Konsumenci preferują żywność bez GMO

– Warto posiadać certyfikat „Bez GMO" – twierdzą przedstawiciele firm, które zdecydowały się na wykluczenie genetycznie zmodyfikowanych organizmów w swoich produktach. Trend ten jest bardzo widoczny i szacuje się, że certyfikowanych producentów żywności produkujących bez GMO będzie przybywać. Takie są bowiem preferencje konsumentów.



Czy genetycznie modyfikowana żywność jest bezpieczna? Dyskusja na ten temat trwa od lat i ciągle nie widać przełomu. W dalszym ciągu brakuje konkretnych, niepodważalnych argumentów potwierdzających to, że spożywanie przez ludzi genetycznie zmodyfikowanej żywności nie powoduje uszczerbku na ich zdrowiu. Jak podkreślają eksperci, brakuje przede wszystkim badań dotyczących wpływu długofalowego spożywania GMO na zdrowie ludzi – obejmujących nawet dwa lub trzy pokolenia. Nie można bowiem wykluczyć, że skutki obecności GMO w naszej diecie będą bardziej zauważalne dopiero w kolejnych pokoleniach. Na razie zbyt krótko mamy do czynienia z genetycznie modyfikowaną żywnością (pierwsza GM roślina – pomidor FlavrSavr – została wprowadzona do sprzedaży w 1994 r.), by móc to ocenić – przewidzieć wszelkie możliwe konsekwencje długofalowego spożywania GMO. Co ważne, badania takie powinny być prowadzone przez niezależnych naukowców, a nie na zlecenie przedsiębiorstw reprezentujących przemysł biotechnologiczny.

Wobec braku stuprocentowych dowodów świadczących o szkodliwości lub nieszkodliwości GMO, to konsument decyduje, czy akceptuje tego typu żywność. Dlatego produkty zawierające GMO muszą być odpowiednio oznaczone, by ludzie mogli dokonać wyboru. A jak pokazują różne badania ankietowe, coraz więcej osób unika genetycznie zmodyfikowanej żywności, nie akceptuje jej. Z myślą o takich konsumentach firmy z branży spożywczej decydują się na wprowadzenie procedur mających na celu całkowite wykluczenie GMO z produkowanej żywności – na certyfikację. Przedsiębiorstwa, które chcą otrzymać certyfikat „Bez GMO" muszą wdrożyć określone standardy i ich przestrzegać (produkcja w tych zakładach odbywa się pod kontrolą). Produkty wytwarzane w firmach posiadających certyfikaty potwierdzające, że GMO zostało wykluczone w całym cyklu produkcyjnym, mogą być oznaczone znakami graficznymi „Wyprodukowano bez stosowania GMO" oraz „Bez GMO". Oznaczenie „Wyprodukowano bez stosowania GMO" znajdziemy na żywności pochodzenia zwierzęcego – np. wędlinach, nabiale (informuje m.in. o tym, że została wyprodukowana z mięsa lub mleka pozyskanego od zwierząt żywionych paszami niezawierającymi GMO). Natomiast oznaczenia „Bez GMO" należy szukać na żywności pochodzenia roślinnego – np. ryżu, kukurydzy, czy płatkach kukurydzianych.

W branży mleczarskiej dużym zainteresowaniem cieszy się certyfikat „Bez GMO" według standardu Polskiej Izby Mleka. Autorski standard PIM jest kompleksowym zbiorem zasad określającym wymagania w obszarze znakowania produktów wolnych od GMO. Uwzględnia cały zakres wymagań dla wielu poziomów łańcucha żywnościowego i paszowego (produkcja, handel, transport, magazynowanie).

Certyfikat „Bez GMO" według standardu Polskiej Izby Mleka posiada m.in. Dariusz Chojecki F.H.U. Rol-Dar zajmująca się produkcją pasz.

– Warto posiadać certyfikat „Bez GMO" – mówi Dariusz Chojecki, właściciel firmy. – Znacznie poszerza on rynek zbytu, gdyż coraz więcej mleczarni przechodzi na produkcję z mleka od krów żywionych paszami niezawierającymi genetycznie zmodyfikowanych organizmów.

Dodaje, że do starań o certyfikat „Bez GMO" firmę Rol-Dar zmobilizowało to, że certyfikowały się mleczarnie, których dostawcy byli jej klientami. Chcąc nadal sprzedawać im pasze, trzeba było się dostosować i zdobyć certyfikat, który daje odbiorcom pewność, że są one produkowane zgodnie z określonymi wymogami i nie zawierają GMO. W przyszłości zapewne mleczarni stawiających na produkcję z mleka od krów, które nie są żywione GMO będzie przybywać, więc zapotrzebowanie na certyfikowane pasze będzie rosło.

– Bardzo rygorystycznie przestrzegamy wszystkich wymogów, które wykluczają ryzyko zanieczyszczenia pasz genetycznie zmodyfikowanymi organizmami, gdyż nie chcemy stracić certyfikatu – zapewnia Dariusz Chojecki.

Kampania „Wolne od GMO" realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.

(Informacja prasowa Polskiej Izby Mleka)


Współpraca