Prezes ZPPM: Nie ma dobrych wiadomości dla branży mleczarskiej

Jesteśmy uzależnieni od eksportu, gdyż 30 proc. produkcji musimy sprzedać za granicą. Oczywiście staramy się pobudzać rynek krajowy, co zresztą postępuje. Spożycie mleka rośnie około 10 litrów na obywatela rocznie – mówi Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka.

Eksport jest utrudniony przez zawirowania międzynarodowe
W tej chwili średnie spożycie mleka w Polsce wynosi 260-270 litrów na osobę.

Prezes Hydzik uważa, że pobudzanie popytu wewnętrznego i umiejscawianie produktów w Polsce nie jest ratunkiem dla naszych mleczarni.
– Kierunkiem rozwoju powinien być eksport. Równocześnie w eksporcie mamy duże problemy – problemy z Chinami, zagrożenia wojenne w Cieśninie Tajwańskiej i na Morzu Czerwonym. To wszystko nie sprzyja wymienia międzynarodowej i podraża koszty frachtu – mówi prezes ZPPM.
Wskazuje, że niekorzystny klimat handlowy widać na giełdzie nowozelandzkiej – wzrosty nie są duża, a przede wszystkim nie są duże wartości kupowanych towarów – wszyscy czekają na rynek chiński.
Chiny chcą być samowystarczalne mleczarsko

Słychać głosy, że dopóki Chiny się nie otworzą, to sytuacja na rynku pozostanie niepewna. Ale Chiny chcą być samowystarczalne. Jeżeli rynek chiński zostanie zamknięty, a kraj ten stanie się eksporterem produktów mlecznych, to sytuacja może stać się bardzo niewesoła  mówi prezes Hydzik.

Zwrócił również uwagę na rynek indyjski. Hindusi produkują obecnie aż czwartą część światowej produkcji mleka i chcą ją zwiększyć do trzeciej części światowej produkcji. To, jego zdaniem, pokazuje, że wszyscy mają duże ambicje, aby starych liderów takich jak Unię Europejską, Stany Zjednoczone czy Nową Zelandię zdetronizować i walczyć z nimi konkurencyjnie. Myślę, że czekają nas ciekawe czasy, ale z naszej perspektywy niebezpieczne, gdyż nasze uzależnienie od eksportu i wszystkie czynniki, na które w ogóle nie mamy wpływu takie jak wojny, czy samowystarczalność Chin będą miały bezpośrednie oddziaływanie na nas. To lekcja ogólna na naszego mleczarstwa i naszych rolników, że nie ważna jest tylko cena płacona w danej chwili przez spółdzielnie, ale zawsze trzeba brać pod uwagę to, co się dzieje na świecie. Cena płacona nawet przez małą mleczarnię zależy od sytuacji w Cieśninie Tajwańskiej.
 

Rynek wewnętrzny zależy od czynników pozamleczarskich
Sytuacja na krajowym rynku mleczarskim w ogromnej mierze zależy od paraopłat, podatków, kwestii związanych z Zielonym Ładem i tzw. sztormem ustawodawczym – to wszystko nakłada dodatkowe obowiązki jak raportowanie pozafinansowe, czyli zupełnie niezwiązane z produkcją, sprawy związane z systemem kaucyjnym, który również nakłada bardzo duże obciążenia dla sektora mleczarskiego, czy wreszcie kwestia energii, której ceny mają być uwolnione od lipca.

Wszystkie te czynniki się kumulują i sprawiają, że koszty produkcji systematycznie rosną. Tu nie ma dobrych wiadomości, gdyż każdy rok przynosi nowe obciążenia pozaprodukcyjne i w ogóle nie związane z kwestiami relacji pomiędzy producentami a przetwórcami – podkreśla Marcin Hydzik.
Dodaje, że rolnicy muszą mieć świadomość, z czym mierzą się przetwórcy mleka.
 

Współpraca