Wspierając polskie gospodarstwa, pomagamy środowisku
Wybory zakupowe, których konsumenci dokonują każdego dnia, mają szersze znaczenie niż mogłoby się wydawać. Można wybierać produkty dobrej jakości, zdrowe, bogate w witaminy i składniki odżywcze, np. polski nabiał i przy okazji wesprzeć swoich sąsiadów – gospodarstwa rodzinne, firmy, które dają pracę Polakom. Wybór zwykłego jogurtu czy serka może mieć więc znaczenie społeczne, ekonomiczne, a nawet ekologiczne.
– Mleczarstwo jest bardzo silną gałęzią przemysłu spożywczego – mówi prof. Michał Pietrzak z SGGW w Warszawie. – Od połowy lat dziewięćdziesiątych skup mleka zwiększył się dwukrotnie, zaś od akcesji do UE – o połowę. Nastąpiła też koncentracja produkcji mleka, od początku przemian rynkowych liczba gospodarstw dostarczających mleko do mleczarni zmniejszyła się około sześciokrotnie, a przedsiębiorstw mleczarskich około trzykrotnie. Sprzyja to rozwojowi, inwestycjom i widać ogromny postęp w tej kwestii. Przedsiębiorstwa mleczarskie, zwłaszcza te wiodące, są niezwykle nowoczesne, mają najnowszej generacji linie produkcyjne.
Jak zauważa, jeśli chodzi o technologie, to pod tym względem nieraz nasze mleczarnie wyprzedzają przedsiębiorstwa Europy Zachodniej, bo u nas modernizacja zaczęła się później, więc firmy, które inwestowały, mają linie technologiczne najnowszej generacji.
Polskie produkty mleczne trafiają na wszystkie kontynenty, eksport systematycznie rośnie. Jednak według prof. Michała Pietrzaka, choć wzrost eksportu może cieszyć, bo jest oznaką naszej konkurencyjności, to należy się zastanowić, dlaczego jest on tak duży, czy nie oznacza to, że spożycie mleka na rynku wewnętrznym jest wciąż zbyt małe. Wprawdzie ostatnio obserwujemy wzrost konsumpcji mleka i jego przetworów, który zbliżył się do średniej unijnej, jednak w tej kwestii jest jeszcze wiele do zrobienia – jeśli porównamy się do krajów o silnych tradycjach spożycia nabiału.
Michał Pietrzak zauważa, że w PRL-u spożycie mleka było bardzo wysokie – sprzyjały temu niskie ceny produktów mlecznych (były one dotowane przez państwo) oraz deficyt mięsa i wędlin na rynku. Kiedy zaczęła się gospodarka wolnorynkowa, spożycie mleka dramatycznie spadło. Przede wszystkim znacznie wzrosły ceny produktów mlecznych w stosunku do produktów mięsnych i innej żywności. Pojawiły się też zagraniczne koncerny promujące margarynę, konsumenci byli bombardowani informacjami, że masło jest złe, szkodliwe. A drobne i rozproszone polskie mleczarnie nie były w stanie przeciwstawić się wówczas temu czarnemu PR-owi.
– Teraz również mamy do czynienia z czarnym PR-em produktów mlecznych jako produktów spożywczych – mówi przedstawiciel warszawskiej SGGW. – Do tego dokłada się argumentacja niektórych środowisk związanych z ekologią i ochroną klimatu. Chów bydła jest przedstawiany jako obciążająca środowisko gałąź rolnictwa. Spośród produktów spożywczych wołowina ma największy ślad węglowy. Argumenty te uderzają również w mleczarstwo. Te procesy krytyki mają tendencję narastającą i mogą przybrać postać rosnącej szybko kuli śniegowej.
Jak można temu zapobiec? Najprostszym sposobem na zrobienie czegoś pożytecznego dla środowiska jest wspieranie polskich gospodarstw rodzinnych, bo jak podkreśla prof. Pietrzak, rolnictwo nie jest wrogiem ludzkości i klimatu. W Polsce rolnictwo może być prowadzone w sposób zrównoważony, z poszanowaniem środowiska, jeśli produkcja – tak jak dotychczas – będzie odbywać się w gospodarstwach rodzinnych, a nie na ogromnych farmach przemysłowych jak to obserwujemy np. w Chinach. Dlatego należy wspierać nasze gospodarstwa rodzinne i dbać o to, by ich miejsca nie zajęły gigantyczne przedsiębiorstwa, wybierając polskie produkty mleczarskie. Produkcja mleka jest jedną z najtrudniejszych gałęzi produkcji rolnej. To ciężka praca przez 7 dni w tygodniu, bez wolnych weekendów i urlopów. I coraz mniej młodych osób chce się tym zajmować.
– Konsumenci powinni mieć świadomość, że ich codzienne wybory dokonywane podczas zakupów, mają ogromne znaczenie – dodaje prof. Michał Pietrzak. – Warto wesprzeć sąsiada: rolnika, lokalną firmę, bo to przekłada się na rozwój gospodarki krajowej, na powstanie lub przynajmniej zachowanie miejsc pracy.
Polskie produkty mleczne są bardzo dobrej jakości, a ich asortyment jest naprawdę szeroki, więc dla konsumenta ich wybór nie wiąże się z jakimś poświęceniem. Wiele zakładów mleczarskich poszukuje czegoś nowego, nisz rynkowych – w ten sposób powstały produkty mleczne bez GMO czy bez laktozy, które ma dziś w swojej ofercie każda wiodąca mleczarnia.
Kampania “#WspieramyPolskieMleczarstwo” realizowana przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.
(Informacja prasowa Polskiej Izby Mleka)