Czy Fundusz Ochrony Rolnictwa zadziała?
Rząd postanowił stworzyć Fundusz Ochrony Rolnictwa, który miałby za zadanie wypłacanie rekompensat rolnikom, którzy nie dostali zapłaty od podmiotów skupujących produkty rolne. Pomysł jednak od początku budzi wiele kontrowersji i wątpliwości.
W branży spożywczej, jak każdej innej, zdążają się od czasu do czasu upadłości. Zbankrutować może firma w skutek utraty konkurencyjnej, złego zarządzania, nagłej zmiany koniunktury czy innych przyczyn. Prawo stanowi, iż w takim przypadku w pierwszej kolejności pokrywane są zobowiązania wobec skarbu państwa. Kolejni wierzyciele swoje pieniądze otrzymują w dalszej kolejności. Bywa i tak, iż nie otrzymują ich wcale. Tak było m.in w przypadku dostawców mleka w RORT Rypin czy Bielmlek. Aby rolnicy nie zostawali stratni resort rolnictwa wymyślił Fundusz Ochrony Rolnictwa, z którego byłyby wypłacane rekompensaty rolnikom, którzy nie dostali zapłaty od podmiotów skupujących produkty rolne.
Do wpłat na FOR w wysokości 0,125% wartości nabywanych produktów rolnych bez podatku VAT mają być obowiązane podmioty prowadzące skup, przechowywanie, obróbkę lub przetwórstwo produktów rolnych. Jak czytamy w projekcie, Fundusz Ochrony Rolnictwa ma być wyodrębnionym rachunkiem bankowym administrowanym przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który będzie upoważniony do dysponowania jego środkami. KOWR będzie również zapewniał obsługę prawną oraz techniczno-biurową Funduszu Ochrony Rolnictwa, ustalał plan finansowy oraz opracowywał sprawozdanie z jego realizacji. Ustawa zakłada dofinansowanie Funduszu ze środków budżetu państwa w pierwszych dwóch latach jego funkcjonowania, tj. w 2023 r. w kwocie nie wyższej niż 50 mln zł i w 2024 r. w kwocie nie wyższej niż 100 mln zł.
Branża mleczarska nie kryje zaniepokojenia i sprzeciwu wobec tego pomysłu. – Fundusz Ochrony Rolnictwa w skrócie to ubezpieczenie rolników w sytuacji, gdy nie otrzymają zapłaty za dostarczone produkty z powodu bankructwa podmiotu skupującego. Przy czym ma być finansowany przez samych rolników, poprzez potrącanie 0,125% netto z faktur za dostawy towarów i przekazanie tych środków na rachunek bankowy zarządzany przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa – wskazał Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka. Podkreślił, że choć potrzebna jest ochrona dostawców produktów rolnych przed niezawinioną utratą dochodów, to jednak nie powinno się jej realizować poprzez nakładanie dodatkowych, obowiązkowych obciążeń na rolników, mających de facto charakter podatku. – Pomysł przymusowego odbierania środków zarobionych przez rolników (i to za pośrednictwem podmiotów skupujących) i przekazywania ich na fundusz, z którego wpłacający rolnicy być może nigdy nie będą korzystać, jest zły w swoich założeniach, a w obecnej sytuacji gospodarczej jest zły podwójnie. Takie rozwiązanie de facto oznacza obciążenie rolników kosztami cudzych, nieudolnych, albo nierzadko celowych i patologicznych działań, co jest rozwiązaniem nieuczciwym w stosunku do producentów – uważa prezes ZPPM.
Wątpliwości budzi również konstrukcja FOR, gdyż wszystkie branże spożywcze dokonywałyby wpłat na rzecz jednego funduszu. – Oznacza to, że np. producenci mleka finansowaliby ewentualne straty poniesione przez dostawców innych surowców rolno-spożywczych. Innymi słowy branża mleczarska ponosiłaby koszty niewspółmierne do korzyści płynących z istnienia takiego funduszu – podkreślił Hydzik. Swój sprzeciw wyraża również Agnieszka Maliszewska, dyrektor biura Polskiej Izby Mleka. – największym płatnikiem na fundusz będzie branża mleczarska. – Jesteśmy jako branża zdecydowanie przeciwni wprowadzeniu tego nowego quasi podatku. Tak na szybko zrobiliśmy ocenę skutków i są druzgocące. Wynika z nich, że sama branża mleczarska zapłaci na ten Fundusz ok. 75-78 mln. zł. W obecnej sytuacji kryzysowej w sektorze mleka to istny dramat. Ustawodawca chyba zapomniał, że w sektorze mleczarskim dominują spółdzielnie mleczarskie, których właścicielami są rolnicy. Zatem te koszty wpłat na fundusz de facto pokryje rolnik. To totalny absurd i gniot legislacyjny. Zamiast pomagać rolnikom i przetwórcom tego typu pomysły jeszcze bardziej dobiją sektor mleczarski. A jeśli upadnie któraś ze średnich spółdzielni to ten fundusz nawet części roszczeń nie zaspokoi. Więc po co ten cały cyrk? – pyta Agnieszka Maliszewska. Wskazuje na jeszcze jedno ryzyko, którego ustawodawcy raczej nie widzą. W obecnej sytuacji spadku cen mleka mogą pojawiać się prywatne podmioty skupowe z bardzo małym kapitałem, które zaoferują rolnikom wysokie ceny mleka w skupie i część rolników może tam dostarczać. Przy takim mechanizmie jaki proponuje Fundusz może okazać się szybko, że spółka zniknie z rynku, a rolnik pozostanie bez zapłaty i będzie wówczas wnioskował do Funduszu o zapłatę. – Ani spółdzielnie, ani rolnicy w nich zrzeszeni nie są za takim rozwiązaniem. Spółdzielnie mają fundusze udziałowe i zasobowe, dodawanie im dziś kolejnych obciążeń w formie wpłat aż 0,25% może po prostu je dobić. Chyba, że komuś na tym zależy – dodaje Agnieszka Maliszewska.
Nie tylko branża mleczarska ma wątpliwości, ale mają je także niezależni eksperci. W opinii dr hab. Hanny Kuzińskiej, ekonomistki z Akademii Leona Koźmińskiego, daninę nałożoną na przetwórców należałoby zaliczyć albo do kategorii selektywnych podatków (jak podatek cukrowy) lub parapodatków i składek jak np. składka uiszczana przez pracodawców na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. – Zresztą egzekucja tych danin odbywałaby się na podstawie przepisów ustawy Ordynacja podatkowa. Także z art. 217 Konstytucji RP wynika, że to właśnie daniny publiczne i inne ciężary podatkowe nakłada się w drodze ustawy. Jeśli do tego dodamy, że planowany Fundusz ma otrzymywać milionowe dotacje z budżetu państwa, zagadkowa wydaje się koncepcja jego powoływania jako instytucji niepublicznej, a więc niestanowiącej państwowego funduszu celowego, ani państwowej osoby prawnej, ani też wyodrębnionego poza kontrolą parlamentarną kolejnego funduszu ulokowanego w BGK – mówi dr Kuzińska.
Wiele wskazuje, że Fundusz, mimo licznych i uzasadnionych wątpliwości, powstanie, gdyż w roku wyborczym rządowi zależy na pozyskaniu głosów rolników. Czy spełni swoją rolę, będzie zależało od jego ostatecznej wersji. Jeśli wejdzie w życie przyczyni się do dalszego zmniejszenia rentowności mleczarstwa.