Co czeka małe i średnie mleczarnie w ciągu najbliższych 5-10 lat?

Próbując określić perspektywy dla małych i średnich mleczarni w okresie najbliższych 5 czy 10 lat należy na początku scharakteryzować bieżącą sytuację na polskim rynku mleka, który od ubiegłego roku przeżywa poważny kryzys związany jest wieloma czynnikami – mówi Wojciech Marciniak, dyrektor Pro-Profit.


Presja sieci handlowych i kosztów
Należy dodać, że nie tylko czynników związanymi z ekonomiczną stroną działalności gospodarczej, jak wysokie koszty produkcji (wzrost cen nośników energii, paliw, wynagrodzeń, dostaw poza surowcem), spadający popyt na produkty mleczne, presja cenowa ze strony sieci handlowych, które toczą zażartą walkę, czy spadający eksport będący w ostatnich latach kołem zamachowym dla producentów mlecznych.

Według opracowania Biura Analiz i Strategii KOWR bazujących na danych Ministerstwa Finansów w okresie styczeń–maj 2024 r. wartość polskiego eksportu wyniósł blisko 1,5 mld EUR (6,4 mld zł), co daje 2% spadek w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego. Ale przede wszystkim zła sytuacja na rynku mleka związana jest z czynnikami poza ekonomicznymi, które mają ogromny wpływ na to co dzieje się w sektorze mlecznym w Polsce. Są to zielony ład, rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych pomiędzy UE a Ukrainą, czy w końcu niższy import (zgodnie z danymi Frontera o 12%) produktów mlecznych ze strony Chin, gdyż kraj środka bardzo protekcjonistycznie traktuje ten rynek, więc w pierwszej kolejności zapewnia sprzedaż produktów od rodzimych producentów.

Sporo przejęć w mleczarstwie
Te wszystkie czynniki, które zostały opisane w pierwszym paragrafie sprawiły, że szczególnie małe i średnie mleczarnie znalazły się w bardzo trudnej sytuacji, z której wyjścia mogą tylko dwa: wprowadzenie zmian, czasami nawet bolesnych lub nierobienie nic i czekanie na to co przyniesie przyszłość. Jednak przy tym drugim rozwiązaniu należy liczyć się z tym, że sytuacja ekonomiczno – finansowa sprawi, że konieczne stanie się poszukanie partnera biznesowego, który zechce przejąć taki zakład lub pójście w restrukturyzację sądową – mówi Wojciech Marciniak

A w przypadku nieudanej próby przeprowadzenia tych dwóch operacji ogłoszenie bankructwa włącznie. Dlatego zarówno ubiegły rok jaki i obecny obfituje w fuzje i przejęcia na polskim rynku mleka. I tak tylko w pierwszych miesiącach tego mieliśmy:

w kwietniu złożenie wniosku do UOKiK na połączenie Spółdzielni Mleczarskiej „KaMos” w Kamiennej Górze z SM Melkovitę. Gdyż zgodnie z prawem spółdzielczym w przypadku dwóch spółdzielni mleczarskich mówimy o połączeniu a nie przejęciu. Jednak w praktyce wygląda to tak, że większa dyktuje warunki mniejszej, która staje się integralną częścią tej większej tracąc niezależność decyzyjną;

również w kwietniu do tej samej instytucji wpłynął wniosek dotyczący połączenia OSM w Bychawie ze Spółdzielnią Mleczarską Spolmlek w Radzyniu Podlaskim;

w maju mieliśmy wniosek tym razem dotyczący podmiotu prywatnego, czyli Mlekoma Dairy, której 49% udziałów miało zostać sprzedane do DMK Deutsches Milchkontor GmbH. Co będzie miało ogromny wpływ na cały rynek, gdyż niemiecka grupa z przychodami na poziomie 5.5 mld EUR stanie się trudnym rywalem nie tylko dla 3 największych polskich producentów mleka, ale dla pozostałych uczestników rynku. Tym bardziej, że niemiecki producent mleka wchodzi do Polski nie po to, aby się biernie przyglądać, ale po to, aby dokonywać kolejnych fuzji i przejęć kształtując tym samym rynek po swojemu;

w końcu w lipcu mieliśmy wniosek dotyczący przejęcia OSM Rokitnianka co prawda podmiot polski, ale należący do prywatnych właścicieli, czyli Grupę Polmlek. Co osobiście uważam, że z dwojga złego lepsze, aby polskie małe i średnie mleczarnie były przejmowane przez polskie większe mleczarnie lub firmy prywatne niż zagranicznych inwestorów. Gdyż kultura organizacyjna, a co za tym idzie lepsza współpraca pomiędzy przejmowanym a przejmującym zakładem będzie na korzyść polskich firm czy spółdzielni.

A to jeszcze nie koniec, ponieważ słaba sytuacja na rynku mleka może ten trend tylko spotęgować. Co w konsekwencji doprowadzi do tego, że z mapy Polski będą znikać kolejne bogate historycznie, ponieważ tworzące polską spółdzielczość mleczarską zakłady, a wraz z nimi dobrze znane na rynku lokalnym nazwy produktów i zakładów, w których były wytwarzane.

Ile mleczarni działa w Polsce w 2024 roku?
Obecnie na polskim rynku zgodnie z danymi GUS działa 118 mleczarni, które bardzo często są nie tylko lokalnymi pracodawcami. Co ma duży wpływ na to, iż emigracja młodych osób z ośrodków wiejskich czy małych miasteczek jest dużo mniejsza. A lokalna nawet nieduża mleczarnia jest bardzo często spoiwem dla lokalnej społeczności i to nie tylko tej rolniczej, która jest ich właścicielami, ale pozostałej również.

Dlatego, aby zatrzymać obecnie trwający trend fuzji i przejęć na polskim rynku mleka, który w konsekwencji może doprowadzić do analogicznej sytuacji, jaka panuje na rynku mięsa. Gdzie rynek mamy podzielony praktycznie pomiędzy 3 dużych graczy z czego tylko jeden to firma polska, czyli Grupa Cedrob, do której należy min. Gobarto (dawny PKM Duda), czy Cedrob Foods (dane ZM Silesia). Jednak i ta firma zaraz może stać się zagraniczną, gdyż polscy właściciele szukają nabywcy na swoją firmę. Pozostali dwaj gracze na polskim rynku mięsa to chińska Shuanghui International, która wykupiła amerykańskiego Smithfield Foods, właściciela rodzimego Animexu oraz największa w Europie Danish Crown, do której należy Sokołów. Należy zatem rozpocząć długofalowy proces edukowania oraz wsparcia dla małych i średnich mleczarni, który pozwoli im na spojrzenie z szerszej perspektywy na swój dotychczasowy biznes przez co otworzą się na tworzenie konsorcjów czy większych grup operacyjno – spółdzielczych, szukanie nowych poza polskich i UE rynków zbytu, a co za tym idzie eksportowanie na swoich produktów własną rękę a nie poprzez pośredników.

Kolejnym pozytywnym efektem takiego programu mogłoby być stworzenie większych podmiotów, efektywniejszych, mających silniejszą pozycję negocjacyjną z sieciami handlowymi. Tworzeniem takiego programu dla małych i średnich mleczarni mogłyby zająć się organizacje branżowe, których na polskim rynku mleka jest kilka pod auspicjami Ministerstwa Rolnictwa.

Co roku liczba mleczarni będzie spadała to pewnik
Podsumowując rozważania na temat perspektyw oraz wyglądu polskiego rynku mleka za kolejne 5 czy 10 lat należy założyć i przyjąć jeden pewnik. A mianowicie to, iż liczba podmiotów skupujących i przerabiających mleko będzie się z roku na rok się zmniejszać. Czy to w wyniku przejęć przez inne podmioty, czy poprzez bankructwo, jak to miało miejsce w przypadku SM Bielmlek. I tu zgadzam się z Panią Agnieszka Maliszewska dyrektor Polskiej Izby Mleka oraz pierwszą wiceprzewodniczącą Cogeca, która na łamach Portalu Spożywczego w lipcu bieżącego roku powiedziała cyt. „Nie wiem ile mleczarni pozostanie, ale wiem, że zmniejszać się to będzie z roku na rok. Wysokie koszty produkcji i wiele ograniczeń jakie nakłada na nas unijna i krajowa legislacja, prowadzić będzie do zmniejszającej się liczby podmiotów. Idziemy bardziej w kierunku duńskim i holenderskim niż francuskim modelu spółdzielczości.”

Oczywiście powyższe perspektywy dotyczyć będą głównie małych średnich mleczarni. Gdyż to one najbardziej dotknięte są trwającym obecnie kryzysem w branży mleczarskiej. To nie oznacza zupełnie skreślenia ich i pogrzebania ich szans przetrwania. Jednak do tego, aby przetrwać potrzeba otwartego umysłu, wyjścia poza obecnie panujące schematy w branży polskiej spółdzielczości mleczarskiej. Czyli to o czym wielokrotnie mówiłem i pisałem na przestrzeni ostatnich lat. Co powinno być źródłem oraz kołem napędowym polskich małych i średnich spółdzielni mleczarskich, a mianowicie tworzenie na zasadach partnerskich, przejrzystych oraz równorzędnych konsorcjów, grup partnerskich czy wspólnych większych podmiotów. Po to, aby móc ograniczać koszty, wzmocnić swoją siłę negocjacyjną zarówno z dostawcami (poza rolniczymi), jak i klientami, móc skutecznie wychodzić poza rynek polski czy UE rozwijając na własną rękę eksport nie tylko korzystając z usług firm pośredniczących – mówi Wojciech Marciniak

Czy skutecznie poszukiwać własnych niszy, po to, aby unikać konkurencji z największymi graczami na polskim rynku mleka jaki są: Grupa Polmlek, SM Mlekovita czy SM Mlekpol. Jednak smutna konkluzja jest taka, że mój głos jest niejako głosem wołającego na puszczy. A małe i średni mleczarnie czekają na powrót koniunktury na rynku mleka, wzywając w międzyczasie Ministerstwo Rolnictwa do pomocy im. Łudząc się, że jeszcze tym razem uda się przetrwać sytuację, tak jak to miało miejsce w przeszłości. Ale teraz tak nie będzie, ponieważ realia się zmieniły. Dlatego nie robiąc nic małe i średnie podmioty mleczarskie ryzykują podzielenie losu swoich niedawnych niezależnych mleczarni, które stały się częścią większych Grup.
 

Współpraca