Gdzie można bezpiecznie eksportować?
Polskie mleczarstwo jest uzależnione od eksportu. Nie byłoby potęgi Mlekovity, Mlekpolu czy Polmleku bez intensywnie rozwijanej sprzedaży zagranicznej. Także mniejsze od nich mleczarnie sporo eksportują. Jednak sprzedaż na obce rynki niesie ze sobą pewne ryzyko.
Według badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego ponad połowa polskich firm uznała nieterminowe regulowanie należności przez partnerów za duże zagrożenie dla ich działalności. Zaznaczono, że badanie zostało przeprowadzone w IV kwartale 2019 r. na reprezentatywnej próbie 1050 przedsiębiorstw. Różnice między firmami o różnej wielkości były niewielkie, choć zatory najdotkliwiej odczuwają mikro i małe firmy. – Najbardziej krytyczne w ocenie nieterminowego regulowania należności były przedsiębiorstwa przetwórstwa przemysłowego (54% ocen dużego i bardzo dużego znaczenia zagrożenia dla rozwoju firmy), szczególnie mikro– i małe podmioty oraz przedsiębiorstwa handlowe (53%), zwłaszcza hurtowe – czytamy w analizie. Jak wyjaśniono, w warunkach silnej konkurencji na rynku hurtowym, brak terminowych wpłat od partnerów pogarsza sytuację ekonomiczną, prowadzi do braku środków na rozwój, co często jest przyczyną bankructwa przedsiębiorstwa.
O ile w przypadku problemów z odebraniem płatności w Polsce można sobie łatwiej poradzić, to tyle odzyskać należność bądź towar wysłany do Afryki czy Azji jest bardzo trudno. Ekonomiści Allianz i Euler Hermes zbadali związek między kulturą danego kraju (rozumianą jako akceptowany wzorzec społeczny), a brakiem płatności między firmami. Odkryli oni, że siła hierarchii socjalnej i społecznej jest istotnym czynnikiem związanym z brakiem płatności za należności – częstszych tam, gdzie społeczeństwo akceptuje i wręcz oczekuje władzy nie będącej efektem równego rozkładu wpływów. Rola narodowego wzorca społecznego jest nadal widoczna po uwzględnieniu wskaźników alternatywnych, takich jak na przykład opracowany przez Bank Światowy wskaźnik „Resolving Insolvency" (niewypłacalności), jak również po uwzględnieniu odległości geograficznej i kulturowej między importerem a eksporterem.
Analitycy zwracają uwagę, że poznanie struktury władzy w kraju klienta może być praktycznym kompasem w czasie kryzysu związanego z epidemią Covid-19. Kryzys związany z epidemią wirusa Covid-19 przeradza się w kryzys płatniczy, ponieważ dążąc do ochrony kapitału obrotowego firmy opóźniają płatności na rzecz dostawców. Przed nami widmo braku płatności i upadłości firm. Firmy powinny poznać strukturalne wzorce płatności, które pomogą zastąpić nierzetelnych płatników dobrymi i powrócić na drogę wzrostu.
Ekonomiści Euler Hermes, największego na świecie towarzystwa ubezpieczeń należności (36,1% udziału w rynku w 2017 roku) na podstawie zawierającej ponad 7 milionów rekordów bazy danych zbadali czynniki determinujące przypadki nieregulowania płatności objętych ubezpieczeniem należności. Po badaniach wykazujących związek między kulturą narodową a brakiem spłat kredytów hipotecznych (Tajaddini & Gholipour 2017), postanowili zweryfikować hipotezę, jakoby przypadki niewywiązania się z płatności były częstsze w krajach o wysokim wskaźniku odległości władzy (małym na nią wpływie mniejszości). Po zastosowaniu korekty pod kątem różnic w składzie poszczególnych sektorów potwierdzili, że importerzy znajdujący się w krajach, w których społeczeństwo akceptuje i oczekuje nierównej dystrybucji władzy (charakteryzujących się wysokim wskaźnikiem dystansu władzy), odsetek braku płatności jest wyższy. Jeżeli przyjąć dystrybucję władzy (jej koncentrację – brak wpływu mniejszości) za wyznacznik nieregulowania płatności między firmami, wówczas lista krajów, na które należy zwracać szczególną uwagę obejmuje: Malezję, Słowację, Gwatemalę, Panamę, Filipiny, Rosję, Rumunię, Serbię, Meksyk oraz Chiny. Na przeciwległym biegunie jest 10-ka krajów charakteryzujących się natomiast równą dystrybucją władzy (oraz niższym w związku z tym ryzykiem braku płatności) – są to: Austria, Izrael, Dania, Nowa Zelandia, Irlandia, Norwegia, Szwecja, Finlandia, Szwajcaria oraz Niemcy.
Warto przypomnieć tu wypowiedź Łukasza Jurkowskiego, prezesa Związku Pracodawców, Eksporterów i Importerów Produktów Mleczarskich, z 2019 roku, kiedy zapytany, czy kraje afrykańskie są w pełni wypłacalne i czy nie ma dużych problemów z regulowaniem należności przez kontrahentów z Afryki, powiedział iż ryzyko zawsze istnieje. – Najlepsza oczywiście byłaby 100% przedpłata, ale wszyscy wiemy, że takie formy płatności, choć się zdarzają, to są jednak rzadkością. Przy transakcjach handlowych z Afryką wiele zależy od indywidualnego podejścia. Niektóre firmy współpracują tylko i wyłącznie z podmiotami na które można uzyskać ubezpieczenie – mówił. Również Janusz Piechociński, prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Polska-Azja, w swojej wypowiedzi na temat informacji, iż największe polskie firmy spożywcze padają ofiarą oszustów w Chinach, zwrócił uwagę, że wielkie polskie firmy mleczarskie często zapominają o tym, ze wchodzą na zupełnie nowy teren. – Inna kultura biznesu, inne odniesienia, inne stany prawne. Często więc dopiero uczą się na własnych błędach – zauważył Piechociński. Warto zatem zainwestować w pozyskanie lokalnych partnerów czy przedstawicieli handlowych, a także wysyłając towar na niepewne rynki, ubezpieczyć transakcję. Zmniejsza to marżę, ale w przypadku kłopotów może uratować firmę.