Inwestycje mimo kryzysu

Za nami Techmilk 2016. W kuluarowych rozmowach dominowały dwa tematy – kryzys i inwestycje.

Kryzys dotknął wiele mleczarń. Zmniejszają ceny płacone za mleko rolnikom, wiele z nich wstrzymuje inwestycje i nastawia się wręcz na przeczekanie, przetrwanie trudnej sytuacji. Okazuje się jednak, że firmy prezentujące swoją ofertę na Seminarium Techmilk 2016 znajdują zainteresowanie i klientów. Jak mówią przedstawiciele różnych firm technicznych, wiele zakładów, szczególnie tych dużych, nadal inwestuje znaczne środki. – Ci najwięksi rozumieją, że teraz jest czas na inwestycje i rozwój. Gdy kryzys się skończy, będzie czas produkcji i pracy. Rozumieją, że nie będą mogli wówczas pozwolić sobie na zatrzymanie produkcji czy częściowe wyłączenie modernizowanych linii. Trzeba pamiętać, że inwestycja w zakładzie to także problemy. To bałagan, to konieczność wstrzymania pracy modernizowanych linii, a nawet całych działów. Kryzys jest zatem idealnym czasem, aby przeprowadzić konieczne remonty czy inwestycje – powiedział Nowemu Przeglądowi Mleczarskiemu przedstawiciel dużej firmy dostarczającej technologie dla mleczarstwa.

Potwierdza to profesor Zygmunt Zander, organizator Techmilku. – Widzę, że obecnie dokonywane są inwestycje w mleczarstwie głównie w Polsce północno-wschodniej. Mazury i Podlasie. To są naprawdę potężne inwestycje, szacuję, że są warte około miliarda złotych. To oczywiście szacunki, ale prowadzone inwestycje są naprawdę wielkie i perspektywiczne – mówi prof. Zygmunt Zander.

Warto zauważyć, że we wspomnianym przez profesora rejonie znajdują się czołowe i najlepsze polskie zakłady mleczarskie.

Wiele czołowych firm po kryzysie, jaki dotknął tę branżę w latach 2007-2008 zrozumiało, że właśnie okres bessy jest najlepszy na dokonywanie zmian w zakładach, które nie muszą wówczas pracować na maksymalnej wydajności. To czas kryzysu pozwala zmodernizować linie, przebudować budynki, hale czy kotłownie. Najprężniejsze firmy zrozumiały, iż do okresu koniunktury trzeba się przygotować w czasie, gdy jej nie ma.

Jak powiedział obecny na Techmilku Andrzej Grabowski, współwłaściciel Polmleku, w marcu-kwietniu firma uruchamia i oddaje do użytku dwie potężne inwestycje. Mlekovita w drugiej połowie 2015 roku ruszyła z budową wielkiego zakładu odżywek dla dzieci w Wysokiem Mazowieckiem. Zakład Mlekovita III ma być uruchomiony w marcu 2017 roku. Wartość całej inwestycji to 300 mln złotych. – Nowa proszkownia ma dziennie przerabiać 2,5 miliona litrów mleka i dodatkowo 2 miliony litrów serwatki. Będziemy tam produkować oprócz wspominanych odżywek dla niemowląt, także mleko w proszku i laktoferynę. Nowa inwestycja powinna się zwrócić w ciągu 2-3 lat – uważa Dariusz Sapiński.

W branży mówi się, że także Mlekpol nie zasypia gruszek w popiele. W zakładzie w Mrągowie wkrótce ruszy budowa potężnej proszkowni mleka, która ma przerabiać do 2 milionów litrów surowca na dobę. Wartość tej inwestycji, jak nieoficjalnie dowiedział się Nowy Przegląd Mleczarski, wynosi aż 400 milionów złotych, a budowa ma się zakończyć w 2018 roku.

Profesor Zander podkreśla, że jak ktoś patrzy perspektywicznie do przodu, to widzi, że jeśli teraz jest źle, to potem musi być dobrze. Wobec tego przygotowuje się na poprawę koniunktury. – Widzę, że zakłady, które się liczą na rynku, inwestują i to mocno, aby w ciągu roku lub dwóch być przygotowanym do koniunktury rynkowej – powiedział Zygmunt Zander.

Wiele wskazuje, że z obecnego kryzysu wiele polskich mleczarń wyjdzie silniejsze. Gdy sytuacja na rynku się poprawi, najbardziej prężne i najsilniejsze polskie mleczarnie będą gotowe. Ważne są tutaj dwie sprawy – aby perspektywicznie patrzeć do przodu, w przyszłość, a także aby w okresie dobrej koniunktury nie przejeść wszystkich przychodów, lecz zachować część zysków na cięższe czasy i konieczne inwestycje. Dzięki temu największe polskie firmy mleczarskie stają się jeszcze silniejsze, a z kryzysu wyjdą zwycięskie.


Współpraca