Bezobsługowe linie produkcyjne. Jak cyfryzacja wspiera branżę mleczarską?

- Dziś automatyzacja i optymalizacja działań produkcyjnych w oparciu o założenia przemysłu 4.0, w tym robotyzacji poszczególnych procesów, to „must be” – podkreśla Marcin Witulski, prezes firmy Polmlek, z którym porozmawialiśmy m.in. o tym jak zaawansowane rozwiązania zmieniają proces wytwarzania żywności oraz sposób zarządzania zakładem i kiedy inwestycje w digitalizację są najbardziej opłacalne.


Automatyzacja w oparciu o Przemysł 4.0 to „must be"

Czy w dzisiejszych czasach nie sposób sobie wyobrazić funkcjonowania nowoczesnego przedsiębiorstwa z sektora spożywczego bez wsparcia nowych technologii?
Rynek pracy w Polsce będzie kurczył się w tempie 100 do 200 tyś pracowników rok do roku. Dlatego dziś automatyzacja i optymalizacja działań produkcyjnych w oparciu o założenia Przemysłu 4.0, w tym robotyzacji poszczególnych procesów, to „must be”.  Po za tym z roku na rok maleje liczba absolwentów wyższych uczelni, którzy kończą kierunki związane z technologią żywności. Dziś dyplomy tej specjalizacji odbiera zaledwie kilku, kilkunastu inżynierów, wiec możemy mówić o sukcesie, jeśli uda nam się pozyskać dwóch, trzech ekspertów w tej dziedzinie.

Należy też dodać, że branża mleczarska nie jest sektorem postrzeganym jako obszar zaawansowany technologicznie, co nie jest do końca zgodne z prawdą. To skutek wieloletnich zaniedbań w komunikowaniu atrakcyjności branży jako miejsca rozwoju i wdrażania nowoczesnych rozwiązań. Polmlek jest najlepszym przykładem przyspieszenia technologicznego i konsekwentnego wdrażania technicznie zaawansowanych procesów produkcyjnych.

Czy zatem wszystkie etapy procesu wytwarzania produktów mlecznych w Państwa przedsiębiorstwie są całkowicie zautomatyzowane?
Proces automatyzacji fabryk zaczęliśmy ponad 10 lat temu. Kompleks, który jest zautomatyzowany od A do Z, a dziś wchodzi w fazę zaawansowanej robotyzacji to m.in. zespół proszkowni w Lidzbarku Warmińskim. Projektując linie, rozbudowując fabrykę wdrożyliśmy centralne, automatyczne sterowanie zakładem, który przerabia blisko 5 mln litrów serwatki dziennie. W minionym roku weszliśmy w fazę robotyzacji procesu pakowania proszków, automatyzacji magazynu i ekspedycji proszków. Ważną kwestią jest także zarządzanie systemem energii –  mam na myśli skorelowanie produkcji z pozyskiwaniem zielonej energii, co przybliża nas do samowystarczalności energetycznej.

Czy w fabrykach spożywczych istnieją bezobsługowe linie produkcyjne?
W rozmowie z naszym portalem przedstawiciel firmy GEA Food Solutions, która projektuje systemy automatyczne dla sektora spożywczego, wspominał, że w branży mleczarskiej coraz częściej proces produkcji jest całkowicie hermetyczny i odbywa się  praktycznie bez ingerencji człowieka. Czy Polmlek również korzysta z tego typu rozwiązań?

Jak najbardziej. Mleczarnia w Grudziądzu, należąca do Grupy Polmlek, to dziś przykład zakładu, w którym całe linie produkcyjne projektujemy tak, by były praktycznie bezobsługowe. Ruszamy z produkcją mozzarelli na niespotykaną skalę i ta ogromna instalacja jest w 100% zautomatyzowana, proces pakowania to z kolei przestrzeń pracy robotów skorelowanych z pracą automatycznej linii produkcyjnej. Podobnie masłownia i pakownia mleka UHT, gdzie pracują roboty pakujące.
 
Idealnym przykładem wdrażania rozwiązań skorelowanych, gdzie automatyzacja procesów łączy cały proces poprzez system zarządzania produkcją jest należący do Polmleku zakład Fortuny w Tymienicach. Systemy magazynowe i ekspedycja to ważny element, który dziś w naszych zakładach podlega gruntownej modernizacji. Przykładem jest centrum logistyczno-magazynowe w Raciążu.

Czy inwestycje w automatyzację zależą od wolumenu sprzedaży?
Automatyzujemy i unowocześniamy także linie w naszych niemal wszystkich zakładach, Piotrkowie Kujawskim, Wolsztynie, Makowie Mazowieckim. W  Gościnie jest nowa warzelnia, która dzięki przestawieniu produkcji z wanien na zautomatyzowane kotły zatrudnia tylko jednego serowara na zmianie.

Czy automatyzacja ma także wydźwięk ekonomiczny? Pozwala optymalizować koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa i bardziej precyzyjnie zaplanować produkcję?
To system naczyń powiązanych. By inwestować w automatyzację musimy mieć odpowiedni profil i wolumen sprzedaży oraz przerobu mleka. Dlatego Polmlek intensywnie pracuje nad wysoką specjalizacją zakładów. Jedna, duża, wydajna linia pozwala na ukierunkowanie działań i inwestycji. Rozdrobnienie produkcji pokazało, że coraz trudniej jest utrzymać opłacalność i inwestować w nowe technologie.

Polmlek jest dziś liderem produkcji i sprzedaży wysokospecjalistycznych proszków. Jako pierwsi na rynku wystartowaliśmy z pełnoskalową produkcją WPC i laktozy. Sprzedajemy produkty GRUPY na niemal 140 rynkach. Jako jedyni w Polsce produkujemy też sproszkowaną laktozę. Wynik analizy jest prosty – spieniężenie jest najwyższe w obszarach, w których wyprzedzamy konkurencję i w sektorach produktów, na które istnieje wysokie zapotrzebowanie na światowych rynkach. Nadal widzimy trend wzrostowy, jeśli chodzi o wysokotechnologiczne pochodne serwatki. Inwestujemy również w badania nad zupełnie nowymi produktami, takimi jak laktoferyna, czyli wielofunkcyjne białko, które ma właściwości przeciwwirusowe i antybakteryjne. Ta pozycja jest obecnie na etapie testów laboratoryjnych, a po ich zakończeniu ma się rozpocząć pełnoskalowa produkcja.

15 i 16 października w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach odbędzie się konferencja Nowy Przemysł 4.0, w trakcie której będziemy dyskutować o różnych aspektach wdrażania nowych technologii w firmach produkcyjnych, także tych reprezentujących branżę spożywczą. W jaki sposób Polmlek korzysta ze zdobyczy „czwartej rewolucji przemysłowej”?

Jeśli chodzi o Przemysł 4.0, to działania muszą być skalowane i dostosowane do uwarunkowań poszczególnych zespołów ludzkich. Pierwsza rzecz to określenie profilu produkcji: nie ma sensu wydawanie milionów złotych na automatyzację i robotyzację, w sytuacji, gdy nie mamy zapewnionego zbytu i określonego przerobu mleka. Druga rzecz: potrzebujemy doskonale przygotowanych, specjalistycznych kadr, które sprawnie zintegrują technologię i branżowe doświadczenie z ekonomiką.
Dziś stawiamy na młodych, wykształconych inżynierów. Na przykład w Lidzbarku mamy zapewnioną zastępowalność stanowisk i pion ludzi, którzy potrafią w swojej pracy efektywnie łączyć wiedzę z dziedziny mleczarstwa ze znajomością automatyki i zasad ekonomii. Zdajemy sobie doskonale sprawę, że ta fuzja nie jest łatwym zadaniem.
 


Współpraca