Kłopoty chińskiej gospodarki dotkną wszystkich

Analitycy ubezpieczyciela należności Coface w ostatnim raporcie wskazali na widoczne coraz mocniej spowolnienie gospodarcze w Chinach. Może ono wpłynąć na całą światową gospodarkę, w tym także polskie mleczarstwo.

– Również gospodarka Chin wykazała oznaki spowolnienia na początku drugiej połowy 2021 roku, co wpływa na gospodarkę światową. W trzecim kwartale PKB wzrósł o 4,9% w stosunku do roku poprzedniego, co oznacza najwolniejsze tempo wzrostu od trzeciego kwartału 2020 roku. W ujęciu kwartalnym odnotowano jedynie wzrost aktywności na poziomie +0,2% Przewidujemy, że gospodarka Chin wzrośnie w tym roku o 7,5%, spodziewając się, że wzrost PKB w ostatnim kwartale pozostanie na niskim poziomie" – napisano w raporcie Coface. Oceniono w nim, że przyczynami spowolnienia w Chinach są m.in. zaostrzenie polityki w zakresie wzrostu kredytów, spadek konsumpcji krajowej oraz ograniczenia zużycia energii przez sektory przemysłowe. Inny czynnik ma związek z chińskimi celami dotyczącymi emisji dwutlenku węgla, co prowadzi do narzucenia polityki ograniczającej produkcję stali, ponieważ sektor ten odpowiada za około 15% emisji dwutlenku węgla w kraju. W efekcie wielkość miesięcznej produkcji stali spadła z prawie 100 mln ton w maju do 83,2 mln w sierpniu, a w 2021 roku spodziewane są dalsze spadki produkcji stali.

Jak czytamy dalej, biorąc pod uwagę rolę Chin w handlu międzynarodowym i w regionalnych łańcuchach dostaw, spowolnienie gospodarcze stanowiłoby istotne negatywne ryzyko dla działalności gospodarczej w Azji, ale także na innych rynkach wschodzących w Ameryce Łacińskiej, na Bliskim Wschodzie i w Afryce – stwierdzono w raporcie Coface.

To jednak nie jedyne zagrożenia, z jakimi musimy borykać z się z powodu Chin. Coraz więcej mówi się o zerwanych lub opóźnionych łańcuchach dostaw. – Potencjalny kryzys związany z dostępnością magnezu i aluminium, w połączeniu z wcześniejszymi zakłóceniami produkcji i frachtu, jest kolejnym dowodem na to że zwiększenie dywersyfikacji łańcuchów dostaw staje się koniecznością. Warto pamiętać, że jeszcze na początku XXI wieku, Europa dysponowała własnymi mocami produkcyjnymi magnezu, które stopniowo zostały wygaszone ze względu na niskie wówczas koszty produkcji i dostaw z Chin. Ponieważ otoczenie biznesowe w ostatnich latach uległo gwałtownej zmianie, przywrócenie własnych źródeł dostaw kluczowych surowców i komponentów w Europie może okazać się koniecznością. Należy jednak liczyć się z tym, że związane z tym procesy inwestycyjne będą długotrwałe i kosztowne, a w kolejnych kilkunastu miesiącach, w globalnych łańcuchach dostaw nadal będziemy obserwować liczne zakłócenia – mówi Przemysław Piętak, dyrektor ds. doradztwa w łańcuchu dostaw w CBRE.

Ok. 85% światowych dostaw magnezu, wykorzystywanych m.in. do produkcji samochodów i samolotów, pochodzi z Chin. Tymczasem, lokalne władze zapowiedziały znaczne ograniczenia produkcji tego surowca, co może zablokować przemysł motoryzacyjny i lotniczy. Jak podaje „Financial Times”, ok. 85% jego globalnej produkcji pochodzi z Chin, w tym szczególności z miejscowości Yulin w prowincji Shaanxi. We wrześniu br. lokalne władze nakazały całkowite wyłączenie do końca roku ok. 35 z 50 zlokalizowanych na tym obszarze hut magnezu oraz ograniczenie produkcji w pozostałych o połowę. Głównym powodem takiego działania jest mniejsza dostępność energii elektrycznej w Chinach. Tymczasem, produkcja magnezu jest bardzo energochłonna. Według estymacji przytoczonej przez państwowy chiński portal „Global Times”, wyprodukowanie jednej tony magnezu wymaga 35-40 megawatogodzin energii elektrycznej.

Niemieckie stowarzyszenie producentów przemysłu metalowego WVM (WirtshaftsVereinigungMetalle) podało niedawno w komunikacie, że europejskie zapasy magnezu mogą ulec całkowitemu wyczerpaniu jeszcze przed końcem listopada br. – Ograniczenie dostaw o takiej skali oznaczałoby konieczność masowej redukcji produkcji w całym łańcuchu dostaw opartym o aluminium, w tym m.in. w branży motoryzacyjnej, lotniczej, budowlanej i opakowaniowej – podało stowarzyszenie.

W związku z potencjalnym zagrożeniem dla produkcji kilku kluczowych branż, Komisja Europejska rozpoczęła rozmowy ze stroną chińską na temat możliwości zwiększenia produkcji magnezu. Jak ostrzegają producenci zrzeszeni w kilkunastu europejskich organizacjach, fiasko tych rozmów oznaczałoby konieczność zamknięcia wielu zakładów produkcyjnych i naraziłoby na ryzyko utraty pracy kilka milionów osób w całej Europie. W związku z ograniczeniami produkcji, ceny magnezu dostarczanego z Chin na europejskie rynki gwałtownie rosną. Już w ubiegłym roku można było zaobserwować wyraźny wzrost cen tego surowca do najwyższego od 2008 roku poziomu 4700 USD za tonę. Obecnie, ceny pozostałych ograniczonych zapasów magnezu w Europie kształtują się już na poziomie 10 000-14 000 USD za tonę. Tymczasem, chińskie media już oficjalnie podają, że Europa musi się liczyć z dalszymi ograniczeniami dostaw. – Ze względu na wyzwania dla globalnych łańcuchów dostaw, związanymi z presją na redukcję emisji dwutlenku węgla, wysoką inflacją i ograniczeniami logistycznymi, nierealistycznym byłoby oczekiwanie od Chin pełnego zaspokojenia wszystkich potrzeb europejskiego rynku – czytamy w komentarzu redakcyjnym „Global Times”.

Znajduje to odzwierciedlenie chociażby w cenie i dostępności opakowań dla branży mleczarskiej. Globalizacja, która miała stać się kluczem do dobrobytu, staje się przekleństwem.

 


Współpraca