Pierwsze półrocze w polskim mleczarstwie

29.07.2020 -

Za nami bardzo interesujące i specyficzna, wręcz wyjątkowe półrocze. Wiele się działo zarówno na świecie, jak i w naszym rodzimym mleczarstwie. Zapraszamy do przejrzenia najważniejszych, naszym zdaniem, wydarzeń z pierwszej połowy tego roku.

Styczeń

Pierwszy miesiąc zaczął się w miarę spokojnie, od obniżek cen mleka w skupie. Wydarzeniem, o którym zrobiło się głośno, była niespodziewana zmiana przewodniczącego Rady Nadzorczej Mlekpolu. Odwołany został dotychczasowy przewodniczący Rady Nadzorczej Jan Zawadzki, który swoją funkcję sprawował kilkanaście lat. Nowym przewodniczącym został Sławomir Przytuła, który od początku zapowiedział konkretne zmiany.

Tydzień później analogiczna zmiana nastąpiła w największej mleczarni w południowej Polce – w OSM Włoszczowa. W dniu 28 stycznia 2020 odwołany ze swej funkcji został Przewodniczący Rady Nadzorczej OSM Włoszczowa Pan Michał Matuszczyk. Jego miejsce zajął Tadeusz Konieczny. Obie te zmiany wywołały żywą dyskusję o roli spółdzielczości i nadzorze właścicielskim w spółdzielniach.

Styczeń zakończył się smutną wiadomością, iż Jędrzejowska Spółdzielnia Mleczarska została postawiona w stan likwidacji, a zakład Skupu i Przetwórstwa Mleka w Wodzisławiu przy ul. Mlecznej jest wystawiony na sprzedaż.

Luty

Mlekpol zrezygnował z przejęcia Łódzkiej Spółdzielni Mleczarskiej JOGO. – Trwały rozmowy na ten temat, ale ostatecznie Mlekpol się z nich wycofał – skomentował to wówczas Krzysztof Jankowski, prezes Jogo, Łódzkiej Spółdzielni Mleczarskiej. Zaznaczył, że kondycja finansowa łódzkiej spółdzielni jest dobra i JOGO samo nie szuka fuzji czy konsolidacji. – Sami nie szukamy partnera do łączenie się. Niemniej jednak otrzymaliśmy cztery propozycje konsolidacji – od Mlekpolu, Mlekovity, Polmleku oraz z MSM Mońki. Oferta Mlepolu była dla nas korzystna. Połączenie ze spółdzielnią z Grajewa oznaczało wzmocnienie naszej siły, nasz zakład zostałby doinwestowany, wsparcie otrzymaliby także nasi rolnicy – komentował Krzysztof Jankowski. – Ostatecznie Mlekpol się wycofał – mówił. Komentatorzy odczytywali ten fakt, jako rezultat zmian w Radzie Nadzorczej Mlekpolu.

Marzec

Takiego marca dawno nie było. O ile wcześniej koronawirus pojawiał się jako temat, to raczej nie spędzał nikomu snu z powiek. W marcu epidemia i następujące w jej konsekwencji obostrzenia zmieniły wszystko. Przede wszystkim Polacy ruszyli po zapasy. – Obserwujemy większe zapotrzebowanie na nasze sery ze strony sieci handlowych i sklepów – mówił Edward Bajko, prezes SM Spomlek specjalizującej się w produkcji serów. Związek Polskich Przetwórców Mleka w związku z wzrostem zachorowań na COVID-19 oraz związanym z tym istniejącymi oraz potencjalnymi ograniczeniami w funkcjonowaniu przedsiębiorstw skierował do Ministerstwa Rolnictwa wniosek, aby w przypadku wystąpienia na terenie całego kraju lub jego części np. epidemii, klęski żywiołowej lub innego rodzaju katastrofy, zakłady mleczarskie podlegałyby przepisom o ochronie infrastruktury krytycznej. A Polska Izba Mleka wystąpiła do premiera Mateusza Morawieckiego o wprowadzenie bardziej elastycznego czasu pracy, możliwość wydłużenia godzin pracy w zakładach.

Kwiecień

W kwietniu minął już pierwszy szok związany z epidemią. Niewątpliwie hitem kwietnia była opublikowana 22. kwietnia na stronie internetowej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi lista 15 mleczarni, które sprowadziły w pierwszym kwartale tego roku mleko do Polski. Tydzień później resort rolnictwa opublikował koleją listę firm mleczarskich, które sprowadziły ser i masło.

Listy oraz komentarz wywołał ostre reakcje branży, przede wszystkim umieszczonych tam firm. Jako pierwsza zaprotestowała OSM Piątnica. W swoim komentarzu Zbigniew Kalinowski, prezes OSM Piątnica, podkreśla, iż 97,3% mleka wykorzystywanego do produkcji wyrobów z Piątnicy pochodzi od polskich rolników zrzeszonych w Spółdzielni. Głosy oburzenia płynęły również ze strony innych firm mleczarskich i organizacji branżowych. Publikacja wywołała również reakcje za granicą. W odpowiedzi na tę sytuację niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Mlecznego (MIV) postanowiło wysłać oficjalną skargę do Brukseli. Niemieckie media podkreślają, że Polska od wielu lat eksportuje duże ilości produktów mlecznych. Jako eksporter netto produktów mlecznych Polska jest zależna od otwartych rynków, a Niemcy są ważnym partnerem handlowym w obu kierunkach. Jak donosił portal WELT, przedstawiciele niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Mlecznego (MIV) są oburzeni. W związku z tym MIV wysłało oficjalną skargę do Brukseli na początku tygodnia, a także zaangażowało rząd federalny. – Niemiecko-polska przyjaźń wygląda inaczej. Środki podjęte przez polski rząd są rozczarowujące i mogą utrudnić funkcjonowanie rynku wewnętrznego – mówił Eckhard Heuser, mówi przewodniczący niemieckiej organizacji branżowej, cytowany przez WELT.

(29.07.2020 za farmer.pl)


Współpraca