Niechęć konsumentów do GMO jest coraz bardziej widoczna
Choć genetycznie modyfikowane rośliny uprawia się na świecie od dwudziestu kilku lat, popularność żywności GM nie rośnie wraz z upływem czasu. Przeciwnie, polscy konsumenci podchodzą do niej z coraz większym dystansem, gdyż nie mają pewności, że jest bezpieczna. Robiąc codzienne zakupy, chętnie sięgają po produkty niezawierające genetycznie zmodyfikowanych organizmów oznaczone jako „bez GMO” lub „Wyprodukowano bez stosowania GMO”.
Spór o GMO trwa od lat – genetyczne modyfikacje mają zarówno przeciwników, jak i zwolenników. Na razie brakuje rzetelnych dowodów potwierdzających tezę, że żywność GM nie powoduje uszczerbku na zdrowiu osób ją spożywających, zwłaszcza długotrwale.
Najwięcej genetycznie zmodyfikowanych roślin (są to przede wszystkim: kukurydza, bawełna, soja, rzepak, buraki cukrowe) uprawia się w Ameryce Północnej oraz Ameryce Południowej, coraz większą popularność zyskują one także w Azji. Najsurowsze obwarowania dotyczące uprawy roślin GM występują w Unii Europejskiej. Wprowadzenie upraw GM wymaga autoryzacji poprzedzonej dokładną oceną ryzyka – dokonuje jej Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Kraje członkowskie mogą też zakazać upraw GM na swoim terytorium. W grupie państw, które z takiej możliwości korzystają, znajduje się m.in. Polska. W UE z roślin genetycznie zmodyfikowanych dopuszczona do uprawy jest jedynie kukurydza MON 810 (wytwarza ona białko, które jest szkodliwe dla larw owadów z rzędu motyli – pozwala to uniknąć szkód wyrządzanych przez omacnicę prosowiankę). Natomiast autoryzacja dla genetycznie zmodyfikowanego, bogatszego w skrobię ziemniaka przemysłowego Amflora (zawiera gen wywołujący odporność na niektóre antybiotyki) została w UE wycofana – nie wprowadzono go do uprawy na skalę komercyjną.
Choć w Polsce obowiązuje zakaz uprawy genetycznie zmodyfikowanych roślin, na sklepowych półkach nie brakuje żywności GM (aby została dopuszczona do obrotu musi znajdować się w Unijnym Rejestrze Genetycznie Zmodyfikowanej Żywności i Paszy). Produkty takie powinny być oznakowane zgodnie z przepisami rozporządzenia (WE) nr 1829/2003. Na etykiecie artykułu spożywczego, który zawiera lub składa się z GMO, jest wyprodukowany lub zawiera składniki wyprodukowane z GMO powinna być zamieszczona jedna z następujących informacji: „genetycznie zmodyfikowany”, „wyprodukowany z genetycznie zmodyfikowanego (nazwa składnika)”, „zawiera genetycznie zmodyfikowany (nazwa organizmu)”, „zawiera (nazwa składnika)”, „wyprodukowany z genetycznie zmodyfikowanego (nazwa organizmu)”. Z obowiązku informowania o zawartości GMO są zwolnione jedynie produkty zawierające GMO na poziomie mniejszym niż 0,9%.
Konsumenci, którzy obawiają się genetycznie zmodyfikowanych organizmów, mają wybór – mogą sięgać po certyfikowane produkty niezawierające GMO ze znakiem graficznym „bez GMO” lub „Wyprodukowano bez stosowania GMO”. W ostatnich latach trend „bez GMO” staje się coraz bardziej popularny. Konsumenci chcą się zdrowo odżywiać, a firmy z branży spożywczej, by sprostać ich oczekiwaniom, decydują się na wykluczenie w całym cyklu produkcyjnym genetycznie zmodyfikowanych organizmów. Certyfikatami „bez GMO” może się pochwalić m.in. wiele zakładów z branży mleczarskiej. Wytwarzane przez nie produkty mleczarskie powstają z mleka od krów, które są karmione wyłącznie paszami, które nie zawierają genetycznie zmodyfikowanych organizmów – rolnicy mogą je kupować tylko od firm , które posiadają odpowiednie certyfikaty.
Certyfikat bez GMO według standardu Polskiej Izby Mleka posiada firma Milewska Olga zajmująca się produkcją oraz sprzedażą i dystrybucją pasz.
– Nie wyobrażam sobie, jak można obecnie funkcjonować w branży paszowej, zwłaszcza w regionie, gdzie dominuje produkcja mleka, bez takiego certyfikatu – mówi Olga Milewska, właścicielka firmy.
Jak zauważa, trend unikania genetycznie zmodyfikowanych organizmów był widoczny zwłaszcza w ostatnim roku. Wówczas to wiele mleczarni uzyskało certyfikaty bez GMO, a więc i ich dostawcy musieli spełnić określone wymogi – m.in. kupować pasze tylko u certyfikowanych producentów. Tak więc można stwierdzić, że dzięki certyfikatowi, grono odbiorców pasz się poszerza.
Kampania „Wolne od GMO” realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.
(Informacja prasowa Polskiej Izby Mleka)