Firmy wciąż mają duże problemy z ZUS-em. W ub.r. blisko 630 tys. płatników zalegało z opłacaniem składek
Na koniec 2023 roku niemal 628 tys. aktywnych płatników składek miało zadłużenie względem ZUS-u. To delikatny spadek, bo wynoszący 0,4% w stosunku do roku wcześniejszego. Jak wyliczają eksperci, skoro – według samego Zakładu – aktualnie jest ok. 2,8 mln aktywnych płatników, to zadłużenie faktycznie dotyka ponad 20% z nich. Dane na 31 grudnia 2023 roku mówią również o łącznym długu aktywnych płatników na 19,4 mld zł, co stanowi wzrost o blisko 12% rdr. Ponadto w ub.r. złożono ponad 94 tys. wniosków o układ ratalny. To o 17,9% więcej niż rok wcześniej. Natomiast doszło do zawarcia przeszło 52,6 tys. takich układów, co z kolei oznacza spadek o 16,3% rdr.
Delikatny spadek liczby dłużnikówZ danych udostępnionych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych wynika, że na koniec 2023 roku blisko 628 tys. aktywnych płatników miało zadłużenie wobec ZUS-u. Dane obejmują zadłużenie wynoszące co najmniej 0,01 zł. Liczba dłużników spadła o 0,4% w stosunku do roku wcześniejszego, kiedy to przekraczała nieznacznie 630 tys. osób. Katarzyna Lorenc, ekspertka Business Centre Club (BCC) ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy, zauważa, że skoro aktywnych płatników – według samego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych – jest aktualnie ok. 2,8 mln, to zadłużenie faktycznie ma ponad 22%.
– To bardzo dużo. Wynik pokazuje, jak poważnym obciążeniem pracy i działalności gospodarczej są daniny parapodatkowe. Patrząc na te dane, widać, że zadłużenie utrzymuje się na podobnym poziomie. Jednak mamy dziś do czynienia z bardzo niską dynamiką PKB, dużą presją na wzrost wynagrodzeń oraz inflacją. To skutecznie topi poduszki finansowe przedsiębiorców. Dlatego spodziewam się wzrostu zadłużonych. Pociechą jest dość otwarta postawa urzędników ZUS-u w rozkładaniu zobowiązań na raty. Jednak to działania tylko ratunkowe, a nie zapobiegawcze – dodaje ekspertka z BCC.
Natomiast Aldona Międlar-Adamska, prawnik z Kancelarii Ars AEQUI, zauważa z kolei, że niewielki spadek w porównaniu z poprzednim okresem może mieć różne przyczyny. Jedną z nich mogą być dopłaty dokonane przez płatników, którzy wcześniej popełnili drobne błędy rachunkowe i teraz je korygują. Działania podejmowane przez ZUS, poprzez udzielanie ulg czy możliwość rozłożenia spłaty na raty, także mogą przyczynić się do zmniejszenia liczby zadłużonych płatników. Ekspertka jednak zastrzega, że należy zachować ostrożność w interpretowaniu powyższych danych.
– Spadek o 0,4% jest niewielki i może być wynikiem naprawdę różnych czynników, w tym nawet przypadkowych. Warto również podkreślić, że istnieje szereg innych kwestii, które mogą mieć wpływ na poziom zadłużenia wobec ZUS-u. Wśród nich można wymienić zmiany w przepisach regulujących składki, sytuację na rynku pracy, w tym wzrost bezrobocia, a także wahania kursów walut dla firm prowadzących działalność zagraniczną – wyjaśnia Międlar-Adamska.
Wzrost zadłużenia wśród płatników
Na koniec zeszłego roku łączne zadłużenie aktywnych płatników składek wyniosło 19,4 mld zł. To o 11,8% więcej niż rok wcześniej, kiedy było to 17,3 mld zł. Ekspertka z BCC wiąże ten wzrost z trudnymi warunkami gospodarczymi i niepewnością polityczno-gospodarczą. – W mojej ocenie, często zachodzi scenariusz, w którym firmy już zadłużone powiększają długi. Stają przed dylematem dotyczącym tego, które rachunki uregulować w pierwszej kolejności i decydują się najpierw zapłacić pracownikom i dostawcom – kosztem rozliczeń np. z ZUS-em – tłumaczy Katarzyna Lorenc.
Ekspertka z Kancelarii Ars AEQUI podkreśla, że rosnąca liczba dłużników może być symptomem piętrzących się trudności płatników w regulowaniu składek, co rodzi poważne konsekwencje nie tylko dla nich, ale również dla całego systemu. Wskazuje też na paradoks. Łączne zadłużenie wzrosło o 11,8%, choć liczba zadłużonych płatników zmniejszyła się o 0,4%. Jednocześnie średni dług jednego płatnika zwiększył się o 12,2% rdr.
– Wzrost długu już zadłużonych płatników może mieć jeszcze poważniejsze konsekwencje. Może to oznaczać, że wpadają oni w spiralę zadłużenia, z której coraz trudniej im się wydostać. Taki stan rzeczy może prowadzić do upadłości firm oraz utraty miejsc pracy, co z kolei dalej zaostrza problem zadłużenia. Jego wpływ na system ZUS jest znaczący i wielowymiarowy. Ogranicza on dostęp do świadczeń dla ubezpieczonych, zwiększa deficyt ZUS-u oraz zmusza do sięgania po środki z budżetu państwa. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do obniżenia stabilności całego systemu ubezpieczeń społecznych. To z kolei może mieć poważne konsekwencje dla stabilności finansowej i społecznej kraju – dodaje Międlar-Adamska.
Mniej układów ratalnych
Płatnicy, którzy mają problem z terminowym regulowaniem płatności wobec ZUS, ale nie chcą popaść w długi, mogą zawrzeć z Zakładem tzw. układ ratalny. To umowa, w której zobowiązują się do spłacania należności w ustalonej wysokości w miesięcznych ratach. W 2023 roku liczba złożonych wniosków o taki układ wzrosła rdr. o 17,9% i wyniosła 94,5 tys. Rok wcześniej wynosiła 80,2 tys. W ub.r. doszło też do zawarcia ponad 52,6 tys. układów ratalnych, co oznacza spadek o 16,3% w stosunku do 2022 roku, kiedy takich przypadków odnotowano 62,9 tys. Aldona Międlar-Adamska łączy wzrost liczby wniosków o układy ratalne z piętrzącymi się problemami płatników z terminowym regulowaniem swoich należności, ale też z ich rosnącą świadomością na temat możliwości działania, tak by nie dopuścić do nawarstwienia się problemów.
– Spadek liczby układów ratalnych mógł wynikać z zaostrzenia kryteriów przyznawania ich przez ZUS oraz z potrzeby dokładniejszego sprawdzania zdolności płatniczej wnioskodawców. Do powyższego prawdopodobnie przyczynił się również wzrost obciążeń administracyjnych, związanych z zawieraniem i monitorowaniem układów. Znaczenie miało też podniesienie świadomości o możliwości rozłożenia długu na raty, które mogą wpłynąć na tę dynamikę. Spadek liczby zawartych układów ratalnych może sugerować, że kryteria przyznawania są bardziej restrykcyjne – dodaje ekspertka z Ars AEQUI.
Pytana o to, jak w najbliższych miesiącach będzie się kształtowała sytuacja związana z zaległościami na rzecz ZUS-u, Katarzyna Lorenc wskazuje na nadzieję przedsiębiorców, że nastąpi poprawa sytuacji gospodarczej i ogólnej atmosfery na rynku. Przełoży się to na ich finanse i wypłacalność. Z kolei Aldona Międlar-Adamska zwraca uwagę na to, że na spadek liczby i kwoty zadłużenia największy wpływ mają działania ZUS, zmierzające do ułatwienia płatnikom regulowania należności.
– Powyższe może być realizowane poprzez udzielanie ulg, możliwość rozłożenia spłaty na raty czy umorzenie należności w wyjątkowych przypadkach, poprawę sytuacji gospodarczej, która sprzyja większej płynności finansowej płatników, a także zwiększoną świadomość płatników na temat możliwości rozłożenia długu na raty. Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, należy przypuszczać, że z biegiem czasu liczba aktywnych płatników z zadłużeniem może się nieznacznie zwiększyć. Kwota również może ulec wzrostowi, ale jego tempo może być niższe niż w poprzednich latach – wyjaśnia Międlar-Adamska.
Jednocześnie ekspertka zastrzega, że przy prognozowaniu zadłużenia wobec ZUS trzeba też uwzględniać ewentualny wpływ wojny w Ukrainie na polską gospodarkę, przeobrażenia rynku pracy oraz zmiany polityki fiskalnej państwa. Biorąc pod uwagę mnogość czynników, przewidywanie przyszłych trendów w zadłużeniu wobec ZUS-u jest obarczone dużym stopniem niepewności.