Naukowcy i biznes walczą z alergią na mleko

Mleko ma złą prasę. Coraz więcej się mówi o alergii na mleko, o nietolerancji laktozy. Branża mleczarska próbuje z tym walczyć.

Alergia, nietolerancja laktozy i nadwrażliwość pokarmowa na mleko to w powszechnej świadomości określenia używane jako synonimy. Najszerszym terminem, opisującym powtarzalne objawy wywołane składnikiem spożytym w dawce tolerowanej przez osoby zdrowe, jest właśnie nadwrażliwość. Z jednej strony nadwrażliwość może mieć charakter alergiczny, a z drugiej strony nadwrażliwość może być całkowicie niezależna od układu odpornościowego, a jej przyczyną są zwykle zaburzenia metaboliczne, najczęściej spowodowane brakiem lub niską aktywnością enzymu, który jest odpowiedzialny za metabolizm konkretnego składnika – w takim przypadku utarło się określenie nietolerancja – poprawnie: nadwrażliwość niealergiczna. Nadwrażliwość alergiczna (alergie) i niealergiczna (nietolerancje) różnią się nie tylko z definicji, różne jest również spektrum i nasilenie występujących objawów, ich czas pojawiania się po spożyciu pokarmu, dawka wywołująca dolegliwości czy częstość występowania związana z wiekiem pacjenta.

Alergia na składniki mleka dotyczy głównie dzieci poniżej 5 roku życia (ok. 8%), rzadziej osób starszych (ok. 2%), natomiast nietolerancja mleka związana jest przede wszystkim z dolegliwościami żołądkowo-jelitowymi, które interpretowane są zwykle przez nas bardziej jako dyskomfort niż chorobę np.: wzdęcia, nudności, uczucie pełności, kolki, biegunki, wymioty. Objawy nietolerancji po spożyciu mleka mogą być opóźnione, a ich nasilenie jest zależne od przyjętej dawki. W przypadku małych ilości objawy mogą w ogóle nie wystąpić. Nietolerancje mleka dotyczą zwykle dzieci powyżej 5 roku życia i osób dorosłych, mogą nasilać się z wiekiem.

Badania nad żywnością w aspekcie jej właściwości immuno– i alergennych prowadzą naukowcy w Instytucie Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności Polskiej Akademii Nauk w Olsztynie. Specjaliści pracują m.in. nad obniżaniem alergenności produktów spożywczych oraz zwiększaniem tolerancji organizmu, za pomocą ustnej immunoterapii, osób dotkniętych alergią pokarmową.

Kierownik Zakładu Immunologii i Mikrobologii Żywności PAN w Olsztynie prof. Barbara Wróblewska wskazała, że alergenami pokarmowymi są przede wszystkim białka obecne w żywności. – Obecnie mówimy o epitopach (determinantach) czyli drobnych strukturach aminokwasowych, znajdujących się na powierzchni białek lub ukrytych w jego wnętrzu. Podczas procesów technologicznych struktury białkowe ulegają zmianom, co może powodować ujawnienie fragmentów alergennych na zewnątrz. Na skutek kontaktu z takim białkiem – alergenem powstają w organizmie przeciwciała klasy IgE. Dla większości ludzi antygeny są bezpiecznie. Jeśli predysponowany organizm, w odpowiedzi na kontakt z antygenem zacznie gwałtownie produkować przeciwciało IgE to wówczas antygen jako obcy związek nazywany jest „alergenem" – podkreśliła prof. Wróblewska.

Jak wskazują naukowcy, przyczyny alergii są dwojakiego rodzaju. W 50% jej powstanie wiąże się z genetycznym uwarunkowaniem, drugie 50% można przypisać wpływowi środowiska życia człowieka. – Stymulacja organizmu różnego typu antygenami jest bardzo korzystna, ponieważ cały czas komórki organizmu „uczą się” rozpoznawać nowe związki. Dlatego też można stwierdzić, że trochę „brudu” w otoczeniu może stanowić impuls do inicjacji pożądanej odpowiedzi immunologicznej. W przypadku alergii odpowiedzią jest powstanie immunoglobuliny E. To reakcja organizmu oznaczająca „uwaga, bronię się” – podkreśliła prof. Wróblewska. Dodaje, że z alergią jest ciężko walczyć. – Można tę chorobę wytłumić lekami, wyciszyć jej silne objawy takie jak bóle, kolki, pokrzywkę, wysypkę. Jak dotąd jedyną skuteczną bronią w tej nierównej walce jest unikanie kontaktu z alergenami – zaznaczyła.

Dane literaturowe wskazują, że alergia pokarmowa na białka mleka krowiego dotyka ok. 8% dzieci w wieku poniżej 4 roku życia i ok. 3% dorosłych. Liczne są również grupy pacjentów cierpiących z powodu alergii na soję, pszenicę, ryby i skorupiaki, a także warzywa i owoce. Osoby dorosłe nadwrażliwe na białka mięsa i ryb mogą cierpieć z powodu tego typu alergii do końca życia, albowiem są to silne alergeny o nieprzemijającym potencjale uczulającym, utrzymującym się latami.

Firmy mleczarskie próbują podejmować walkę z alergiami. Problemem jest bowiem, że konsumenci mylą alergie z nietolerancją. Serwis Money.pl podał, że koncern Nestle zamierza zainwestować do 100 mln euro w stworzenie testu diagnozującego alergię na mleko i nietolerancję laktozy. Długofalowy plan ma pomóc koncernowi w zwiększeniu sprzedaży produktów spożywczych dla dzieci. Około 2-3% niemowlaków na świecie ma alergię na krowie mleko, która jest trudna do zdiagnozowania. Jednak w przypadku aż 15% niemowląt zarówno rodzice jak i lekarze wykluczają z diety produkty mleczne, nawet jeśli alergia czy nietolerancja pokarmowa nie zostały potwierdzone. Nestle uważa, że jest w stanie sprzedawać tej grupie więcej produktów mlecznych, jeśli zyskają oni pewność, że nie są uczuleni. Test ma zostać opracowany do 2021 roku. Produkt ma być dostępny w gotowych do użycia zestawach. Za jego reklamę i sprzedaż odpowiedzialne będzie Nestle.

Także świat nauki zajmuje się alergiami. Naukowcy w Stanach Zjednoczonych odkryli, że drobnoustroje jelitowe pobrane od zdrowych niemowląt po przeszczepieniu zagrożonym uczuleniem myszom chroniły zwierzęta przed rozwojem reakcji alergicznej, a te przeszczepione od dzieci uczulonych na mleko – nie chroniły. Zdaniem autorów badania odkrycie to może prowadzić do opracowania nowych, opartych na mikrobiomie metod zapobiegania lub leczenia alergii pokarmowych. Już wcześniej naukowcy ustalili, że niemowlęta uczulone na mleko krowie mają inny niż zdrowe dzieci skład mikrobiomu. Dowiedli też, że niektóre drobnoustroje wiążą się z niższym ryzykiem rozwoju alergii pokarmowej. Oba te fakty zainspirowały chicagowski zespół do zbadania, czy bakterie jelitowe niemowląt bez alergii na mleko mogą chronić przed rozwojem uczulenia inne dzieci. – Bakterie jelitowe odgrywają kluczową rolę w regulacji reakcji alergicznych na pokarmy, co sugeruje, że dalsze badania tego tematu mogą doprowadzić do opracowania terapii modyfikujących ludzki mikrobiom w celu zapobiegania lub leczenia alergii pokarmowych – podsumowują autorzy badania.

Rozwój technologii diagnostycznych i medycyny pozwala przypuszczać, że za jakiś czas problem alergii zostanie jeśli nie rozwiązany, to przynajmniej ograniczony. Z drugiej strony, zanieczyszczenie środowiska może powodować kolejne problemy tego typu.

 


Współpraca