Sprzeciw wobec obowiązku znakowania kraju pochodzenia mleka

13.08.2020 -

Obowiązek znakowania kraju pochodzenia mleka oraz mleka jako składnika produktów spożywczych wiązałby się nie tylko ze znacznymi utrudnieniami oraz zwiększeniem kosztów produkcji, ale również mógłby negatywnie wpłynąć na handel międzynarodowy, jak podkreślił ZPPM. Największe problemy w znakowaniu dotyczyłyby produktów o mieszanym składzie.

Komisja Europejska w strategii „Od pola do stołu” zaproponowała rozważenie możliwości wprowadzenia obowiązku podawania w oznakowaniu żywności informacji o miejscu pochodzenia mleka oraz mleka i mięsa jako składnika środków spożywczych. Szczególnie w przypadku mleka pomysł ten budzi znaczny sprzeciw ze strony organizacji branżowych.

Jak czytamy na stronie Związku Polskich Przetwórców Mleka, Polska wśród działań w ramach Prezydencji postanowiła wypracować wspólne stanowiska GV4 w sprawie tej propozycji. W związku z tym MRiRW zwróciło się do organizacji branżowych z pismem, w którym poproszono o odniesienie do propozycji Komisji.

– Związek Polskich Przetwórców Mleka z niepokojem i dezaprobatą obserwuje prace organów Unii Europejskiej nad wprowadzeniem w ramach strategii „od pola do stołu” przepisów w zakresie obowiązkowego znakowania kraju pochodzenia produktów lub surowców stosowanych do produkcji żywności. Opowiadamy się za utrzymaniem obowiązkowego znakowania pochodzenia podstawowego składnika produktu, wyłącznie zgodnie z zasadami wynikającymi z dotychczasowego brzmienia art. 26 ust. 3 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1169/2011 w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności oraz za utrzymaniem możliwości dobrowolnego znakowania pochodzenia produktu lub surowca w przypadkach, gdy nie jest ono wymagane – stwierdził ZPPM w przesłanej do MRiRW opinii.

Uzasadniając swoje stanowisko ZPPM wyraził wątpliwości odnośnie wpływu propozycji KE na wyniki polskiego eksportu mleczarskiego. Na przykładzie mleka w proszku wyprodukowanego z polskiego mleka, a sprzedawanego na rynkach zagranicznych np. pod holenderską marką, wskazał możliwą konsekwencję obowiązkowego informowania o pochodzeniu surowca, tj. ułatwienie praktyk protekcjonistycznych.

– Biorąc pod uwagę strukturę towarową polskiego eksportu mleczarskiego (eksportujemy duże ilości surowców i półproduktów do dalszego przetwórstwa), ale również geograficzną (najważniejszymi partnerami handlowymi Polski są kraje UE), spowoduje to zmniejszenie się rynków zbytu dla produktów z Polski i zmarnowanie wielu lat pracy polskiej branży mleczarskiej, poświęconej ich zdobyciu. Oczywiście w konsekwencji oznacza to pogorszenie kondycji finansowej zarówno przetwórców jak gospodarstw mleczarskich – podkreślił ZPPM.

Jak zaznacza ZPPM, ze względu na specyfikę pracy zakładów przetwórczych m.in. przetwarzanie w danym dniu mleka pochodzącego z różnych krajów UE (oraz spoza UE), które niezbędne jest m.in. przy niedoborach surowca np. mleka ekologicznego, konieczność każdorazowej zmiany etykiet na produktach, ze względu na zmianę kraju pochodzenia surowca, wiązałaby się ze znacznym podniesieniem kosztów produkcji.

– Nierozwiązana pozostaje również kwestia mieszania mleka pochodzącego z różnych krajów. Obowiązkowe znakowanie kraju pochodzenia surowca w tym przypadku wymusi segregację mleka w czasie lub w linii, ale w wielu przypadkach (zwłaszcza mniejszych zakładów) będzie to niemożliwe lub nieopłacalne – wskazał Związek.

W przypadku innych surowców wykorzystywanych do produkcji przetworów mlecznych sytuacja nie byłby łatwiejsza. Dostawcy masła i serów wykorzystywanych przy produkcji serów topionych mogą się zmieniać, co zwiększa ilość możliwych kombinacji krajów pochodzenia składników produktu na etykietach i czyni to zadanie praktycznie niemożliwym, zaznacza ZPPM.

– Skutkiem wprowadzenia obowiązkowego znakowania kraju pochodzenia produktu mlecznego lub samego surowca będzie wzrost kosztów przetwórstwa, obniżenie konkurencyjności (zwłaszcza polskich produktów), a w konsekwencji być może również upadek mniejszych przedsiębiorstw – podkreśla Związek.

W przesłanej opinii podkreślono również, że KE jest świadoma zagrożeń dotyczących wzrostu kosztów przetwórstwa, negatywnych skutków dla handlu międzynarodowego oraz problemów w znakowaniu produktów o mieszanym składzie, ponieważ w sprawozdaniu dla Parlamentu Europejskiego i Rady kwestie te zostały podkreślone.

– Analiza wykazała, że dodatkowe koszty prawdopodobnie wahałyby się między poziomem nieistotnym a poziomem 8% kosztów produkcji na poziomie przetwórców, ale niektórzy przedsiębiorcy twierdzą, że w szczególnie niekorzystnych okolicznościach koszty mogą wzrosnąć nawet o 45% – czytamy we fragmencie sprawozdania KE cytowanym przez ZPPM.

Wśród przytoczonych wniosków Komisji nie zabrakło odniesień do potencjalnej zmiany cen produktów. Komisja w cytowanym sprawozdaniu podkreśliła, że obowiązek oznaczenia pochodzenia surowca zostałby przeniesiony przede wszystkim na konsumentów, ale również na producentów. Wspomniała też, że pomimo zainteresowania konsumentów pochodzeniem mleka nie wydają się oni być gotowi do poniesienia kosztów tej informacji.

– Biorąc pod uwagę powyższe, wnosimy by przedstawiciele polskiego resortu rolnictwa, jak też polscy Europarlamentarzyści stanowczo sprzeciwili się wprowadzeniu obowiązkowego znakowania kraju pochodzenia produktów lub surowców, które może w istotny sposób utrudnić obrót produktami zarówno na rynkach poszczególnych krajów, jak też pomiędzy nimi, narażając przy tym producentów na zbędne koszty i nie dostarczając konsumentom informacji istotnych z żywieniowego punktu widzenia – podsumował ZPPM.

(13.08.2020 za farmer.pl)


Współpraca