Nie tylko żywność zdrożeje

Główny Urząd Statystyczny podał dane gospodarcze za maj, gdzie mamy spore negatywne zaskoczenie na produkcji przemysłowej. GUS odnotował jej spadek w maju o 1,7% r/r. Analitycy Banku Pekao zwracają uwagę, iż przyglądając się szczegółowej strukturze majowych danych z przemysłu w oczy rzuca się słaby wynik przetwórstwa przemysłowego. Trudno mówić tu o konkretnych sekcjach przetwórstwa, które pociągnęły dzisiejszy odczyt w dół, ponieważ majowe tąpnięcie było szeroko rozlane – aż 19 z 34 działów przemysłu odnotowało spadek w ujęciu rocznym.


Na nie najlepsze dane dotyczące produkcji nakładają się dane dotyczące rosnącego zadłużenia polskich przedsiębiorstw. Na koniec I kwartału 2024 r. zadłużenie polskich firm wynosiło blisko 2,2 mld zł – o ponad 540 mln zł więcej, niż w okresie analogicznym rok wcześniej. Największe zaległości w płatnościach pochodziły z opłat za multimedia (48 proc. długów). Kolejne należności - około 40 proc. - stanowiły nieuregulowane umowy ubezpieczeniowe. Następne zadłużenia wynikały z prowadzenia działalności gospodarczej — około 7 proc. wszystkich zaległych należności. W porównaniu do roku 2023 nieuregulowane opłaty za multimedia są mniejsze o niemal 3 p.p. i wynoszą ok. 50 proc., a długi ubezpieczeniowe większe o ok. 2 p.p. - 38 proc. Należności wynikające z prowadzenia działalności gospodarczej w ubiegłym roku wynosiły niecałe 3 proc. - Wzrost zadłużenia firm z tytułu kosztów prowadzenia działalności o ok. 4 proc. może być oznaką próby utrzymania płynności finansowej, która została zakłócona przez inflację i realny wzrost kosztów usług. Niepokojący jest również sam wzrost zadłużenia z ok. 1,6 mld zł w 2023 roku do blisko 2,2 mld zł w roku obecnym, pomimo spadku inflacji i - jak podaje GUS - wzrostu gospodarczego o 1,9 proc. w I kwartale tego roku. Przyspieszenie gospodarki nie jest remedium na natychmiastowy spadek zadłużenia i eliminację zatorów płatniczych. Problemy polskich firm narastały przez ostatnie, trudne finansowo lata, więc ich rozwiązanie – zakładając dalszy wzrost gospodarczy – też wymaga czasu. Części przedsiębiorców to się niestety nie uda, co już widać po liczbie ostatnio zlikwidowanych firm – jak podaje GUS, w I kwartale 2024 roku odnotowano 100 upadłości - komentuje Cezary Ciopiński z ERIF BIG SA.

 
Dane gospodarcze,
nieustające podwyżki cen żywności, drastyczny wzrost cen energii od lipca, sprawia, że większość Polaków najbliższą przyszłość widzi w dosyć pesymistycznych kolorach. Jak wynika z najnowszego badania UCE RESEARCH i Grupy Offerista, obecnie 59,9% Polaków odpowiedzialnych za codzienne zakupy w swoich domach obawia się, że w najbliższym czasie ceny w sklepach nadal będą rosły. Przeciwnego zdania jest 28,7% konsumentów. Autorzy raportu przewidują, że ceny w sklepach nadal będą rosły, bo powrócił 5% VAT na żywność. Wkrótce zostaną też odmrożone opłaty za gaz. – To wszystko potęguje strach. W mojej ocenie codzienne zakupy mogą zdrożeć o kilka procent, tyle że już teraz są drogie w stosunku do przeciętnych zarobków. Ostatecznie ceny towarów na sklepowych półkach zależeć będą od tego, jak do rosnących kosztów prowadzenia działalności podejdą producenci i sieci handlowe. Moim zdaniem, na pewno będą chcieli przerzuć je na konsumentów, ale będą to robić bardzo ostrożnie, żeby nie zachwiać popytem – mówi Robert Biegaj, współautor badania i ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista.
 Trzeba dodać do tej opinii znany fakt, że wielkie sieci handlowe systematycznie część swoich rosnących kosztów przerzucają na rolników  i zakłady przetwórcze !
           
.
Obawy społeczeństwa
są raczej uzasadnione, gdyż zdaniem Banku Pekao, odmrożenie taryf energetycznych dla gospodarstw domowych zwiększy rachunki z prąd o ok. 20 proc. a za gaz o 15 proc. To podbije inflację na początku II połowy roku do 4 proc. - Według naszych szacunków opartych o dzisiejsze dane, inflacja bazowa (z wyłączeniem cen żywności oraz energii) w ujęciu rok do roku kontynuowała w maju swój dezinflacyjny trend obniżając się do 3,8 proc. r/r. W porównaniu do poprzedniego miesiąca ceny bazowe wzrosły o 0,1 proc. Patrząc na dynamikę roczną skończyliśmy już korzystać z wysokiej bazy odniesienia i kolejne spadki inflacji bazowej będą już zdecydowanie mniej spektakularne. Co więcej, dobra sytuacja na rynku pracy (szczególnie wysoki wzrost wynagrodzeń) wraz z przybierającym na sile ożywieniem gospodarczym będą zbliżać nas do odbicia inflacji bazowej, ale nie będzie to dynamiczny proces. Szczególnie inflacja usług pozostaje podwyższona, a maj był pierwszym miesiącem, w którym rok do roku zatrzymała spadki - dodano w komentarzu Banku Pekao.
Ekonomiści Pekao zaznaczyli, że "pocieszające jest", iż nadal spada inflacja cen towarów, które to towary są uwzględnione w inflacji bazowej. Ten spadek - ich zdaniem - doprowadzi do obniżenia się w najbliższych miesiącach inflacji bazowej do najniższego poziomu  "w tym cyklu w okolicach 3,5 proc. r/r.”. - Obecny pobyt inflacji w okolicach celu NBP jest krótkotrwały i potrwa do czerwca. Od początku II połowy roku na kształt ścieżki inflacyjnej mocno wpłynie częściowe odmrożenie taryf energetycznych dla gospodarstw domowych. Szacujemy, że przełoży się to na wzrost rachunku za energię elektryczną o ok. 20 proc., a za gaz o ok. 15 proc. Podbije to błyskawicznie inflację o ponad 1 pkt. proc. do 4 proc. r/r. Na koniec 2024 r. inflacja znajdzie się w przedziale 4-4,5 proc. r/r przy zbliżającym się momencie odbicia inflacji bazowej, ale nie będzie to dynamiczny proces - prognozują przedstawiciele Banku Pekao.
                                                   

W trudniejszych czasach

ludzie zazwyczaj rezygnują z zakupów dóbr, które nie są niezbędne. A takim dobrem są np. wakacje. Jak wynika z badania zrealizowanego na zlecenie Polskiej Organizacji Turystycznej przez ARC Rynek i Opinia, ponad połowa bo 55 proc. Polaków nie planuje wyjazdu w czasie tych wakacji - jako główny powód takiej decyzji podaje powody finansowe. Co więcej, dla 46 proc. osób, które wyjeżdżają w wakacje kluczowym czynnikiem jest koszt pobytu.
To wyraźny sygnał świadczący, jeśli nie o kryzysie, to o recesji gospodarczej i wyraźnej dekoniunkturze. Gospodarka jest systemem naczyń połączonych - gorsza kondycja jednej gałęzi wcześniej czy później znajduje odzwierciedlenie w pogorszeniu wyników kolejnych segmentów. Załamanie np. produkcji rolnej nie dotknie tylko rolników, ale całe społeczeństwo. A sygnałów zwiastujących poprawę w gospodarce - brak.

Radosław Poniedzielski

Współpraca