Inflacja vs. dochody

Polski przemysł, w tym mleczarski, boryka się z brakiem pracowników. Firmy starają się ich pozyskać różnymi sposobami. Efektem tego jest stały wzrost wynagrodzeń.

Przedsiębiorstwa, chcąc przyciągnąć nowych i utrzymać już zatrudnionych, systematycznie zwiększają wynagrodzenia. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w październiku 2017 roku przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było wyższe o 4,4% rdr, a przeciętne miesięczne wynagrodzenie (brutto) było wyższe o 7,4% rdr. Przeciętne wynagrodzenie ogółem brutto w porównaniu z wrześniem br. było wyższe o 2,3%, a od początku roku (narastająco) wzrosło o 5,6% w porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku.

Zgodnie z komunikatem, przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w październiku 2017 roku wyniosło 4574,02 zł. Wysokość ta służy do określenia kwoty wypłaty z rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego lub rachunku terminowej lokaty oszczędnościowej zmarłego posiadacza osobie wskazanej w umowie (dyspozycja wkładem na wypadek śmierci).

Wzrost wynagrodzeń powoduje jednak wzrost cen. W komunikacie z 15 stycznia br. GUS zrewidował swój tzw. szybki szacunek inflacji, wcześniej spodziewał się, że w grudniu wzrost cen był niższy i wyniósł 2% rdr. Jak wskazują ekonomiści z PKO BP, urząd statystyczny po raz trzeci w historii dokonał takiej rewizji. Z komunikatu wynika, że w 2017 roku ceny wzrosły o 2% (wobec spadku o 0,6% w 2016 roku) i był wyższy od założonego w ustawie budżetowej o 0,7 p.p. Według GUS największy wpływ na taki poziom wzrostu cen miały wyższe ceny żywności (o 4,6%), w zakresie mieszkania (o 1,6%) oraz transportu (o 3,8%). Obliczono, że w przypadku żywności najbardziej podrożało masło (o 31%). „Więcej niż w 2016 roku konsumenci płacili za owoce (o 8%) oraz produkty z grupy «mleko, sery i jaja» (przeciętnie o 5,9%, w tym jaja – o 12,9%, jogurty, śmietanę, napoje i desery mleczne – o 5,9%, sery i twarogi – o 5% oraz mleko – o 2,9%)” – wyjaśnia GUS.

O ile, jak wskazał GUS, średnioroczna inflacja w zeszłym roku wyniosła 2%, to dla emerytów i rencistów wzrost cen był bardziej odczuwalny. Z danych GUS wynika bowiem, że średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów w 2017 roku w stosunku do 2016 roku wyniósł 102,3, co oznacza wzrost cen o 2,3%. Jednocześnie poinformowano, że średnie miesięczne tempo wzrostu cen konsumpcyjnych w 2017 roku wyniosło 0,17% (wobec wzrostu o 0,07% w 2016 roku).

Zgodnie z komunikatem GUS, inflacja w grudniu, w porównaniu z grudniem poprzedniego roku, wyniosła 2,1% (wobec wzrostu o 2,5% w listopadzie 2017 roku) i – jak wskazał urząd – znajdowała się w granicach odchyleń od celu inflacyjnego określonego przez Radę Polityki Pieniężnej. Od początku 2004 roku cel inflacyjny wynosi 2,5% z możliwością odchylenia do 1 punktu procentowego w górę lub w dół. Oznacza to, że roczny wskaźnik CPI powinien w każdym miesiącu znajdować się jak najbliżej 2,5%.

Ekonomista z banku Pekao Adam Antoniak spodziewa się, że nadchodzące miesiące przyniosą stopniowy wzrost inflacji, która ponownie przekroczy cel NBP w drugim kwartale 2018 roku. – Oczekujemy, że inflacja średnioroczna przyspieszy w 2018 roku do 2,7-2,8% z 2% w 2017 roku. Nasz scenariusz bazowy niezmiennie zakłada podwyżkę kosztu pieniądza o 25 pb i stopę referencyjną NBP na koniec 2018 roku na poziomie 1,75% – powiedział Adam Antoniak. Rada Polityki Pieniężnej oceniła, że w horyzoncie projekcji inflacja utrzyma się w pobliżu celu inflacyjnego, czyli 2,5%.

Ciekawą analizę przeprowadził serwis money.pl. Wynika z niej, że wynagrodzenia w Polsce rosną znacznie szybciej niż ceny na półkach sklepowych. W 10 lat średnia pensja brutto poszła do góry o blisko 1700 zł, a więc o ponad 50%. W grudniu podwyżki płac wyniosły 7,3% wobec 2,1% wzrostu cen ogółem i o 5,8% wyższych cen żywności. Uśredniając wyniki za 12 ostatnich miesięcy różnice są mniejsze, ale dalej na korzyść płac. Wynagrodzenia rosły o 5,9% przy inflacji na poziomie 2% i podwyżkach cen jedzenia o 4,6%. Jak czytamy, można sobie zadać pytanie, czy takie same pozytywne relacje między płacami i cenami kształtowały się tylko w ostatnim roku, a może wcześniej układało się to mniej korzystnie dla naszych portfeli? Okazuje się, że na przestrzeni ostatnich 10 lat zarobki wzrosły o ponad połowę. Tymczasem ceny dóbr i usług konsumpcyjnych zwiększyły się o 21%, a same ceny żywności – o 31% – sprawdził money.pl.

Co to oznacza dla firm? Ekonomiści uważają, że dla gospodarki optymalna jest tzw. pełzająca inflacja, czyli stale rosnąca w wolnym tempie. W sytuacji, gdy wynagrodzenia rosną szybciej niż ceny produktów i usług, popyt wewnętrzny rośnie. To dobra wiadomość dla firm, w tym oczywiście spożywczych. Jak wspomniano powyżej, najbardziej wzrosły ceny produktów mleczarskich. Przy większych możliwościach zakupowych polskiego społeczeństwa, wzrost cen nabiału nie będzie oznaczać spadku jego sprzedaży. Przy większych dochodach ludności sprzedaż może dalej rosnąć, a to dobra wiadomość dla mleczarń, które nie są eksporterami, bądź za granice sprzedają niewielki procent swojej produkcji.

 


Współpraca