Blisko 53% badanych twierdzi, że w Polsce nie ma dobrych warunków do rozwoju innowacji w firmach

Zdaniem ponad połowy rodaków niebędących przedsiębiorcami, firmy w Polsce mają niesprzyjające warunki prawne i ekonomiczne do rozwoju innowacyjności. Więcej niż jedna piąta społeczeństwa twierdzi odwrotnie, a przeszło jedna czwarta nie umie tego ocenić. Trudności widzą głównie osoby zarabiające 5000-6999 zł netto. A nie dostrzegają ich przeważnie Polacy z niższymi dochodami. Co ciekawe, prawie połowa ankietowanych zauważa w swoim otoczeniu innowacyjne biznesy, a niewiele mniej osób w ogóle ich nie dostrzega. Tylko jedna dziesiąta badanych jest niezdecydowana. Eksperci komentujący wyniki przekonują, że konsumenci potrzebują edukacji w zakresie rozpoznawania faktycznych innowacji. Zyskać na tym mogą zwłaszcza seniorzy.

Brak warunków

Według badania, przeprowadzonego przez UCE RESEARCH dla Akceleratora Innowacji Przemysłowych Industrylab (Grupa Kapitałowa DGA) wśród ponad 1,4 tys. Polaków nieprowadzących działalności gospodarczej, 52,9% ankietowanych uważa, że obecne otoczenie prawne i warunki ekonomiczne w Polsce nie sprzyjają rozwojowi firm w tym zakresie. 20,7% respondentów twierdzi odwrotnie. Natomiast 26,4% badanych nie umie tego ocenić.

– Biorąc pod uwagę to, że ankietowani nie mają na co dzień do czynienia z biznesem, wysoki odsetek Polaków dostrzega ograniczenia w podnoszeniu innowacyjności firm. Gdyby badaniem objęto przedsiębiorców, zdecydowanie więcej rodaków zadeklarowałoby, że widzi poważne trudności w tej kwestii. Głównym utrudnieniem jest oczywiście brak stabilności prawnej. W praktyce polega to na ciągłych zmianach przepisów – komentuje ekonomista Marek Zuber.

Jak podkreśla Adam Szumilas z Industrylab, nawet osoby niezwiązane z biznesem mają świadomość tego, że przedsiębiorcy muszą stale mierzyć się z niestabilnością prawa i dużym ryzykiem podatkowym oraz regulacyjnym. Zdaniem eksperta, znaczna część Polaków może też wiedzieć o tym, że nasz kraj znajduje się w ogonie Europy pod kątem stopy inwestycji. W ub.r. wyniosła ona tylko 16,7% i była najniższa od początku lat 90. XX wieku. Natomiast z sondażu wynika, że z ww. trudności zdają sobie sprawę głównie mieszkańcy miast liczących od 200 tys. do 499 tys. i powyżej 500 tys. ludności. Najczęściej widzą je Polacy w wieku 23-35 lat, z wyższym lub ze średnim wykształceniem i z zarobkami pomiędzy 5000 a 6999 zł netto.

– Młodzi, ambitni i dobrze zarabiający mieszkańcy dużych miast mają wiele okazji do tego, żeby obserwować trudności napotykane przez przedsiębiorców w podnoszeniu innowacji. Zauważają różnego rodzaju ograniczenia m.in. jako pracownicy korporacji, piastujący stanowiska wiążące się z R&D. Uczą się od swoich przełożonych i pracodawców. Mają też swoje wnioski, korzystając z usług innych firm. Oceniają ich stopień zaawansowania technologicznego – komentuje Łukasz Klimek z Grupy Kapitałowej DGA.

Z kolei osoby żyjące na wsiach i w miejscowościach liczących do 5 tys. mieszkańców oraz od 5 tys. do 19 tys. ludności przeważnie uważają, że firmy w Polsce mają odpowiednie warunki do zwiększania swojej innowacyjności. Zazwyczaj w ten sposób myślą rodacy w wieku 36-55 lat, którzy zdobyli średnie lub zawodowe wykształcenie i obecnie zarabiają od 3999 zł do 4999 zł lub od 1000 do 2999 zł netto.

– Te wyniki mnie absolutnie nie dziwią. Trudno jest dostrzegać ograniczenia w zakresie tego typu rozwoju, mieszkając w małym miasteczku, niewielkiej miejscowości czy na wsi. Nie ma tam zbyt wielu firm, które starają się o zwiększenie swojej innowacyjności. Oczywiście są wyjątki, które mogą dotyczyć np. firm zlokalizowanych w strefach przemysłowych w mniejszych miastach. Jednak nawet wówczas zaledwie część społeczności, obejmująca pracowników takiego przedsiębiorstwa i to nie wszystkich, może zdawać sobie sprawę z ww. ograniczeń – dodaje Łukasz Klimek.

Dostępność innowacji

Polacy są natomiast niemal po równo podzieleni w kwestii tego, czy w swoim otoczeniu mają innowacyjne firmy. Według sondażu, blisko 46% ankietowanych zauważa je, np. w sąsiedztwie, swojej gminie, powiecie czy województwie. Z kolei przeszło 44% respondentów nie widzi takich podmiotów. Tylko ponad 10% badanych nie ma zdania na ten temat.

– Osoby, które nie są specjalistami w zakresie innowacji, mają trudność w ocenianiu tego typu kwestii, znając jedynie definicję innowacyjności. Ich uwaga nie skupia się na tym w codziennym życiu. Zazwyczaj wyrabiają sobie opinie w oparciu o to, co mówią inni lub podają media bądź pokazują reklamy. I tak np. ktoś w otoczeniu może przedstawiać siebie jako innowatora, ale w rzeczywistości wcale nim nie być. Moim zdaniem, powyższe dane pokazują, że Polakom brakuje wiedzy w tym obszarze. I warto postawić na edukację konsumentów, dla których są tworzone innowacyjne rozwiązania – przekonuje Marek Zuber.

Natomiast Łukasz Klimek wskazuje, że polskie przedsiębiorstwa częściej wprowadzają innowacje procesów biznesowych niż modernizacje produktowe. I dlatego konsumentom trudno jest zauważyć istotne zmiany, nawet jeśli one zachodzą. Do tego z badania wynika, że głównie w dużych miastach, liczących co najmniej 200 tys. ludności, Polacy dostrzegają innowacyjne przedsiębiorstwa. Najczęściej widzą je osoby w wieku 23-35 lat, ze średnim lub z wyższym wykształceniem, których zarobki kształtują się od 3999 zł do 4999 zł na rękę.

– Miejsce zamieszkania ma oczywiście znaczenie w kwestii większego bądź mniejszego dostępu do innowacji w codziennym życiu. Natomiast kluczową sprawą jest świadomość ich istnienia, np. w całym województwie. W dużej mierze zależy to od zainteresowania nowoczesnymi rozwiązaniami, które jest częściej spotykane wśród młodych ludzi, raczej dobrze wykształconych i nieźle zarabiających. Oni mogą wręcz szukać informacji na ten temat – tłumaczy ekonomista Zuber.

Wyniki badania pokazują, że na wsiach i w miejscowościach liczących do 5 tys. mieszkańców oraz od 5 tys. do 19 tys. ludności panuje głębokie przekonanie, że w najbliższym otoczeniu brakuje innowacyjnych firm. Zazwyczaj tak twierdzą mieszkający tam Polacy w wieku 56-80 lat, którzy osiągają dochody w przedziale od 1000 do 2999 zł na rękę.

– Seniorzy sami często nie interesują się dostępnymi innowacjami, choć to właśnie oni mogą najbardziej potrzebować wszelkich udogodnień. A jeśli dodatkowo czerpią swoją wiedzę o świecie z programów i audycji, które nie przedstawiają rozwoju technologicznego w korzystnym świetle, to mogą nawet nie chcieć widzieć wokół siebie takich usprawnień. Warto szerzyć obiektywną wiedzę zwłaszcza wśród przedstawicieli starszego pokolenia – podsumowuje Marek Zuber.

(Informacja prasowa MondayNews)


Współpraca