Obawiasz się GMO? Wybieraj certyfikowaną żywność

Certyfikaty potwierdzają jakość oferowanej żywności, dają gwarancję, że wytwarzana jest według określonych standardów – np. certyfikat „Bez GMO” oznacza, że dany produkt nie zawiera genetycznie zmodyfikowanych organizmów, że zostały one wykluczone w całym łańcuchu produkcyjnym. W przypadku produktów mleczarskich, certyfikat „Bez GMO” oznacza m.in., że powstały one z mleka od krów karmionych paszami niezawierającymi genetycznie zmodyfikowanych organizmów.



Certyfikowanym produktom spożywczym przypisane są oznaczenia „Bez GMO” (dla produktów roślinnych) oraz „Wyprodukowano bez stosowania GMO” (dla produktów pochodzenia zwierzęcego). Na sklepowych półkach coraz częściej możemy znaleźć żywność oznakowaną w ten sposób. Przybywa m.in. mleczarni z certyfikatami „Bez GMO”, czyli oferujących nabiał wyprodukowany bez stosowania genetycznie zmodyfikowanych organizmów. Oznacza to, że w zakładzie mleczarskim nie stosuje się dodatków zawierających genetycznie zmodyfikowane organizmy, a surowiec pochodzi tylko z tych gospodarstw, które są w stanie udowodnić, że w żywieniu zwierząt nie stosują pasz zawierających GMO. Gospodarstwa te mogą kupować pasze wyłącznie w firmach posiadających certyfikaty „Bez GMO” – tylko takie przedsiębiorstwa są wiarygodnym partnerem dla producenta mleka i spółdzielni mleczarskiej. Lista certyfikowanych producentów pasz jest coraz dłuższa, gdyż firmy dostrzegają rosnące zapotrzebowanie na produkty niezawierające genetycznie zmodyfikowanych organizmów.

– Dzięki certyfikatowi „Bez GMO” można poszerzyć rynek zbytu swoich produktów – mówi Tobiasz Lewicki, właściciel firmy Agrolpasz, która posiada certyfikat „Bez GMO” według standardu Polskiej Izby Mleka. – Certyfikacja potwierdza wiarygodność firmy, dzięki temu, że przechodzimy liczne kontrole, audyty, odbiorca może mieć pewność, że nasze pasze nie zawierają genetycznie zmodyfikowanych organizmów.

Jak zauważa, trend „Bez GMO” jest coraz bardziej widoczny. Kolejne mleczarnie decydują się na certyfikację i wykluczenie genetycznie zmodyfikowanych organizmów w całym cyklu produkcyjnym. Oznacza to, że ich dostawcy mogą kupować pasze tylko ze sprawdzonych źródeł, czyli firm, które posiadają certyfikat „Bez GMO”.

– Bez certyfikatu jest dużo trudniej funkcjonować na rynku paszowym – podkreśla Tobiasz Lewicki.

Dlaczego trend „Bez GMO” staje się coraz popularniejszy? Bo prowadzone dotychczas badania ankietowe wśród konsumentów (m.in. OBOP oraz PBS DGA) dowodzą, że coraz bardziej obawiamy się negatywnego wpływu GMO na zdrowie. W badaniu przeprowadzonym przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej zdecydowana większość ankietowanych zadeklarowała, że nie kupiłaby genetycznie modyfikowanej żywności nawet wówczas, gdyby była ona znacznie tańsza. Konsumenci przede wszystkim obawiają się nasilenia chorób alergicznych – wprowadzenie do roślin nowych genów może wytwarzać kombinacje nieznanych wcześniej białek, efekty czego są trudne do przewidzenia. Kombinacje białek mogą wywoływać różne reakcje alergiczne w organizmie: skórne, ze strony układu oddechowego, sercowo-naczyniowego, a nawet doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego. Na przykład transgeniczna soja z genem orzecha brazylijskiego powoduje uczulenia u ludzi, którzy wcześniej nie mieli alergii na soję. Niektóre badania prowadzone przez naukowców dowodzą również, że żywność GMO może przyczyniać się do schorzeń przewodu pokarmowego, a nawet uaktywnić procesy nowotworowe. Żywności GMO towarzyszą także obawy dotyczące pojawienia się w genetycznie modyfikowanych roślinach substancji toksycznych.

Kampania „Wolne od GMO" realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.

(Informacja prasowa Polskiej Izby Mleka)


Współpraca