Jaki będzie Nowy Rok dla Mleczarstwa?

Ostatni rok przyzwyczaił mleczarnie i rolników do dobrych cen. Wiele jednak wskazuje, że czas hossy się kończy.

Głównym motorem napędzającym koniunkturę była sytuacja na globalnych rynkach produktów mleczarskich, wywierająca silny wpływ na rynek krajowy przez pryzmat powiązań eksportowych polskiej branży mleczarskiej.

Wzrost cen mleka i większości jego przetworów przełożył się korzystnie na opłacalność krajowych producentów i hodowców. Rezultatem był wzrost ilości skupowanego mleka surowego (odnosząc październik 2017 r. do października 2016 r. – o 6%) oraz produkcji wielu przetworów, np. masła o 15%, serów dojrzewających i śmietany o blisko 10%, mleka przetworzonego o 3% Poprawa opłacalności hodowli bydła mlecznego przełożyła się na odwrócenie trendu spadkowego liczebności krajowego stada – według prognoz IERiGŻ, na koniec 2017 r. liczebność ta będzie o około 1% większa, niż na koniec 2016 r.

Jednak od II poł. września ub.r. obserwowany jest spadek cen produktów mlecznych na świecie. – Wynika on z wyraźnego ożywienia produkcji mleka wśród największych eksporterów produktów mlecznych na świecie (przede wszystkim w Nowej Zelandii oraz UE) przy jednoczesnym obniżeniu dynamiki światowego importu produktów mlecznych, szczególnie w Chinach. Tym samym zrealizował się nasz scenariusz, zgodnie z którym w III kw. br. światowy rynek mleka wejdzie w spadkową fazę cyklu – mówi Jakub Olipra, ekonomista z Credit Agricole. Ma to wpływ na warunki eksportu polskich firm, jak również na napływ produktów mleczarskich do Polski. Wskazuje na to Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, który wystosował pismo do Marka Niechciała, Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z prośbą o podjęcie stosownych działań w związku ze wzmożonym importem serów dojrzewających, których cena może być dumpingowa. Według informacji KZSM, cena tych serów waha się w granicach 2,30-2,50 euro/kg co potwierdzają ostatnie notowania Sparks Polska z dnia 1 grudnia 2017 r. według których cena serów importowanych wynosiła 9,5-10 złotych za kilogram. Może to skomplikować funkcjonowanie polskich mleczarni na rynku wewnętrznym.

Z kolei zdaniem prof. Andrzeja Babuchowskiego, prezesa Instytutu Innowacji Przemysłu Mleczarskiego SM Mlekpol w Mrągowie, rok 2017 w mleczarstwie przypominał "roller coaster". Na początku roku – duża niepewność co do dalszego rozwoju sytuacji, szczególnie że trwał interwencyjny skup odtłuszczonego mleka w proszku i rosły jego zapasy. Potem sytuacja się gwałtownie poprawiła, głównie za sprawą masła, którego ceny gwałtownie wzrosły. To kompensowało straty na produkcji odtłuszczonego mleka w proszku. Jednak ceny innych produktów mlecznych nie wykazywały nawet proporcjonalnego wzrostu, co powinno wynikać z zawartości w nich tłuszczu mlecznego. W 2017 r. wzrosły ceny płacone za mleko rolnikom. – Obecnie sytuacja jest trudna. Ceny masła spadają, ceny odtłuszczonego mleka w proszku są bardzo niskie i dalej istnieją olbrzymie jego zapasy. Komisja Europejska sprzedaje OMP w cenach poniżej ceny interwencyjnej, co powoduje dalszy nacisk na obniżkę cen produktów mlecznych. Tak więc ich ceny są obecnie niskie – mówi prof. Babuchowski. Jego zdaniem, w tej sytuacji, w nowym roku możemy oczekiwać spadku cen płaconych rolnikom za mleko, co w zależności od kondycji zakładu może zdarzyć się już w pierwszym kwartale roku 2018. Ceny produktów mlecznych powinny być raczej na stabilnym, stosunkowo niskim poziomie. To wszystko wynika m.in. z dwóch czynników: od tego co Komisja Europejska zrobi z OMP skupionym w ramach interwencji rynkowej oraz czy i w jakiej formie oraz kiedy wznowi interwencję na rynku mleka. Ważny będzie też popyt na rynkach krajów trzecich, głównie Chin oraz wielkość produkcji mleka głównie w USA i Unii Europejskiej.

Na znaczenie dla rynku decyzji Komisji Europejskiej zwraca uwagę także prezes KZSM. – Odnoszę wrażenie, że Komisja Europejska nie ma żadnego logicznego pomysłu na to co zrobić z ogromnymi zapasami mleka w proszku – uważa Waldemar Broś. Jego zdaniem, pomysł Komisji na ,,ograniczenie produkcji” jest żadnym pomysłem. Czas najwyższy zadać pytanie czy Komisja jest za rozwojem czy stagnacją. Stagnacja to nic innego jak cofanie się. – Podkreślam jednoznacznie, że zakupy interwencyjne mają sens – ale oczywiście po ustalonej z góry cenie i bez sztucznych limitów ilościowych, które powinny być modyfikowane w zależności od sytuacji rynkowej – mówi Waldemar Broś

Ale rynek mleczarki, to nie tylko Europa. Jak wynika z danych opublikowanych przez Credit Agricole, skup mleka wśród największych światowych eksporterów produktów mlecznych (w UE, w Nowej Zelandii, USA, Australii oraz Argentynie) zwiększył się w październiku o 3,2% r/r wobec wzrostu o 2,2% w III kw. i 1,4% w II kw. Głównym źródłem zwiększenia dynamiki skupu mleka było jego wyższe tempo wzrostu w UE oraz w Nowej Zelandii. Analitycy oczekują, że w kolejnych kwartałach wzrost dynamiki skupu mleka będzie kontynuowany, wspierany przez obserwowaną w ostatnim roku odbudowę pogłowia bydła mlecznego wśród największych światowych eksporterów produktów mlecznych, ustąpienie niekorzystnych warunków pogodowych w Nowej Zelandii oraz efekty niskiej bazy sprzed roku. Wolumen chińskiego importu produktów mlecznych w okresie od stycznia do października br. zwiększył się o 13,3% r/r wobec wzrostu o 23,2% w analogicznym okresie 2016 r. Dane wskazują tym samym na wyraźne zwiększenie tempa wzrostu chińskiego popytu na produkty mleczne w ostatnich miesiącach po słabym początku roku. Mimo to dynamika chińskiego importu w 2017 r. jest wyraźnie niższa niż w 2016 r. Wzrost popytu utrzymuje się również wśród pozostałych znaczących importerów produktów mlecznych takich jak Rosja, Meksyk, Arabia Saudyjska oraz Algieria.

Uwzględniając perspektywy sytuacji popytowo-podażowej na światowym rynku mleka analitycy Credit Agricole uważają, że pozostanie on w spadkowej fazie cyklu do II kw. 2019 r. Istotnym czynnikiem ryzyka dla naszego scenariusza jest przyszłość zapasów interwencyjnych odtłuszczonego mleka w proszku (OMP) utrzymywanych przez Komisję Europejską, które stanowią prawie 20% jego światowego rocznego eksportu. Uwolnienie zapasów interwencyjnych przez Komisję Europejską mogłoby doprowadzić do znaczącego spadku cen produktów mlecznych. Czynnikiem ryzyka dla naszego scenariusza na światowym rynku mleka są również warunki agrometeorologiczne wśród największych eksporterów produktów mlecznych na świecie. – W efekcie, uwzględniając nasz scenariusz dla światowego rynku mleka oraz krajowy wzorzec sezonowości analitycy prognozują, że na koniec 2017 r. cena skupu mleka w Polsce wyniesie ok. 155 zł/hl, a na koniec 2018 r. ok. 130 zł/hl – czytamy w raporcie.

Podsumowując wszelkie sygnały wskazuję, że rok 2018 będzie dla mleczarstwa, nie tylko polskiego, rokiem spadków. Warto jednak przypomnieć słowa Andrzeja Grabowskiego, współwłaściciela Polmleku, który w połowie 2017 roku w jednym z wywiadów powiedział, że nie da się przewidywać jak rozwinie się sytuacja w branży. Gdy na rynku jest zbyt dobrze, to też nie jest najlepiej. – Gdy ceny są wysokie i ciągle rosną, producenci i przetwórcy boimy się, że nagle rynek może się załamać. Sytuacja jest nieprzewidywalna – podkreślał. Jakby na potwierdzenie tych słów, w pierwszym tegorocznym notowaniu na Global Dairy Trade, po półrocznych spadkach, znacząco wzrósł indeks cen. Wzrosły ceny m.in. pełnego mleka w proszku o 4,2%, odtłuszczonego mleka w proszku o 1,6% i masła o 0,6%. Czyli – sytuacja jest nieprzewidywalna.

 


Współpraca