Mleczarstwo nie wisi w próżni – jaka będzie koniunktura ogólnogospodarcza?

Mleczarstwo nie wisi w próżni. Sprzedaż produktów mlecznych, zarówno detaliczna jak i hurtowa, zależy od ogólnej koniunktury gospodarczej.

Gospodarka jest jednym wielkim systemem naczyń połączonych. Załamanie w jednej gałęzi wcześniej czy później odbije się na innych branżach. Mleczarstwo nie jest tutaj wyjątkiem. Z tego względu warto przyjrzeć się prognozom ogólnogospodarczej koniunktury na rozpoczęty właśnie rok.

Z analizy Crédit Agricole wynika, że strefa euro cieszy się obecnie dobrą koniunkturą oraz że będzie ona nadal trwała. Jak czytamy w analizie, koniunktura w strefie euro bije kolejne rekordy do najwyższego poziomu od marca 2010 roku. Przyspieszenie napływu nowych zamówień pozwala oczekiwać, że wysoki poziom aktywności w niemieckim przetwórstwie utrzyma się w kolejnych miesiącach. Z punktu widzenia oceny przyszłej koniunktury w Polsce warto zwrócić szczególną uwagę na sytuację w niemieckim przetwórstwie. Indeks PMI dla niemieckiego przetwórstwa zwiększył się w grudniu do 63,3 pkt. wobec 62,5 pkt. w listopadzie, osiągając najwyższy poziom w historii badań. Jego wzrost wynikał ze zwiększenia wkładów 4 z 5 jego składowych (dla bieżącej produkcji, nowych zamówień, zapasów pozycji zakupionych oraz czasu dostaw). Przeciwny efekt miało obniżenie wkładu składowej dla zatrudnienia. W strukturze danych na szczególną uwagę zasługuje wzrost składowych dla nowych zamówień (64,2 pkt. w grudniu wobec 63,7 pkt. w listopadzie) oraz nowych zamówień eksportowych (63,2 pkt. wobec 63,0 pkt.).

Wyraźna poprawa koniunktury w przetwórstwie w strefie euro, w szczególności w Niemczech, oddziałuje w kierunku zwiększenia popytu na wytwarzane w Polsce towary stanowiące wsad do produkcji dóbr finalnych (tzw. dobra pośrednie). Równocześnie, wskaźnik koniunktury w polskim przetwórstwie przemysłowym (PMI) zwiększył się w grudniu do 55,0 pkt. wobec 54,2 pkt. w listopadzie, a tym samym ukształtował się on powyżej oczekiwań rynku (54,7 pkt.) oraz naszej prognozy (54,0 pkt.). Jednocześnie jest to jego najwyższy poziom od lutego 2015 roku. W kierunku wzrostu indeksu oddziaływały wyższe wkłady 3 z 5 jego składowych (dla bieżącej produkcji, zatrudnienia oraz nowych zamówień). Przeciwny efekt miały niższe wkłady składowych dla czasu dostaw oraz zapasów pozycji zakupionych. W całym IV kw. 2017 roku średnia wartość indeksu PMI dla polskiego przetwórstwa wyniosła 54,2 pkt. wobec 52,8 pkt. w III kw.

W strukturze danych na szczególną uwagę zasługuje wzrost składowej dla bieżącej produkcji (56,9 pkt. w grudniu wobec 55,3 pkt. w listopadzie). Rosnące wykorzystanie mocy wytwórczych wspierało wzrost składowej dla zatrudnienia, która zwiększyła się w grudniu do 52,0 pkt. wobec 50,4 pkt. w listopadzie. – W naszej ocenie wzrost zatrudnienia w kolejnych miesiącach w coraz większym stopniu ograniczany będzie przez rosnące trudności firm w znalezieniu wykwalifikowanych pracowników. Będzie to czynnik oddziałujący w kierunku wzrostu inwestycji umożliwiających zmianę techniki produkcji na mniej pracochłonną, a tym samym zwiększenie wydajności pracy. Wsparcie dla takiej oceny stanowi treść komunikatu prasowego opublikowanego wraz z danymi, zgodnie z którym firmy uzasadniały dobre nastroje m.in. „inwestycjami w bardziej wydajny sprzęt” – uważają eksperci Crédit Agricole.

Pamiętając, że polska branża mleczarska musi eksportować 30% swojej produkcji, warto również zwrócić uwagę na analizę w trzecim wydaniu Globalnej Prognozy dla Handlu Działu Badań Ekonomicznych Euler Hermes, w której czytamy, iż wzrost światowej wymiany handlowej w 2017 i 2018 roku będzie prawdopodobnie o połowę mniejszy niż przed kryzysem. Przyczyną może być rosnący protekcjonizm finansowy i handlowy w połączeniu ze wzrostem stóp procentowych oraz niepokojącym kierunkiem rozwoju geopolityki, które prowadzą do wzrostu kosztów handlu. – Protekcjonizm finansowy jest największym zagrożeniem dla handlu światowego – stwierdza Ludovic Subran, główny ekonomista Euler Hermes. Ostrzega on dalej, że zdyscyplinowane wsparcie ze strony rządów dla inwestycji długoterminowych i dla rewolucji cyfrowej, a także duża ilość widocznych w bilansach firm środków pieniężnych może nie wystarczyć, aby zrównoważyć ten niepokojący trend.

Eksperci Euler Hermes przestrzegają, że liczba środków protekcjonistycznych jest wysoka i stale rośnie – Oczekujemy wprowadzenia w tym roku łącznie ponad 400 nowych środków o tym charakterze (nieco tylko mniej niż w 2016 roku). Niektóre kraje, takie jak USA, zaczęły szybko zwiększać liczbę barier: do listopada 2017 roku odnotowaliśmy 87 nowych takich regulacji, więcej niż w całym 2016 roku (84) i 2015 roku (86). Działania te były silnie ukierunkowane na dwie gospodarki: Chiny (20%) i Kanadę (18%), co oznacza wzrost odpowiednio z 10% i 12% w 2016 roku. Druga przeszkoda w dalszym rozwoju światowej wymiany handlowej wiąże się z wciąż trudnym dostępem do finansowania wynikającym z utrzymującej się „bałkanizacji” (rozdrobnienia i spolaryzowania) przepływów finansowych. Zaciągnięte na świecie transgraniczne kredyty bankowe zmniejszyły się w II kw. 2017 roku o -0,2% r/r z powodu asymetryczności regulacji. Nietolerancja i wyodrębnienie ryzyka przez duże banki w USA, w połączeniu z asymetrycznymi, niejednolitymi regulacjami finansowymi (wymogi kapitałowe) i kontrolami kapitału (na rynkach wschodzących) składają się na wyjaśnienie podstaw naszej prognozy rozczarowującego wzrostu wolumenu wymiany handlowej. Euler Hermes znalazł lukę w finansowaniu handlu w wysokości około 1,5 bln. USD w tym roku, zgodnie także z ostatnimi szacunkami Azjatyckiego Banku Rozwoju (ADB – Asian Development Bank), a nastawiona na stymulowanie rozwoju polityka w rozwiniętych gospodarkach (i w efekcie tzw. wojny podatkowe) może również dodatkowo ściągnąć kapitał z rynków wschodzących.

Po trzecie, kwestie geopolityczne pozostają kluczowym czynnikiem determinującym zmiany w strukturze handlu. Panujące w Europie napięcie w relacjach z Rosją i trudne do osiągnięcia porozumienie w sprawie umowy przejściowej poprzedzającej Brexit stanowią poważne zagrożenie dla perspektyw handlowych. Na Bliskim Wschodzie wspomniane narastające napięcia globalne uzupełniają i tak już trudną sytuację w regionie. Wreszcie, podwyższone ryzyko na półwyspie koreańskim angażuje kluczowych czempionów światowej wymiany handlowej (Chiny, Korea Południowa, Japonia i Stany Zjednoczone).

Prognozując gospodarkę, obok narzędzi analitycznych nieocenione są opinie praktyków. To oni najlepiej znają swoje pole działania i wyczuwają trendy. Business Centre Club kolejny raz przeprowadził pod koniec grudnia internetowy sondaż wśród swoich członków – menedżerów i właścicieli firm z całego kraju. Z analizy tego sondażu wynika, iż blisko 40% przedsiębiorstw – członków BCC – przewiduje poprawę swojej sytuacji finansowej w 2018 roku, 37,5% ocenia, że pozostanie ona zbliżona do tej w 2017 roku, zaś zdaniem 22,9% będzie ona gorsza niż w ubiegłym roku. Ponadto, planowane w 2018 roku przez firmy wydatki inwestycyjne w przypadku 49% badanych przedsiębiorców będą na podobnym poziomie jak w 2017 roku, 26,5% planuje znaczne zwiększenie nakładów inwestycyjnych, 10,2% nie planuje żadnych nowych inwestycji, zaś 14,3% – znaczne ich ograniczenie. Ok 41% firm prognozuje wzrost sprzedaży powyżej 10%, a niemalże jedna na cztery (24,5%) w przedziale między 5 a 10%. Wzrostu sprzedaży pomiędzy 0-5% spodziewa się 20,4% badanych przedsiębiorstw. Aż blisko czterech na pięciu przedsiębiorców (79,6%) zamierza w 2018 roku zwiększyć wynagrodzenia, a 42,8% planuje wzrost zatrudnienia.

Aby obraz nie był nazbyt optymistyczny, BCC zapytał także o przewidywane zagrożenia. Podobnie jak w 2017 roku, większość ankietowanych przedsiębiorców wskazuje, że istotnymi barierami oraz czynnikami ryzyka w nowym roku będą trudności z pozyskaniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach (79,2%), wysokie obciążenia podatkowe i para-podatkowe (62,5%), zbyt częste zmiany przepisów i problemy z dostosowaniem się do nich (60,4%) oraz zbyt szybko rosnące płace (58,3%), za którymi nie nadąża wydajność pracy. Mniej niż połowa firm obawia się wysokiej presji konkurencyjnej na ceny i w rezultacie niskich marż zysku (47,9%), a 43,8% zbyt opresyjnego i/lub niesprawiedliwego potraktowania przez instytucje kontrolne państwa.

Z powyższych prognoz, analiz i opinii wyłania się dosyć pozytywny i optymistyczny obraz. Jeśli zestawić to z prognozami dla stricte branży mleczarskiej, o czym już pisaliśmy, to można stwierdzić, że wzrostowy rynek nie pozwoli umrzeć mleczarstwu. Nawet jeśli rynek produktów masowych będzie zniżkował, to rynek detaliczny napędzony dobrą koniunkturą pozwoli przetrwać i utrzymać rentowność firmom mleczarskim.

 


Współpraca