Konsumenci nie godzą się na żywność modyfikowaną genetycznie
W Unii Europejskiej wraz z upływem lat popularność żywności modyfikowanej genetycznie nie rośnie, lecz maleje. Coraz więcej konsumentów nie godzi się na obecność żywności GM. Ich zdaniem technologia produkcji żywności modyfikowanej genetycznie nie powinna być rozwijana ze względu na związane z nią ryzyko. Pokazują to badania prowadzone w latach 1991–2010. Można przypuszczać, że w kolejnym dziesięcioleciu popularność GMO nadal spadała, gdyż bardzo rozwinął się trend „Bez GMO" – konsumenci coraz chętniej stawiają na certyfikowane produkty wolne od genetycznie zmodyfikowanych organizmów.
Od 1991 do 2010 roku na zlecenie Komisji Europejskiej siedmiokrotnie były przeprowadzane badania opinii wśród mieszkańców krajów członkowskich dotyczące biotechnologii i jej zastosowania oraz innych nowych technologii, m.in. pytano respondentów o stosunek do genetycznie modyfikowanej żywności. Wyniki tych badań opisuje Teresa Korbutowicz w publikacji „Organizmy transgeniczne w Unii Europejskiej" wydanej przez Uniwersytet Wrocławski. Z badań przeprowadzonych w UE wynika, że rośnie dezaprobata wobec żywności transgenicznej – przybywa osób, które nie zgadzają się na tego rodzaju żywność. O ile jeszcze w 2005 r. w badaniu prowadzonym w 25 krajach Unii Europejskiej 6% ankietowanych wyraziło całkowitą zgodę na obecność żywności zmodyfikowanej genetycznie a 21% tendencję do zgody, to pięć lat później – w 2010 r. (UE-27) całkowitą zgodę deklarowało 5%, a tendencję do zgody 18%. Natomiast całkowitą dezaprobatę wobec żywności GM w 2005 r. zadeklarowało 28% ankietowanych, a tendencję do dezaprobaty 29%. W 2010 roku było to odpowiednio 33% i 28%. Nie zmieniła się natomiast liczba osób, które nie miały zdania na ten temat – i w 2005 r., i 5 lat później stanowiły one 16% respondentów.
Analizując wyniki badań w poszczególnych państwach Unii Europejskiej, można zauważyć, że początkowo w tych krajach, w których uprawiano transgeniczne rośliny (Hiszpanii, Portugalii, Czechach, Słowacji) poparcie dla GMO było wyższe niż w pozostałych państwach. Wyjątek stanowiła Rumunia. Jednak niemal we wszystkich krajach w ciągu kolejnych lat akceptacja GMO zmniejszała się. Jeśli porównamy dane z 1996 r. i 2010 r. to procent respondentów zgadzających się lub całkowicie zgadzających się na żywność GM różni się bardzo. Na przykład w Portugalii w 1996 r. poparcie dla żywności GM wyraziło 63% ankietowanych osób, a w 2010 r. już tylko 37%. W Hiszpanii było to odpowiednio 66% i 35%. W Holandii poparcie dla genetycznie modyfikowanej żywności w latach 1996–2010 spadło z 59% do 30%, w Belgii z 57% do 28 %, w Niemczech z 47% do 22%, we Francji z 43% do 16%, a w Grecji z 49% do 10%. Mieszkańcy Polski uczestniczyli w dwóch badaniach – na żywność GM zgadzało się 28% i 30% respondentów.
Z badań przeprowadzonych w 2000 r. wynika, że ankietowani uznali produkcję żywności genetycznie modyfikowanej za najmniej przydatną innowację, za technologię, która nie powinna być rozwijana i komercjalizowana ze względu na związane z nią ryzyko. Natomiast za wysoce użyteczne uznali testy genetyczne wykorzystywane do wykrywania chorób dziedzicznych oraz transfer ludzkich genów do mikroorganizmów umożliwiający produkcję łatwo przyswajalnej insuliny. Również w kolejnych badaniach – przeprowadzonych w 2002, 2004 i 2010 roku – utrzymywał się sprzeciw wobec upowszechniania żywności transgenicznej. Respondenci uznali ją za mało użyteczną, nieakceptowaną moralnie, a jej wprowadzenie na rynek obciążone ryzykiem.
Natomiast w 2005 r. badano stosunek do GMO mieszkańców dwóch kontynentów: Europy i Ameryki (USA i Kanada). Okazało się, że największą akceptację miała żywność GM w Stanach Zjednoczonych, najmniejszą w Europie.
Toteż w Europie, również w Polsce, z każdym rokiem przybiera na sile trend „Bez GMO", konsumenci obawiają się żywności zmodyfikowanej genetycznie – jej negatywnego wpływu na zdrowie i wolą wybierać taką, gdzie brak GMO jest potwierdzony odpowiednim certyfikatem. Dotyczy to również produktów mlecznych.
– W branży mleczarskiej widać rosnącą popularność produktów niezawierających genetycznie zmodyfikowanych organizmów – mówi Piotr Banaszak, właściciel firmy Banart zajmującej się produkcją pasz (głównie preparatów mlekozastępczych dla zwierząt) i posiadającej certyfikat „Bez GMO" według standardu Polskiej Izby Mleka.
Dodaje, że zakłady mleczarskie oferujące certyfikowane produkty „Bez GMO" w ten sposób wyróżniają je na rynku, dają im nową jakość.
– Osobiście popieram trend „Bez GMO" – podkreśla Piotr Banaszak. – Nie wiemy bowiem, jakie następstwa może spowodować spożywanie genetycznie zmodyfikowanej żywności, warto więc zachować ostrożność. – Na pewno produkty wolne od GMO są bliższe natury, bezpieczniejsze i zdrowsze.
Zauważa, że jego firma od początku istnienia, czyli od 2017 r., postawiła na produkcję w systemie „Bez GMO", pomimo tego, że wiązało się to z wyższymi kosztami produkcji, a w 2019 r. otrzymała certyfikat „Bez GMO" według standardu Polskiej Izby Mleka.
– Certyfikat ten znacznie ułatwia nam sprzedaż naszych produktów – mówi właściciel firmy Banart.
Kampania „Wolne od GMO" realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.
(Informacja prasowa Polskiej Izby Mleka)