Co Polacy robią u podnóża Kilimandżaro? Mniej znane oblicza rozwoju mleczarstwa w Tanzanii
Dzięki zaangażowaniu Fundacji Ekonomicznej Polska – Afryka Wschodnia oraz wsparciu finansowemu Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w ramach programu Polska Pomoc działająca u podnóża Kilimandżaro mleczarnia Kondiki zakłada wzrost skupu i przetwórstwa mleka z 4 tys. litrów do 8 tys. litrów dziennie w 2023 roku. – Wymieniane są krytyczne elementy systemu pasteryzacji mleka, budowane nowe komory chłodzące, zorganizowana i wyposażona została kolejna mini hurtownia w Arushy, rozpoczęły się szkolenia i produkcja nowych produktów m.in. masła i sera mozzarella – wylicza Robert Zduńczyk, prezes Fundacji.
W Polsce mówi się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. W Afryce Wschodniej, a w szczególności w Tanzanii – wiele osób mówi tak o… krowie.
Bydło największym bogactwem
Pomimo szybko postępującej urbanizacji, zdecydowana większość Tanzańczyków żyje na wsi i zajmuje się prostym rolnictwem. Najczęściej jest to uprawa kukurydzy, która stanowi główną bazę posiłków w Afryce. W niewielkim gospodarstwie tradycyjnie hoduje się również jedną-dwie krowy. Najczęściej ich hodowla, ze względu na brak pastwisk, ogranicza się do trzymania ich w zamkniętym kojcu.
Krowa od zawsze była i jest częścią tradycyjnego gospodarstwa w Tanzanii. Towarzyszyła Tanzańczykom od wieków i jeśli była dla nich wartością to najczęściej jako źródło mięsa lub towar, który w nagłej potrzebie można sprzedać. Od zawsze krowy również zapewniały dostęp do mleka, ale ze względu na bardzo prymitywne warunki hodowli i karmienia, z reguły dawały one niewielkie ilości (dwa-trzy litry) mleka dziennie, głównie na własne potrzeby gospodarza. To model życia, który nadal funkcjonuje w wielu rejonach Tanzanii, jednak są miejsca, gdzie zachodzą wyraźne zmiany. Jednym z nich jest region Kilimandżaro.
Do niedawna podstawą gospodarstw w tym rejonie była uprawa wysokiej jakości kawy. Do dziś arabica ze zboczy Kilimandżaro należy do najlepszych kaw w świecie. Jednak dynamiczny przyrost liczby ludności, którego skutkiem jest dzielenie ziemi na coraz mniejsze działki i negatywne zmiany na światowym rynku kawy spowodowały, że rolnicy z Kilimandżaro zaczęli tracić swoje tradycyjne źródło utrzymania. Młodzi emigrują do miast, starsi skupili się na uprawie bananów. I właśnie niektórzy z tych rolników zauważyli, że w swoim gospodarstwie mają… krowy.
Urodzony lider i społecznik
Na wschodnich zboczach Kilimandżaro, na wysokości ok. 1800 m. n.p.m. leżą wioski Mwika i Marangu – ta druga bardziej jest znana z zaczynającej się tam najbardziej popularnej trasy wspinaczkowej na szczyt najwyższej góry Afryki. To właśnie stamtąd pochodzi Sadikiel Kimaro. W 1961 roku, zaraz po odzyskaniu przez Tanzanię niepodległości, znalazł się w grupie pierwszych dziesięciu Tanzańczyków, którzy otrzymali szansę na studiowanie w USA w ramach programu zainicjowanego przez ówczesnego prezydenta USA – Johna F. Kennegy’ego. Po studiach rozpoczął pracę w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Po kolejnych 40 latach pracy, na emeryturę wrócił do Tanzanii i osiadł w swojej rodzinnej okolicy. Po krótkim czasie poświęconym na zrozumienie bieżącej rzeczywistości i rozmowy z wieloma osobami, zdecydował, że zdobyta wiedza i doświadczenie, jest tym, co jest potrzebne, aby bliżsi i dalsi sąsiedzi zaczęli rozwijać racjonalną i efektywną działalność mleczarską w swoich gospodarstwach i wioskach. Zbiegło to się w czasie z pierwszymi próbami otwarcia małej mleczarni o nazwie Kondiki przez lokalną parafię. Dzięki zaangażowaniu i doświadczeniu Kimaro zamiast zainicjowanej prymitywnej technologii gotowania mleka w dużych kotłach na palenisku, zaczęto wykorzystywać pierwsze proste urządzenia mleczarskie m.in. pasteryzator i lodówki, zorganizowano system zbierania i transportu mleka przez motocyklistów. Po pierwszej dekadzie działalności mleczarnia od hodowców krów skupowała ok. 2 tys. litrów mleka dzienne, z czego jednak prawie połowa sprzedawana była dalej jako surowiec do większych mleczarni.
Z lokalnego warsztatu przetwórczego w małe przedsiębiorstwo
W 2018 roku doszło do pierwszego spotkania Saidikiela Kimaro z założycielami Fundacji Ekonomicznej Polska – Afryka Wschodnia – Gonią i Robertem Zduńczyk, absolwentami Wydziału Handlu Zagranicznego na SGH, którzy po zakończeniu swoich karier w świecie międzynarodowych korporacji, od 2006 roku zaczęli wspierać rozwój małej przedsiębiorczości w Afryce Wschodniej. Spędzając wiele czasu na tym kontynencie począwszy od 1989 roku zrozumieli, że właśnie przedsiębiorczość jest kluczem do samodzielnego rozwoju i pokonywania wielu wyzwań stojących przed ludźmi na tym kontynencie. W ciągu 15 lat założona przez nich Fundacja zaangażowała się i w różnej formie wsparła ponad 30 inicjatyw rozwijających przedsiębiorczość w regionie Afryki Wschodniej.
Spotkania i rozmowy na temat rozwoju, ale przede wszystkim dotychczasowe osiągnięcia Kimara i rolników z rejonu Mwika w Kilimandżaro doprowadziły do podjęcia współpracy, czego efektem był projekt z wnioskiem o dofinansowanie zgłoszony w 2019 roku do Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w ramach programu Polska Pomoc. Zaproponowane cele i działania znalazły zrozumienie i uznanie w oczach decydentów i przez kolejne dwa lata (2019-2020) dzięki dofinansowaniu z MSZ dokonano szeregu zmian transformujących mleczarnię Kondiki z niewielkiego, lokalnego i wiejskiego „warsztatu przetwórczego” w małe, ale dobrze zorganizowane przedsiębiorstwo.
– Przeprowadziliśmy szereg inwestycji radykalnie zwiększających zdolności magazynowania skupowanego mleka poprzez zakup w Polsce zbiorników schładzających mleko, uporządkowany został system sprzedaży produktów, zaprojektowana wizualizacja graficzna produktów, nowe opakowania i sieć sprzedaży w oparciu o własne małe hurtownie, zbudowano prosty system oczyszczania ścieków poprodukcyjnych, dokonano szeregu zmian w zakresie zarządzania finansami mleczarni – wylicza Robert Zduńczyk. – W efekcie z końcem 2020 roku skala skupu i sprzedaży mleka wzrosła z 2 tys. do ok. 4 tys. litrów dziennie – podkreśla prezes Fundacji.
Skutki wybuchu pandemii Covid-19 nie ominęły oczywiście mleczarni Kondiki. Jednak dzięki zrealizowanym wcześniej działaniom nie były one tak istotne, jak w przypadku wielu innych obszarów życia i funkcjonowania ludzi, firm czy przedsięwzięć na świecie. – Wprawdzie współpraca między Fundacją i mleczarnią Kondiki w 2021 roku nie była już dofinansowana z programów pomocowych, jednak fakt ten pozwolił na potwierdzenie zdolności mleczarni do samodzielnego operacyjnego działania na osiągniętym wcześniej poziomie i w oparciu o wypracowywane własne fundusze – mówi Robert Zduńczyk.
Cel: zwiększenie skupu i przetwórstwa mleka do 8 tys. litrów dziennie
Dążąc do zapewnienia trwałej zmiany i rozwoju konieczne było dalsze zwiększanie skali skupu i przetwórstwa mleka. Plan rozwoju zakładał, że w 2022 roku powinny one wzrosnąć do ok. 6 tys. litrów, a w kolejnym roku – do 8 tys. litrów. Ze wsparciem ponownie przyszedł program Polska Pomoc. Nowy wniosek projektowy zakładający przede wszystkim ulepszenie i poniesienie zdolności przetwórczych i sprzedażowych mleczarni oraz podnoszenie kwalifikacji jej młodych pracowników znalazł uznanie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. – Dzięki nowemu projektowi i dofinansowaniu wymieniane są krytyczne elementy systemu pasteryzacji mleka, budowane nowe komory chłodzące, zorganizowana i wyposażona została kolejna mini hurtownia w Arushy, rozpoczęły się szkolenia i produkcja nowych produktów m.in. masła i sera mozzarella – wylicza prezes Fundacji.
Pomimo wielu wyzwań i problemów takich jak susza w rolnictwie Tanzanii, wciąż odczuwalnych skutków popandemicznych w zaopatrzeniu i transporcie, czy w końcu zawirowania na rynkach finansowych wywołanych wojną na Ukrainie i towarzyszącym jej kryzysem energetycznym – intensywna współpraca mleczarni Kondiki z Fundacją i Polską, skąd pochodzi szereg zakupywanych urządzeń i wyposażenia, realizowana była w 2022 roku i będzie kontynuowana w 2023 roku.
Rozmawiając na co dzień z rolnikami, przedstawiciele Fundacji słyszą i widzą, że krowy w Kilimandżaro w ciągu kilkunastu ostatnich lat udowodniły, że są prawdziwymi przyjaciółmi lokalnej społeczności. Dzięki nim rejon Mwika znany jest już nie tylko dzięki mleku, ale i jako jedno z głównych miejsc handlu zielonymi bananami, które uprawiane są na nawożonych krowim obornikiem polach. – Być może w ocenie wielu osób polskie wsparcie tej formy rozwoju jest mało spektakularne, ale w kontekście życia kilkudziesięciu tysięcy rolników z Kilimandżaro i ich rodzin, bardziej ważne od spektakularności są realne możliwości rozwoju dzięki stabilnym dochodom i samodzielności, osiągane przez społeczność regionu Kilimandżaro m.in. dzięki współpracy z naszą Fundacją i wsparciu z programu Polska Pomoc – podkreśla Robert Zduńczyk.
tekst: Artur Kubajek
zdjęcia: Gonia Zduńczyk
Pasmo górskie Kilimandżaro z jego najwyższym szczytem Kibo (5.895 m.n.p.m.) jest nie tylko najwyższym szczytem Afryki, ale i najwyższą wolnostojącą górą świata. Na jego niezwykle zboczach od zarania dziejów żyją ludzie z plemię Chaga.
Żyzne wulkaniczne gleby przyczyniły się do rozwoju rolnictwa. Zbocza Kilimandżaro w ostatnim stuleciu zdominowała najpierw kawa w swej najlepszej odmianie Arabica, a następnie kilkanaście gatunków bananów.
Krowy w Afryce towarzyszą nie tylko ludom pasterskim takim jak najbardziej znani Masajowie, czy Dinka, ale i rolniczym, jak Chaga i do dziś postrzegane są przez wiele plemion przede wszystkim jako element ruchomego majątku ich właścicieli.
Warunki życia krów w Kilimandżaro nie należą do najłatwiejszych – ze względu na duże zagęszczenie ludzi skutkujące jej podziałem ziemi na małe działki i wulkaniczny rodzaj gleby, nie ma tu przestrzennych trawiastych pastwisk i zwierzęta z reguły trzymane są w niewielkich oborach.
Tradycyjnie wiedza i mądrość w Afryce były atrybutami osób z tzw. „starszyzny”. Zmiany, jakie przynoszą edukacja i media, powodują stopniowe zmiany, jednak dalej autorytet osoby starszej, takiej jak np. Sadikiel Kimaro, ze swoim ogromnym doświadczeniem życiowym, jest bezdyskusyjny.
Działania lokalnych liderów takich jak Sadikiel Kimaro oraz wsparcie ich wysiłków najpierw przez stowarzyszenie Rotarian z Nowej Zelandii a następnie programu Polska Pomoc w zakresie edukacji i tworzenia infrastruktury przyczyniły się do stopniowego rozwoju skupu mleka.
Do rozwoju mleczarstwa często wykorzystywane są struktury i budynki dawnych spółdzielni kawowych, gdzie zorganizowane zostały punkty skupu i odbioru mleka.
W warunkach niewielkiej mleczarni jak Kondiki, dalej wiele działań wykonywanych jest ręcznie lub półautomatycznie, ma to jednak tę dobrą stronę, że daje możliwość pracy wielu młodym ludziom.
Działania programu Polska Pomoc realizowanego przez Fundację Ekonomiczną Polska-Afryka Wschodnia koncentrują się na trwałych zmianach rozwijających nowych umiejętności jak np. produkcja serów.
Konsekwentna praca i wsparcie ze strony Fundacji Ekonomicznej Polska-Afryka Wschodnia i programu Polska Pomoc powodują, że skala skupu i przetwórstwa mleka w Kilimandżaro systematycznie i zauważalnie rośnie.
Wspólna praca i towarzyszenie w rozwoju nowych umiejętności, a nie narzucanie rozwiązań, są podstawą do samodzielności młodych mleczarzy z mleczarni Kondiki.
Wiele osób w Polsce i Europie nie uświadamia sobie, że dynamicznie rosnąca liczba młodych ludzi w Afryce jest wyzwaniem nie tylko dla tego kontynentu, ale i dla nas wszystkich. Stąd warto wspierać inicjatywy pozwalające tym ludziom na godne życie u siebie.