Ardanowski: system ubezpieczeń w rolnictwie wyczerpał swoje możliwości

20.10.2021 -

System ubezpieczeń upraw i zwierząt nie działa, wyczerpał swoje możliwości i oczekujemy zdecydowanego przyspieszenia prac nad jego zmianą - oświadczył Jan Krzysztof Ardanowski, szef Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy prezydencie RP.

Na konferencji prasowej po posiedzeniu rady były minister rolnictwa dodał, że podczas rozmów zwracano uwagę, że deklarowane przez państwo i zgodne z prawem unijnym wsparcie do 65% składek płaconych przez rolników nie działa, bo na to było bardzo mało środków.

Dyskutanci podkreślali, że ten stan nie może dalej funkcjonować tym bardziej, że ubezpieczenia w rolnictwie odbywają się według pewnego cyklu wegetacji. - W tej chwili powinien trwać sezon ubezpieczeń od negatywnych skutków przezimowania, które liczymy od 1 grudnia - zaznaczył polityk.

Zwrócił uwagę, że jeżeli rolnicy do tego czasu nie zostaną ubezpieczeni od ewentualnych anomalii zimowych, to nie będą mieli takich możliwości w kolejnych miesiącach. Z kolei wiosną gospodarze powinni ubezpieczać się od innych "nieszczęść" np. przymrozków, nawałnic, gradobicia, czy suszy.

- Więc nie można czekać. Natomiast usłyszeliśmy informację ze strony ministerstwa (rolnictwa), że może w przyszłym roku pojawi się jakiś projekt dotyczący zmian. To nas nie satysfakcjonuje - oświadczył Ardanowski.

Stwierdził, że pewną nadzieję budzą zapowiedzi kierownictwa PiS, w tym prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Zaznaczył, że podczas niedawnej konwencji partii poświęconej sprawom wsi i rolnictwa było wspomniane o potrzebie zmodernizowania systemu ubezpieczeń upraw i zwierząt, że w budżecie na 2022 rok jest zawarta kwota 1 mld 400 milionów zł na dopłaty do ubezpieczeń, jak również wspomniano o utworzeniu w wysokości 3 mld zł specjalnego funduszu ubezpieczeniowego, czy gwarancji ubezpieczeniowych.

Przewodniczący prezydenckiej rady relacjonował, że podczas obrad podjęto próbę ustalenia na co ten fundusz będzie przeznaczony i okazało się, że odpowiedzi nie są jednoznaczne. Podsumowując wypowiedzi przedstawicieli liczących się firm ubezpieczeniowych, brokerów i przedstawicieli rolników, były minister stwierdził, że oferta w zakresie ubezpieczeń musi być bardzo zróżnicowana.

- Innego ubezpieczenia oczekują gospodarstwa małe, gdzie produkcja rolnicza jest znikomym dochodem, czy tylko w części jest dochodem rodziny rolnika, a innego ubezpieczenia oczekują gospodarstwa większe, towarowe czy też specjalistyczne, sadownicze, bądź inne działy specjalne - podkreślił.

Przywołał też opinie uczestników dyskusji wskazujące na potrzebę wykorzystywania "mitycznego funduszu gwarancyjnego" (chodzi o Fundusz Gwarancji Rolnych) przede wszystkim na "realne wsparcie ubezpieczeń w małych gospodarstwach". - Na to jest zgoda, ale jednocześnie (FGR) może powinien być bezkosztowym, czy niskokosztowym elementem reasekuracji firm ubezpieczeniowych. (...) Może właśnie rolą państwa (firm ubezpieczeniowych) byłoby reasekurowanie w sytuacji masywnych zjawisk - powiedział.

Przewodniczący rady poinformował, że podczas obrad powrócił temat ubezpieczeń dochodów rolniczych. Według niego, w wielu krajach zainteresowanie rolników ubezpieczeniami od konkretnych zjawisk jest bardzo niewielkie, gdyż funkcjonuje tam system ubezpieczeń dochodu rolniczego. - I wtedy nie ma szczególnego znaczenia, czy wystąpiły te masywne deszcze, czy jakieś zjawiska przyrodnicze, które mogłyby zniszczyć plony rolnika, ponieważ jest ubezpieczony dochód - zaznaczył.

(20.10.2021 za agropolska.pl)


Współpraca