Nadchodzi koniec zmiany czasu

Parlament Europejski opowiedział się za regulacjami, które mają znieść w państwach UE zmianę czasu, czyli przestawianie zegarków dwa razy w roku. Projekt przewiduje, że ostatnia zmiana czasu w UE miałaby miejsce w 2021 roku.

Przechodzenie z trybu zimowego na letni i z powrotem stosowane jest w blisko siedemdziesięciu krajach na świecie. W Europie nie przeprowadza się go jedynie w Rosji, która zrezygnowała ze zmiany czasu w 2010 roku, wybierając czas letni, na Białorusi i Islandii. Coraz częściej można jednak usłyszeć głosy, że zmiana czasu dwa razy w roku jest niepotrzebna, anachroniczna i uciążliwa. W teorii jest ona podyktowana oszczędnością energii, jednak liczne badania nie potwierdziły tej tezy. Obecnie oszczędności ze zmiany czasu, jak wynika z unijnych wyliczeń, są minimalne – ostatnie badania pokazują, że wynoszą 0,1-0,2% rocznej konsumpcji energii elektrycznej.

Komisja Europejska przeprowadziła szerokie konsultacje społeczne, w ramach których obywatele UE mieli wyrazić swoją opinię na temat zmiany czasu. 76% przepytanych osób wskazało, że odczuwa negatywne skutki zmiany, a aż 84% jest za wprowadzeniem na stałe czasu letniego. UE po raz pierwszy ujednoliciła uzgodnienia dotyczące czasu letniego w 1980 roku. Obecna dyrektywa w sprawie ustaleń dotyczących czasu letniego nakłada na państwa członkowskie obowiązek przejścia na czas letni w ostatnią niedzielę marca i powrót do standardowego czasu w ostatnią niedzielę października. W odpowiedzi na inicjatywy obywatelskie w lutym 2018 roku europarlament wezwał KE do oceny dyrektywy w sprawie ustaleń dotyczących czasu letniego i w razie potrzeby do przedstawienia propozycji dotyczącej zmiany dyrektywy. W następstwie oceny, która powstała na podstawie 4,6 mln odpowiedzi, z których 84% było za zakończeniem zmian czasu, Komisja przedłożyła propozycję zmiany dyrektywy.

Zgodnie z przyjętym stanowiskiem państwa UE, które zdecydują się na zachowanie czasu letniego, powinny dokonać ostatniej zmiany czasu w ostatnią niedzielę marca 2021 roku, a te, które wolą utrzymać swój standardowy (zimowy) czas, mogą przestawić zegary w ostatnią niedzielę października 2021 roku. Posłowie chcą również, aby kraje UE i Komisja Europejska koordynowały decyzje w celu zapewnienia, że stosowanie czasu letniego w niektórych krajach i czasu zimowego w innych nie będzie zakłócało funkcjonowania rynku wewnętrznego. Przyjęty tekst jest stanowiskiem PE, które będzie przedmiotem negocjacji z ministrami krajów unijnych w sprawie uzgodnienia ostatecznego kształtu przepisów.

Zmiany czasu nie chcą również Polacy. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii zapytało Polaków, czy są zwolennikami zniesienia zmiany czasu. W czwartek 28 marca zaprezentowało wyniki ankiet. Wynika z nich, że ponad 78 procent dorosłych Polaków ma dość przestawiania zegarków. To, że wkrótce przestaniemy dwa razy do roku przestawiać zegarki, jest już w zasadzie pewne. Pozostają dwa pytania: kiedy to się stanie oraz jaki czas będzie obowiązywał w Polsce i reszcie krajów. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, że w Polsce będzie obowiązywał przez cały rok czas letni. Słońce będzie wtedy wschodziło zimą między 8 a 9 rano. Dzięki temu ci, którzy kończą pracę około 17 czy 18, będą wracali do domu jeszcze przy naturalnym świetle. Z drugiej jednak strony, sympatia do czasu letniego może dziwić, bo naturalny dla naszego regionu jest czas zimowy. To nasz „czas podstawowy”, podczas gdy czas letni jest tylko okresem przejściowym, wprowadzonym dla oszczędzania energii.

Jak zaznaczył Marcin Ociepa, wiceminister przedsiębiorczości i technologii, w kwestii zmiany czasu powinniśmy porozumieć się w tej kwestii przynajmniej z naszymi najbliższymi sąsiadami. Może więc zdarzyć się tak, że Polska przyjmie czas letni, Słowacja zimowy, a Czechy, podobnie jak my, letni. Taka różnorodność w sąsiadujących ze sobą krajach na pewno stworzyłaby nie lada bałagan, więc Unia Europejska ma nadzieję, że kraje dogadają się między sobą, by nie dzielić regionów na różne „strefy czasowe”. – Na życie Polaków nie ma wielkiego wpływu inny czas w Hiszpanii, Portugalii czy Norwegii, ale w Niemczech, Czechach, Słowacji czy na Litwie już tak. Konieczne jest osiągnięcie porozumienia przynajmniej w grupie państw naszego regionu, tak aby czuwać nad odpowiednim funkcjonowaniem rynku wewnętrznego i uniknąć jego fragmentacji. Jesteśmy zdeterminowani, by w sprawie wyboru czasu porozumieć się z naszymi najbliższymi sąsiadami. Chcemy uniknąć sytuacji, kiedy na przykład Litwini wybiorą inny czas niż my. Wówczas mogłoby dojść do sytuacji, kiedy różnica czasu między krajami, które ze sobą sąsiadują, wyniesie już dwie godziny – wyjaśnił Marcin Ociepa.

Zmiana czasu jest szczególnie dotkliwie odczuwalna w transporcie i w zakładach produkcyjnych, gdzie odbywa się praca zmianowa. Tak właśnie jest w branży mleczarskiej. Rezygnacja ze zmiany czasu pozwoli zlikwidować te niedogodności.

 


Współpraca