Przybywa sklepów z odzieżą, ubywa aptek

03.08.2021 -

W dekadę w Polsce zamknięto ponad 100 tys. sklepów. Choć w ostatnim półroczu ich liczba niemal się nie zmieniła, to w wielu segmentach sprzedaży detalicznej kryzys związany z pandemią dopiero zacznie zbierać żniwo.

Handel, który należy do najmocniej uderzonych skutkami pandemii sektorów, przynajmniej na poziomie liczby sklepów odczuł ją nieznacznie. Na koniec lipca 2021 r. liczba sklepów w porównaniu z końcem 2020 r. zmieniła się tylko o 0,01% Na koniec lipca 2021 r. w Polsce działało nieco ponad 376 tys. punktów handlu detalicznego.

– Proces kurczenia się liczby sklepów na polskim rynku wyhamowuje. Nie jest to zjawisko nowe, lecz wyraźnie rysujące się w kilku ostatnich latach – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet. – W ostatnich dziesięciu latach z polskiego rynku zniknęło niemal 85 tys. punktów, a rynek skurczył się o 22% Trend powoli zaczął wyhamowywać w 2017 i 2018 r. – dodaje.

Nieliczni nieco w górę

W ostatnich siedmiu miesiącach najczęściej likwidowane były sklepy z artykułami biurowymi i piśmienniczymi, jak również z artykułami używanymi, obuwiem i galanterią, a także tytoniem i wyrobami mięsnymi. Wśród najszybciej kurczących się sektorów są także apteki, których zamknięto 164.

– Pojawia się minimalna liczba nowych, dwie trzecie z nich otwieranych jest na podstawie wniosków złożonych jeszcze przed wejściem w życie „apteki dla aptekarza", więc ta pula będzie się wyczerpywać. Zaledwie co trzecia nowa apteka otwiera się na podstawie wniosku złożonego pod rządami nowej regulacji. Jej zapisy są tak restrykcyjne, że nowych aptek nie ma ani kto, ani gdzie otwierać – mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. – Rynek się kurczy, znacznie więcej aptek jest zamykanych, co obserwowaliśmy od lat, ale ustawa w zasadzie wyłączyła opcję otwarcia nowej placówki. W efekcie przybywa gmin, w których nie działa już żadna – dodaje.

– Od wejścia w życie apteki dla aptekarza cztery lata temu liczba aptek w Polsce spadła o 1,5 tys. placówek i nic nie wskazuje na to, żeby trend ten miał się odwrócić – mówi Krzysztof Szponder, dyrektor zarządzający Dr Max Polska. Nową aptekę otworzyć może tylko farmaceuta, nowa placówka musi przypadać na co najmniej 3 tys. mieszkańców i znajdować się co najmniej 500 metrów od już istniejącej, jeśli w gminie jest więcej niż 3 tys. mieszkańców na aptekę, lub 1 tys. metrów, jeśli przypada mniej niż 3 tys. mieszkańców na aptekę.

– Do tego dochodzą regulacje antykoncentracyjne i zakaz reklamy aptek. W efekcie liczba otwarć po wejściu w życie „AdA" spadła ze 100–110 do 15–20 miesięcznie. Liczba zamknięć pozostała na średnim poziomie ok. 70 placówek miesięcznie – dodaje, podkreślając, iż spada także liczba sieci aptecznych – jest ich dziś ok. 350, o kilkadziesiąt mniej niż przed wejściem w życie regulacji.

Liderzy nadal rosną

Spada też liczba drogerii czy sklepów spożywczych, ale liderów to nie dotyczy. – Od stycznia do czerwca br. otworzyliśmy 36 sklepów. 2021 r. chcemy zakończyć z ponad 100 nowymi – mówi Jakub Jankowski z biura prasowego Rossmanna.

Biedronka otworzyła 53 (39 przyłączeń netto) i przebudowała 153 lokale w pierwszym półroczu. Miała ich na koniec czerwca 3154. Carrefour otworzył 55 sklepów własnych i franczyzowych.

W branży odzieżowej liczba sklepów nawet wzrosła, a spadła w przypadku obuwia. LPP pod koniec czerwca podało, że w I kw. 2021/2022 sprzedaż wzrosła ponad 99%, do 2,4 mld zł, zaś w e-commerce ponad 157% Firma planuje kolejne sklepy, głównie w mniejszych miastach.

Sektor ma lepsze nastroje, według CBRE zadebiutowało kilka nowych marek, jak włoska Camicissima i turecka Yargici. Ruszyła należąca do CCC sieć HalfPrice oraz pierwszy firmowy sklep Lego. Debiut na rynku zapowiedziała też sieć DM-DrogerieMarkt.

– Pojawiły się lokale za niższe ceny najmu, presja inflacyjna powoduje, że ludzie szukają, w co ulokować pieniądze, stąd powstawanie nowych marek. Biznes nie lubi próżni i gdy jedni zwolnili miejsce, przychodzą nowi – mówi Sebastian Sadowski-Romanov, prezes Itro Eksport Solutions. – Standardem będzie przymierzalnia offline, a zakupy klienci będą robić online. Już są pomysły na opłaty za mierzenie ubrań, jeżeli klient nie dokona zakupu, ale na siłę się tego nie zmieni, trzeba się dostosowywać – dodaje.

Handel zadłużony na ponad 2 mld zł

Sektor handlu nie ucierpiał tak dotkliwie jak wiele innych branż, którym pandemia mocno przeszkodziła w funkcjonowaniu. W przypadku handlu detalicznego nieopłacone zobowiązania podwyższyły się o 4%, do 2,2 mld zł. Niemal połowa firm handlowych ma odbiorców spóźniających przelewy o ponad 60 dni. Kolejna branża, w której opóźnienia są mocno rozpowszechnione, to transport, ale tam na ociągających się z przelewami zleceniodawców skarży się 36% przedsiębiorstw. W handlu jest pod tym względem zdecydowanie najtrudniej – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Pandemia nie potraktowała tak samo całego sektora, gdy e-commerce przeżywał boom, sklepy z odzieżą i obuwiem czy kosmetykami w galeriach liczyły straty.

(03.08.2021 za Rzeczpospolita)

 

 

Współpraca