Kiepskie perspektywy
Minął rok od momentu zniesienia systemu kwotowania. Rok bardzo trudny, dla wielu wręcz katastrofalny. I nic nie zapowiada, aby pojawiły się lepsze perspektywy dla branży mleczarskiej. Zamiast spodziewanego i wyczekanego odbicia cen, Komisja Europejska wpuszcza na rynek OMP z zapasów interwencyjnych.
W kwietniu 2015 roku został zlikwidowany system kwot mlecznych na terenie całej Unii Europejskiej. Wielu analityków i ekspertów, ale także przedstawicieli branży mleczarskiej liczyło, że zniesienie ograniczeń w produkcji mleka pozwoli rozwinąć działalność. Niestety, rzeczywistość okazała się brutalna i większość mleczarń ma poważne kłopoty. Sytuację pogarsza stała presja cenowa ze strony sieci handlowych, które zdominowały praktycznie rynek detaliczny w Polsce. Wystarczy przypomnieć, że już kilka dni po ubiegłorocznym zniesieniu kwot, portugalska sieć handlowa zażądała obniżek cen nawet w ramach podpisanych wcześniej umów. Rynek rosyjski wciąż pozostaje zamknięty, Chiny, na które wielu liczyło, także zmniejszyły konsumpcję i zakupy mleka.
W jeszcze gorszej sytuacji są rolnicy, gdyż cena mleka w niektórych rejonach spadła poniżej złotówki. W sierpniu 2015 r. obniżki sięgnęły 30%, gdy porównamy je z rekordowym poziomem notowanym w grudniu 2013 r. Natomiast średnia cena skupu mleka w całym 2015 r. była o 17,5% niższa niż w 2014 r. Wielu rolników spadek cen próbuje zrekompensować sobie ilością produkowanego mleka, którego mleczarnie nie mogą potem, w postaci produktów, opłacalnie sprzedać. Jednak skup mleka ma dodatnią dynamikę nie tylko w Polsce. Jak podali analitycy BGŻ BNP Paribas, w największym stopniu dostawy mleka wzrosły w Irlandii (o 19,5%), Belgii (o 17,2%), Holandii (o 15,5%) i Czechach (o 13,8%). W Polsce dynamika ta wyniosła 7,9%.
Spadała także średnia cena mleka w Unii Europejskiej. W grudniu 2015 r. wynosiła 30,47 euro/100 kg i była o 1,01% niższa niż miesiąc wcześniej i o 7,9% niższa niż w listopadzie 2014 roku. Średnia ważona cena mleka w starych krajach członkowskich w grudniu ukształtowała się na poziomie 31,03 euro/100 kg i była o 2,52% niższa niż w listopadzie i o 7,5% niższa niż w analogicznym okresie 2014 roku.
Sytuacja najprawdopodobniej będzie jeszcze trudniejsza, gdyż na początku kwietnia w UE została osiągnięta górna granica możliwości interwencyjnego zakupu po stałych cenach odtłuszczonego mleka w proszku, która wynosi 109 tys. ton. Komisja Europejska musiała zatem zakończyć zakup OMP na prywatne przechowywanie i rozpocząć jego sprzedaż na drodze przetargów.
Przez ostatnie półtora roku branża liczyła, że jeszcze kwartał, jeszcze dwa kwartały i nastąpi odbicie cen na światowych rynkach. Nie nastąpiło i nic go na razie nie zapowiada. Faktem powszechnie znanym jest, iż na ceny przetworów mlecznych z Europy wpływ wywiera ograniczony popyt z Chin, drugiego co do wielkości zamówień światowego importera OMP, który w 2014 r. zapewniał utrzymywanie się w długim okresie wysokich cen na ten przetwór mleczny, co zachęcało mleczarnie do zwiększania produkcji, jak również przedłużone rosyjskie embargo. Nic nie wskazuje, aby Chiny miały nagle znacząco zwiększyć zamówienia. Poprawy w relacjach Rosja – Unia Europejska także nie widać. Warto także zauważyć, że amerykańskie odtłuszczone mleko w proszku znajduje się obecnie na poziomie o 11,9% niższym niż średnia we Wspólnocie.
Branża mleczarska obawia się, że może nam, czyli Polsce i Europie, grozić załamanie produkcji mleka. Czy będzie to masowe odchodzenie od produkcji mleka przez rolników – a przecież zjawisko to co najmniej od lat 90-ych jest na stałe wpisane w krajobraz polskiego mleczarstwa. Co więcej, występowało już wcześniej w wielu krajach tzw. Starej Unii i nie skończyło się upadkiem tego sektora, ale przeciwnie, jego wzmocnieniem i mocnym sprofesjonalizowaniem. Czy może oznaczać ma to upadłość polskich spółdzielni – ale przecież podczas ostatnich kryzysów to zjawisko nie występowało w dużym natężeniu i miało raczej charakter incydentalny. A znając wyjątkową niechęć do fuzji w spółdzielczości mleczarskiej, należy się raczej spodziewać walki o przetrwanie do smutnego końca, niż umocnienie swojej pozycji rynkowej poprzez łączenie się z innymi firmami. Nigdy w historii żaden produkt, którego handel odbywa się na rynku międzynarodowym, nie osiągnął stanu równowagi trwającej przez lata. Dlaczego zatem miałoby to dotyczyć mleka? Większej hossy na razie nie widać, chociaż paradoksalnie obecny kryzys, który dotyka w równym stopniu całe europejskie mleczarstwo, może pomóc wzmocnić naszą, polską branżę.