Praca w niedziele niehandlowe i nieadekwatne wynagrodzenie. Problemy pracowników Biedronki

09.01.2024 -

Pod koniec minionego roku Biedronka poinformowała o kolejnych podwyżkach wynagrodzeń dla swoich pracowników. Na te wieści zareagowali pracownicy sklepów sieci, którzy nie ukrywali swojego oburzenia – Przyznam, że mi skoczyło ciśnienie – napisał do Bankier.pl anonimowy pracownik sieci Biedronka.

Pracownicy Biedronki głośno o swoich problemach

Jak poinformowała Biedronka w grudniu ubiegłego roku, sieć w 2024 roku przeznaczy na podwyżki dla pracowników na podstawowych stanowiskach ponad 600 milionów złotych. Teraz w mediach pojawiły się głosy pracowników dyskontu, którzy twierdzą, że wynagrodzenia są nieadekwatne do stawianych przed nimi wymaganiami oraz warunkami pracy – Na pewno wynagrodzenie nie jest adekwatne do pracy, którą wykonujemy – twierdzi w rozmowie z Bankier.pl Katarzyna, pracująca w innej wrocławskiej Biedronce.

Jako kasjer-sprzedawca po 5 latach pracy mam na rękę około 3800 zł. Wliczają się w to również premie za budżet, obecność, audyt cenowy oraz za tajemniczego klienta. Jeszcze niedawno była premia dla pracowników na stanowisku fresh expert, czyli osób zajmujących się wypiekami oraz wykładaniem warzyw i owoców. Jednak po ostatniej podwyżce płacy minimalnej ją zabrano. Zmieniły się też zasady naliczania premii tak, aby były mniejsze. Przed ich zmianą na rękę można było zarobić około 3900-4000 zł. Pracownik Biedronki dokładnie opisał też, za co są premie i jak są obliczane. Za pełną frekwencję można otrzymać ok. 550 zł. Jednak za trzy nieobecności, bez względu na to, czy jest to L4, czy urlop na żądanie, przepada cała premia. Jeśli nieobecność trwa do dwóch dni, to traci się część dodatku. Stąd też w okresie, gdy jeszcze działały obostrzenia związane z pandemią, pracownicy nie badali się - wylicza inny z pracowników Biedronki cytowany przez portal.

Jak pisze dalej portal, pracownicy sieci narzekają również na wysokie miesięczne progi sprzedażowe wyznaczone dla konkretnego sklepu, które zdaniem pracowników są nierealne do zrealizowania.

Z informacji od pracownika Biedronki wynika również, że każdy sklep ma wyznaczoną miesięczną wysokość sprzedaży, która zwykle jest dość wysoka. Jednak od osiągnięcia tego wyniku zależą premie dla załogi – W moim sklepie jest to ponad 3 mln zł na miesiąc. Jest to zdecydowanie za wysoka suma do osiągnięcia – opisuje pracownik. – Obecnie mamy ponad 70 tys. zł za mało, w zeszłym było prawie 100 tys. To oznacza, że tracimy około 300 zł z wypłaty. I tak kolejny miesiąc. Więc już pierwszego dnia miesiąca, widząc jaki budżet zaplanowano, wiemy, że wypłata będzie mniejsza. Tymczasem nie mamy żadnego wpływu na to, czy uda się osiągnąć zakładaną sprzedaż - czytamy w artykule.

Innym problemem pracowników opisywanym przez portal jest mała liczba rąk do pracy, co sprawia, że pracownicy sieci muszą pracować także w niedziele niehandlowe.

– Do pracy chętnych brak, bo o ile Biedronka chwali się umową o pracę na pełny etat, to kierownicy mogą zatrudniać na początek maksymalnie na 3/4 etatu, więc ludzie rezygnują. Tymczasem dochodzą nowe obowiązki jak obsługa Glovo czy praca w godzinach nocnych. Mimo niehandlowych niedziel, mamy przychodzić do pracy, składać zamówienia Glovo oraz wykładać towar – opisuje swoją pracę pracownik Biedronki w rozmowie z portalem.

(09.01.2024 za portalspozywczy.pl)


Współpraca