Covid atakuje nie tylko płuca
Z danych ZUS wynika, że w 2020 roku lekarze wystawili ponad pół miliona zwolnień lekarskich z powodu ciężkiej reakcji na stres i zaburzenia adaptacyjne. Koronawirus, czy raczej obostrzenia mające z nim walczyć zbierają ogromne żniwo w postaci depresji.
Jest to rekordowa liczba w porównaniu do lat ubiegłych – w 2018 r. było to blisko 340 tys. zwolnień, a w 2019 r. 380 tys. zwolnień. Epizody depresyjne spowodowały ponad 5 milionów dni absencji chorobowej wśród Polaków. Jest to również wyraźny wzrost w porównaniu z wcześniejszymi latami. W 2018 r. było to 3,67 mln dni absencji, a w 2019 r. 3,93 mln dni absencji. – Choć stres jest zjawiskiem towarzyszącym nam praktycznie od zawsze, w dzisiejszych czasach nie radzimy sobie z nim wystarczająco dobrze. (…) W obliczu pandemii do dotychczasowych stresorów doszły nowe: lęk o zdrowie i życie, obawy dotyczące pracy i finansów, trudności wynikające ze zmian w funkcjonowaniu rodziny – tłumaczy psycholog Anna Kossowska. Jak dodaje, problemem jest również to, że musieliśmy zrezygnować z niektórych sprawdzonych sposobów na odreagowanie stresu, jak wydarzenia kulturalne, różne formy aktywności sportowej czy bezpośredni kontakt z bliskimi osobami.
Z danych Europejskiej Fundacji na Rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy wynika, że w okresie pandemii 21% mieszkańców Polski ma trudności w radzeniu sobie z problemami. Z kolei 15% Polaków przez większość czasu odczuwa napięcie, 13% przygnębienie, a co czwarty przyznaje, że nie patrzy w przyszłość z optymizmem. Badania Uniwersytetu Warszawskiego wskazują, że w maju i grudniu 2020 r. Polacy odczuli znaczące nasilenie m.in. lęku. W grudniu aż 29% kobiet i 24% mężczyzn znalazło się w grupie ryzyka nasilenia klinicznych objawów depresji. Dodatkowo 31% kobiet oraz 26% mężczyzn było zagrożonych nasileniem objawów zespołu lęku uogólnionego.
Według raportów WHO, na depresję cierpi około 350 milionów ludzi, co czyni ją drugą najczęściej występującą chorobą na świecie, a do 2030 roku przesunie się na miejsce pierwsze. Za sprawą pandemii ten czarny scenariusz może nastąpić szybciej. Szacuje się, że w Polsce zmaga się z nią około 1,5 miliona osób. Jak pokazały badania na temat nastrojów Polaków w czasie epidemii, pandemia jeszcze bardziej pogłębiła negatywne nastroje. Emocje, które towarzyszą ludziom w związku z COVID-19 to głównie niepokój, lęk (36%) lub nawet strach czy przerażenie (31%). Prawie połowa Polaków przynajmniej raz w tygodniu odczuwała w tym czasie obciążenie psychiczne (46%)!
Z kolei jak wynika z ogólnopolskiego badania opinii społecznej, przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland dla Therapify, 42,2% Polaków uważa, że w czasie tzw. I i II fali pandemii ich zdrowie psychiczne pogorszyło się. Natomiast 50,4% jest przeciwnego zdania, a 7,4% nie potrafi tego określić. Problem najczęściej odczuwają osoby w wieku 18-22 lata oraz 23-35 lat. Natomiast najmniej widoczny jest on wśród rodaków w przedziale wiekowym 56-80 lat. – Tarcze antykryzysowe sprawiły, że na rynku pracy nie doszło do gwałtownego pogorszenia. Ale i tak bardziej narażone na następstwa trudnej sytuacji gospodarczej są osoby młodsze, bez należytego doświadczenia zawodowego lub z niewielkim stażem pracy, niż ludzie starsi. Z kolei w grupie 56-80 lat dominują prawdopodobnie emeryci. Osoby w tym przedziale wiekowym często cechuje mniejsza mobilność społeczna oraz aktywność zawodowa. Stąd też mogą mniej silnie odczuwać negatywne skutki lockdownu. Wprawdzie emerytury wielu Polaków są niewysokie, ale zapewnione na stałe – komentuje prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Interesujące jest to, że najczęściej o kłopotach ze zdrowiem psychicznym mówią osoby uzyskujący ponad 9 tys. zł miesięcznie netto. Jak stwierdza Damian Markowski z platformy Therapify, często ludzie najwięcej zarabiający mają też duże bieżące wydatki, np. zaciągnięte kredyty lub inne zobowiązania. W trakcie lockdownu zaczęli się więc mocno stresować. Rozpoczęło się również przysłowiowe wiązanie końca z końcem i zastanawianie, co będzie dalej. – Ludzie najwięcej zarabiający nierzadko uzyskują wynagrodzenia nie tylko w swoich podstawowych miejscach pracy. Mają też szereg różnych dodatkowych prac zleconych. Ale pandemia silnie to ogranicza. W przypadku niektórych osób może więc dochodzić do dużych spadków dochodów – wyjaśnia ekspert PTE.
Największy problem z pogorszeniem się zdrowia psychicznego widać w woj. podlaskim i mazowieckim. Z kolei najmniejszy jest w woj. śląskim. Z badania wynika również, że najczęściej o tych kłopotach mówią Polacy z wykształceniem wyższym, a także z podstawowym i gimnazjalnym. – Absolwenci studiów wyższych przeważnie żyją w większych miastach, gdzie panuje duża rywalizacja i większy stres. Martwią się o swoje bieżące zarobki i przyszłe dochody. Natomiast ludzie z wykształceniem podstawowym czy gimnazjalnym mogli to również poważnie odczuć. W czasie pandemii utracili jedyne źródło zarobkowania, ewentualnie zostało im ono mocno ograniczone – podkreśla Damian Markowski. Z kolei zdaniem prof. Mączyńskiej, zdrowie psychiczne nierzadko łączy się z kwestiami ekonomicznymi. Obawy o utratę pracy i samo bezrobocie przeważnie wywołują głębokie stresy. Mogą pojawiać się przy tym różnego rodzaju napięcia w rodzinie. W dodatku niedostatek materialny może być barierą należytej dbałości o zdrowie, co może rzutować na osłabienie ogólnej kondycji zdrowotnej, w tym także psychicznej. – Z badania wyraźnie też wynika, że zdrowie psychiczne Polaków najmniej pogorszyło się z powodu złych warunków pracy, braku dostępu do leków czy też przez zdalne wykonywanie obowiązków służbowych. Patrząc na problem tylko z punktu widzenia ekonomii, ogólnie przyjęty wzrost cen jest dopiero piątą przyczyną wskazanego problemu. Ekonomiczne aspekty mają jednak drugorzędną wartość. Bardziej liczą się elementy typowo społeczne – podsumowuje Damian Markowski.
Dodatkową bombą z opóźnionym zapłonem jest depresja wśród dzieci i nastolatków. Od marca ubiegłego roku dzieci i młodzież 10+ uczą się zdalnie. Nagle zostały oderwane od swojego świata – od szkoły, kolegów, przyjaciół od wielu dodatkowych zajęć, od aktywności. To wszystko zbiera straszne żniwo i pustoszy psychikę młodych ludzi.
Wszystkie problemy psychiczne nie zostaną bez śladu i w stopniu znacznie większym, niż się wydaje, dotkną całą gospodarkę i życie społeczne. Covid i obostrzenie niszczą duszę ludzi i narodów.