doradzaliśmy jak spędzić czas w domu, np. gotując pyszne, proste dania.

Pandemia i związane z nią restrykcje, zarówno te dotyczące handlu, jak i ograniczenie wychodzenia z domu, wywołały zmiany w zachowaniach konsumenckich. Czy i na nie udało się znaleźć odpowiedź?

Jako jeden z liderów rynkowych, znamy trendy, a nasze działania zawsze wychodzą im naprzeciw. Domowe gotowanie, dbanie o zdrowie, rozsądne zakupy – te tendencje nie pojawiły się teraz, ale z pewnością w pandemii uległy szczególnemu wzmocnieniu. Wszystkie one mocno wybrzmiały w podjętych przez nas w tym czasie akcjach edukacyjnych. Marka Almette zaprosiła do akcji #ZOSTAŃ W DOMU z przyjemnością, z kolei marka Hochland zaproponowała akcję w nurcie zero waste i #ZOSTAŃ W DOMU ale podróżuj kulinarnie. Propagowaliśmy gotowanie bez marnowania żywności oraz przygotowanie posiłków w domu, wspólnie z dziećmi. Myślę, że post-covidowe zmiany w zachowaniach konsumentów jeszcze się ostatecznie nie wyklarowały. Moim zdaniem one będą głębsze, niż te, które obserwujemy w tym momencie. My dopiero zaczynamy dostrzegać, co w nas zmienił wymuszony brak spotkań z bliskimi, brak możliwości podróżowania, praca zdalna lub ta – nagle tak bardzo odczuwalna – kruchość zdrowia i życia.

Wspomniał Pan o szczególnej roli pracowników Hochland Polska. Poza wzmocnieniem bezpieczeństwa, czy zostały wobec nich podjęte przez firmę jakieś inne działania?

Zawsze jesteśmy blisko naszych pracowników i ich rodzin – nie inaczej było w tym trudnym czasie pandemii. Zorganizowaliśmy akcje specjalne, które pomogły im dostosować się do nowych okoliczności i wyzwań związanych ze zdalnym nauczaniem. Uruchomiliśmy program pod hasłem „Komputer dla Dziecka”, w ramach którego pracownicy mieli możliwość skorzystania z dofinansowania na zakup sprzętu komputerowego. Przeprowadziliśmy również warsztaty i lekcje online Hochland KIDS AT HOME 2020.

Specjaliści są przekonani, że już wkrótce czeka nas druga fala pandemii. Czy Hochland Polska przygotowuje się do niej?

Oczywiście nie można wykluczyć tzw. drugiej fali, ale nie powinniśmy zapomnieć również, że jesteśmy obecnie w zupełnie innej sytuacji niż na początku roku. Wiemy więcej o samym wirusie, wiemy jak się chronić, mamy inny poziom osobistej higieny i odpowiedzialności, no i wreszcie znacznie lepiej przygotowany system opieki zdrowotnej i zarządzania kryzysowego. Z pewnością będziemy czujni i ostrożni, nowa „normalność” na pewno będzie inna niż ta przed pandemią. Wiele środków zapobiegania infekcjom i ochrony zdrowia naszych pracowników będzie zachowanych np. szyby z pleksi. Mamy wypracowane procedury, które ograniczają ryzyko zakażenia wśród naszych pracowników. I choć jesteśmy dużą firmą, o rozbudowanej strukturze – działamy bardzo elastycznie. Dzięki temu możemy sprawnie reagować na dynamicznie zmieniającą się sytuację rynkową. To wszystko pozwala nam patrzeć w przyszłość z optymizmem.

Czy pandemia zmusiła firmę do ograniczenia inwestycji? Czy pojawiła się konieczność weryfikacji przyjętej wcześniej strategii rozwoju?

Odpowiem tak: pandemia nie wymusiła ograniczeń w inwestycjach, ale spowodowała opóźnienie w ich realizacji. Jednak w obu naszych zakładach produkcyjnych w Węgrowie i Kaźmierzu idziemy do przodu dużymi krokami. A nasza strategia rozwoju się nie zmieniła – Hochland Polska konsekwentnie kontynuuje obraną kilka lat temu strategię stałego, zyskownego i zrównoważonego wzrostu. Oczywiście zweryfikowaliśmy, jak robimy to co roku, priorytety strategiczne. Znacznie więcej uwagi przywiązujemy np. do kwestii digitalizacji, zagadnień ochrony środowiska i klimatu czy dobrostanu zwierząt. Stawiamy sobie bardzo ambitne cele.

Hochland ostatnio odkupił od OSM „Jana” grunty z budynkami starej mleczarni w Kaźmierzu. Jakie plany firma Hochland Polska wiąże z przejęciem tych gruntów i obiektów?

Od wielu lat chcieliśmy odkupić część sąsiadujących z naszym zakładem w Kaźmierzu terenów – choćby dla poprawy bezpieczeństwa przeciwpożarowego i stworzenia zielonych stref ochronnych dookoła zakładu. Dlatego kiedy nam zaoferowano kupno całości terenów długo się nie wahaliśmy. Cały obszar obejmuje łącznie 2,47 ha. Nowy teren daje nam wiele możliwości. Po stosownym remoncie, obiekt może stać się domem dla nowych strategicznych innowacji i technologii.

Ważne w tym kontekście jest to, że pomimo braku jakichkolwiek zobowiązań prawnych, oferowaliśmy wszystkim pracownikom produkcyjnym OSM „Jana” przejście do nas. Dla nas było to sprawą honoru, aby w tych trudnych czasach nie zostawiać ludzi bez pracy. Cieszę się, że ta zmiana własności została również poparta przez społeczność lokalną. W poczuciu odpowiedzialności za środowisko i bezpieczeństwo, jednym z pierwszych naszych posunięć było zamknięcie prawie 90-letniej, opalanej węglem, kotłowni w nabytych obiektach.

Dla konsumentów z pewnością najważniejszą kwestią pozostaje asortyment. Hochland Polska już teraz oferuje szeroki wybór serów – czy rynek jest nasycony, czy nadal jest miejsce na nowości? Czy planują je Państwo wprowadzać?

Żyjemy w czasach, w których trendy i oczekiwania konsumenckie zmieniają się szczególnie dynamicznie. Rolą lidera jest tak modyfikować i rozbudowywać asortyment, by był odpowiedzią na te potrzeby. Innowacje, które wprowadzamy, dotyczą wielu aspektów – produktów, składu, opakowań. Coraz więcej konsumentów poszukuje wyrobów dostosowanych do szczególnych wymogów dietetycznych. Dlatego w marcu wprowadziliśmy na rynek serki twarogowe Almette bez laktozy, jako propozycję dla tych, którzy nie mogą spożywać tradycyjnego nabiału. Wprowadzamy również nowe sery kremowe, które zawierają 100% naturalnych składników. To zresztą bardzo istotny trend – eliminacja tzw. dodatkowych składników. Wszyscy producenci coraz więcej uwagi muszą przywiązywać do produktów naturalnych.

Niedawno został Pan nowym członkiem Zarządu Polskiej Izby Mleka. Hochland jest także członkiem i jednym z założycieli innej organizacji branżowej: Związku Polskich Przetwórców Mleka. Jakie cele przyświecają Państwu w związku z zaangażowaniem się w prace tych dwóch organizacji branżowych?

Członkami zarządu PIM są szefowie dużych i średnich spółdzielni, a także podmiotów prywatnych. Cieszę się z nominacji i traktuję członkostwo w zarządzie tej organizacji jako uznanie dla firmy Hochland, która od 25 lat działa w Polsce, zatrudnia ponad 800 polskich pracowników, skupuje polskie mleko od polskich rolników, jest też od wielu lat liderem w kategorii serów. Osobiście uważam pracę nad rozwojem polskiego mleczarstwa, wspólnie z bardzo doświadczonymi kolegami, jako zaszczyt.

Co do naszej „podwójnej przynależności organizacyjnej”: Hochland świadomie uczestniczy w pracy obu organizacji – zresztą nie jesteśmy jedyni. Te dwie organizacje łączy znacznie więcej niż dzieli. ZPPM i PIM razem reprezentują co najmniej 60% przerabianego przez producentów i przetwórców mleka w Polsce, a jeszcze większy udział mają w eksporcie polskich produktów mlecznych. A mamy przecież jeszcze więcej organizacji branżowych – Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich, Polską Federację Producentów Mleka i Hodowców Bydła czy Krajowe Stowarzyszenie Mleczarzy.

Wyobrażam sobie, że wszystkie te organizacje, oczywiście każda ze swoją tożsamością, współpracowałyby w jednej, wspólnej, „parasolowej” organizacji: np. pod nazwą „Porozumienia dla Mleczarstwa” lub „Polskiej Rady Mleczarskiej”, w której każda miałaby adekwatną reprezentację. Pomyślmy jakie niepodważalne znaczenie miałby głos takiej instancji! Byłby to niewątpliwie silny i bardzo potrzebny partner i doradca dla polityki krajowej i europejskiej. Nasza branża i całe rolnictwo stoją przed ogromnymi wyzwaniami: Zielony Ład, Wspólna Polityka Rolna, strategia „od pola do stołu”, zmiany klimatyczne, dobrostan zwierząt, migracja młodzieży ze wsi itd. Nie ma rozsądnej alternatywy do współdziałania. Mówiłem o tym na zebraniach obu organizacji, do których należy Hochland Polska, i napawa mnie optymizmem, że w gremiach kierowniczych zarówno PIM, jak i ZPPM jest chęć i gotowość do współpracy. Jest na to dobry moment – podczas kwarantanny organizacje branżowe, czasami nawet wszystkie, potrafiły działać wspólnie, wypowiadać się jednym głosem – i odnosiły sukces.

Producenci i przetwórcy mleka w Polsce mają ogromne znaczenie gospodarcze – wewnątrz kraju i w eksporcie, zasłużyli na mocną organizację, która jest w stanie przedstawiać i bronić ich interesów.

(Informacja prasowa Hochland Polska)


Współpraca