Polacy zarejestrowali o 10% więcej nowych osobówek niż rok wcześniej. Ale to wciąż mniej niż w 2019 roku
Jak wynika z danych przekazanych przez Ministerstwo Cyfryzacji, w I kwartale br. w Polsce zostało zarejestrowanych ponad 117 tys. nowych pojazdów osobowych. To o prawie 10% więcej niż w analogicznym okresie 2020 roku. Znawcy tematu nie są tym zaskoczeni i wskazują na tzw. zassanie popytu niezrealizowanego wcześniej. Przeszło 28% z ww. przypadków odnotowano w województwie mazowieckim. Dalej w zestawieniu widzimy śląskie i wielkopolskie, a na końcu – podlaskie.
117 463 nowe pojazdy osobowe zostały zarejestrowane w I kwartale 2021 roku. Jak informuje Ministerstwo Cyfryzacji, to o przeszło 10 tys. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wówczas takich przypadków było 107 150.
– Tegoroczne wzrosty mnie nie dziwią, mimo że wciąż mamy pandemię. Przewidywałem, że społeczeństwo kiedyś się przyzwyczai do kryzysowej sytuacji. Moim zdaniem, to właśnie nastąpiło. Ludzie inaczej reagują na obostrzenia niż na początku wiosny ub.r. Jednak zainteresowanie nowymi samochodami osobowymi wciąż jest mniejsze niż w 2019 roku, czyli w ostatnim roku przed pandemią – komentuje Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodów, również nie jest zaskoczony ww. wynikami. Jak podkreśla ekspert, w Europie kryzys sprzedaży rozpoczął się w drugiej połowie marca ub.r. W niektórych przypadkach trwał nawet do początku czerwca. Natomiast sytuacja w Polsce nie wyglądała tak dramatycznie jak w innych państwach. A tegoroczny wzrost jest spowodowany przede wszystkim dwoma czynnikami. Pierwszy to tzw. zassanie popytu niezrealizowanego w 2020 roku. Drugi to przyzwoita kondycja polskiej gospodarki, wynikająca głównie z programów pomocowych.
– Mniej więcej trzy czwarte nowych pojazdów trafia do firm, gdzie służą jako narzędzia pracy. Są samochodami, które muszą być kupione. Natomiast klienci indywidualni nieco mniej chętnie dokonują takich transakcji. Wpływa na to m.in. obawa o zarobki i brak stabilności pracy – zaznacza ekspert PZPM.
Jak podkreśla prezes Konieczny, w pandemii proces decyzyjny jest szybszy niż wcześniej. Widać zjawisko bardzo mocnego parcia na zakup samochodów. Dotyczy to głównie pojazdów używanych, ale także nowych. Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na mniejszy wybór. Potencjalni nabywcy boją się, że jeśli teraz nie zamówią albo nie kupią pojazdu, to później go nie będzie lub podrożeje.
– Ceny rosną i będą mocno szły w górę ze względu na planowane ograniczenia w zakresie emisji dwutlenku węgla Jeden z prezesów bardzo poważnego koncernu niedawno powiedział, że musimy liczyć się z tym, że po wejściu nowej normy Euro 7 mały samochód będzie kosztował nawet 2 razy tyle co dzisiaj – dodaje prezes Faryś.
Z danych z okresu od stycznia do marca br. wynika, że przeszło 28% nowych pojazdów zostało zarejestrowanych w województwie mazowieckim – 33 202 (rok wcześniej – 33 038). Jak stwierdza prezes Faryś, przyczynia się do tego spora liczba przedsiębiorstw działających na tym obszarze, zwłaszcza w Warszawie. Do tego dochodzą też urzędy centralne, co oznacza regularną wymianę wielu aut każdego roku. Ponadto istotnym czynnikiem jest również zamożność mieszkańców.
– Trzeba też pamiętać o sytuacji firm leasingowych, które w większości mają siedziby w województwie mazowieckim. One zwykle rejestrują pojazdy na swoim terenie. W efekcie ogromna ilość samochodów leasingowych porusza się z warszawskimi lub mazowieckimi rejestracjami po innych regionach Polski – podkreśla prezes Związku Dealerów Samochodów.
Na kolejnych miejscach w zestawieniu znajdują się takie województwa jak śląskie – 15 157 (rok wcześniej – 13 071), wielkopolskie – 12 599 (10 465), małopolskie – 10 476 (8 985) i dolnośląskie – 10 017 (8 444). Na końcu listy są podlaskie – 1 600 (1 567), świętokrzyskie – 1 628 (1 540) oraz opolskie – 1 701 (1 697).
– Na koniec tego roku liczba zarejestrowanych nowych pojazdów osobowych powinna być nieco wyższa niż w ubiegłym roku, ale ciągle niższa niż w 2019 roku. Oczywiście, zakładając, że nie wydarzy się nic drastycznego w jedną czy drugą stronę. Mam tu na myśli wygaśnięcie pandemii w ciągu dwóch miesięcy, co wydaje się zupełnie niemożliwe, czy kolejne zamknięcie gospodarki na dłuższy okres – stwierdza prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Zdaniem Marka Koniecznego, poziom z 2019 roku rynek osiągnie najprawdopodobniej w 2022 roku. Według eksperta, wtedy do mocnego odbicia może przyczynić się Krajowy Plan Odbudowy. W nim mowa jest m.in. o różnych projektach infrastrukturalnych. W przeszłości program 500+ wpłynął na zainteresowanie zakupami aut. A w tym przypadku wsparcie będzie znacznie szersze.
(Informacja prasowa MondayNews)