Rząd bez pomysłu na miliardy euro pożyczki z Unii

01.03.2021 -

Realizacja planu odbudowy mogłaby przyspieszyć wzrost PKB o 1–1,5 pkt% Pod warunkiem, że Polska wykorzysta też część pożyczkową. Jednak nic o planach rządu w tym zakresie nie wiadomo.

Wykorzystanie Funduszu Odbudowy niewątpliwie da polskiej gospodarce, trawionej przez pandemiczny kryzys, konieczny łyk świeżego powietrza i nowy impuls rozwojowy – komentują ekonomiści. Zespół Banku Pekao oszacował nawet, że w latach 2022–2024 należy oczekiwać, iż projekty finansowane z tego funduszu mogą podnosić dynamikę polskiego PKB o 1–1,5 pkt% rocznie. Oznacza to, że tempo wzrostu gospodarczego może przekroczyć 5%.

Jednocześnie ekonomiści zauważają, że taki wynik jest możliwy do osiągnięcia pod warunkiem, że Polska wykorzysta całość dostępnych dla nas środków z Funduszu Obudowy. Czyli zarówno część dotacyjną, wynoszącą ok. 23,9 mld euro, jak i część pożyczkową, która jest nawet o 40% większa i wynosi 34,2 mld euro. Tymczasem o planach rządu w tym zakresie nic nie wiadomo.

Element uzupełniający

W przedstawionym w piątek do konsultacji społecznych Krajowym Planie Odbudowy została bowiem rozpisana mapa wykorzystania tylko części dotacyjnej. Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, na poniedziałkowym briefingu wyjaśniał, że instrumenty zwrotne są traktowane jako element uzupełniający.

– W drugim kroku będziemy korzystać z tych pożyczek, bo one są dla gospodarki bardzo potrzebne, natomiast w pierwszej kolejności przedstawia się część dotacyjną, bo ona jest najszybciej do wydania, jest najatrakcyjniejsza – mówił wiceminister. I przekonywał, że rządowe plany i reformy będą rozbudowywane o kolejne komponenty – jeśli pojawi się potrzeba, to także o korzystanie z instrumentów zwrotnych.

Resort funduszy i polityki regionalnej, dopytywany przez „Rzeczpospolitą", zaznaczył też, że nie wszystkie kraje obecnie deklarują skorzystanie z pożyczek. „Z rozmów roboczych wiemy, że wiele krajów będzie o tym decydować na późniejszym etapie, po akceptacji krajowych planów odbudowy" – czytamy w odpowiedzi.

Im mniej, tym gorzej

Brak informacji o części pożyczkowej w projekcie KPO wpisuje się w trwającą od jakiegoś czasu dyskusję, czy Polska w ogóle jest zainteresowana tym komponentem unijnej oferty. Bo chociaż dług zaciągnięty przez całą Unię Europejską byłby tańszy niż dług zaciągnięty przez samą Polskę, to nie brakuje opinii, że nam się to nie opłaca. Że w kraju, dzięki niestandardowym instrumentom polityki pieniężnej prowadzonej przez nasz bank centralny, można wygenerować równie tani pieniądz, a lepszy, bo „polski".

– Nie chciałbym się odnosić do tej dyskusji, ale faktem jest, że w naszych scenariuszach makroekonomicznych dotyczących wpływu KPO na gospodarkę musimy na razie przyjąć wykorzystanie tylko części dotacyjnej – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. – A im mniej pieniędzy płynie do gospodarki w postaci różnych projektów i inwestycji, tym mniejszy jest wpływ na dynamikę PKB – dodaje Leszek Kąsek, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Efekty w 2022 r.

Warto tu dodać, iż na wtorkowym posiedzeniu rządu nie będzie rozpatrywana tzw. ustawa o dochodach własnych UE, która jest de facto podstawą do uruchomienia unijnego Funduszu Odbudowy. Fundusz ma być finansowany m. in. ze wspólnego długu, a to muszą ratyfikować wszystkie państwa członkowskie. Na posiedzeniu dwa tygodnie temu rząd nie przyjął ustawy, sprzeciwiła się temu Solidarna Polska. Minister Buda zapewniał jednak, że istnieje większość parlamentarna dla przyjęcia tego rozwiązania.

Na informacje, co dalej z częścią pożyczkową w KPO, trzeba więc będzie poczekać. Zresztą także efektów części dotacyjnej nie zobaczmy zbyt szybko. – Realizacja KPO będzie swego rodzaju wyścigiem z czasem. Im szybciej zostaną ustalone i zaakceptowane projekty, tym szybszy będzie efekt gospodarczy. Realistycznie rzecz biorąc, prawdopodobnie nie nastąpi to jednak przed 2022 r. – analizuje zespół Pekao.

Część zaproponowanych w KPO projektów to kontynuacja już trwających programów i inwestycji. Można tu wymienić choćby program „Czyste powietrze" (dotacje na wymianę starych pieców dla gospodarstw domowych), który ma być zasilony kwotą ponad 3 mld euro. Podobnie z projektem modernizacji infrastruktury kolejowej czy wymiany autobusów w komunikacji miejskiej na niskoemisyjne – tego typu przedsięwzięcia są realizowane i wspierane od lat.

Budowanie od podstaw

Ale jest też sporo nowych programów, które trzeba zbudować praktycznie od podstaw. Dobrym przykładem może być nowy fundusz rozwoju potencjału mobilności zeroemisyjnej. Fundusz ma dysponować ogromną kwotą 1,16 mld euro (prawie 5% całego dotacyjnego KPO), ma dokonywać wejść kapitałowych, udzielać pożyczek i dotacji, ale nie do końca wiadomo, na jakich zasadach ma działać. Podobnie zbudowania całego systemu, wraz z określeniem celów, instytucji zarządzających wymaga projekt wsparcia farm wiatrowych (437 mln euro) czy branż i firm najbardziej poszkodowanych przez koronakryzys (300 mln euro).

– Rzeczywiście, niepokojące może być tempo realizacji projektów i inwestycji zaplanowanych w KPO – zaznacza Leszek Kąsek. – Część przedsięwzięć wydaje się na tyle niedojrzała, że znaczące dla gospodarki fundusze zaczną płynąć zapewne w 2022 czy nawet w 2023 roku – ocenia. Rząd zakłada, że dotacyjną część Funduszu Odbudowy wykorzysta do końca 2026 roku.

Opinia dla „Rz"

Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Pracodawców RP

Rząd zakłada wzrost stopy inwestycji. I zapewne siłą rzeczy tak będzie. Można jednak mieć wątpliwości, czy poprawi się klimat inwestycyjny dla biznesu. Rząd w KPO stwierdza, że „nie ma wprost powiązania pomiędzy zmianami w sądownictwie a klimatem inwestycyjnym", i w związku z tym nie planuje reform w tym zakresie. Moim zdaniem jest wprost odwrotnie.

(01.03.2021 za Rzeczpospolita)

 

 

Współpraca