Gościem Polski Rolnej jest Jarosław Malczewski, prezes Polskiej Grupy Mleczarskiej, który w rozmowie z Krzysztofem Wróblewskim analizuje przyczyny załamania rynku, wpływ globalnej nadprodukcji i możliwe scenariusze przetrwania dla polskich rolników i przetwórców.
Czy pomoże interwencja państwa i Unii Europejskiej, czy sektor musi liczyć tylko na siebie?


W rozmowie Krzysztofa Wróblewskiego z Jarosławem Malczewskim omówiono pogłębiający się kryzys na rynku mleka, który – zdaniem eksperta – nie jest chwilową korektą, lecz początkiem dłuższego załamania.

Malczewski wskazał, że ceny wszystkich podstawowych produktów mleczarskich – masła, mleka w proszku i serów twardych – spadły do najniższych poziomów od lat. Masło kosztuje poniżej 20 zł za kilogram, odtłuszczone mleko w proszku około 8 zł, a sery typu Gouda zaledwie 15 zł/kg. Jednocześnie w Polsce i całej Unii Europejskiej utrzymuje się nadprodukcja mleka, szczególnie w Niemczech, Francji, Irlandii i Polsce.

Na kryzys wpływ mają także globalne czynniki – wzrost produkcji mleka w USA, krajach Mercosur, a także w Białorusi, która planuje zwiększyć produkcję o 3 mld litrów, stając się poważnym konkurentem dla Polski. Chiny i inne rynki azjatyckie ograniczyły import, bo same produkują więcej, a tańsze dostawy z Nowej Zelandii dodatkowo wypierają produkty europejskie.

Ekspert zwrócił uwagę na nierówną konkurencję między UE a USA – Europa jest „zalewana” regulacjami środowiskowymi i kosztami ETS, podczas gdy Stany Zjednoczone stawiają na deregulację i dopłaty do sektora (planowane 8 mld dolarów wsparcia). W efekcie koszty produkcji w Europie stale rosną, a jej produkty stają się mniej konkurencyjne.

Malczewski przewiduje, że niskie ceny mleka (poniżej 2 zł za litr) utrzymają się co najmniej do końca 2025 roku, a poprawa może nastąpić dopiero w drugiej połowie 2026, gdy produkcja zacznie spadać. Jednocześnie sieci handlowe utrzymują wysokie marże, więc rolnicy i przetwórcy nie widzą efektu niższych cen w skupie.

W drugiej części rozmowy poruszono kwestie możliwej pomocy państwa. Zdaniem Malczewskiego budżet nie udźwignie dopłat 30 groszy do litra mleka, ale możliwe jest wsparcie w formie kredytowych odroczeń, wakacji kredytowych, interwencji unijnych oraz uruchomienia Funduszu Ochrony Rynków Rolnych. Ekspert postulował, by fundusz ten był wykorzystywany do stabilizowania cen w czasie kryzysu i nie był objęty opodatkowaniem.

Malczewski porównał obecną sytuację do kryzysów z 2007–2009 i 2015–2016 roku, zaznaczając jednak, że ten obecny może być najpoważniejszy od lat 90. – ponieważ dziś żadna produkcja rolnicza nie jest opłacalna, a rolnicy nie mają gdzie odrobić strat.

Na koniec obaj rozmówcy wyrazili nadzieję, że „czarne scenariusze się nie sprawdzą”, choć – jak przyznał Malczewski – branża mleczarska musi przygotować się na trudne lata i gromadzić rezerwy na przyszłość.
 

Współpraca