Świąteczną gorączkę czas zacząć
Nieuchronnie, wielkimi krokami zbliża się Boże Narodzenie, a wraz z nim sezon handlowy i zakupowy.
Świąteczny wir zakupów to jeden z najlepszych okresów dla sprzedawców i czas wzmożonych działań marketingowych. Wielu przedsiębiorców uważa święta za żniwa, ponieważ w tym okresie generowane są niespotykane w skali roku zyski. W wielkich hipermarketach i centrach handlowych można było spotkać Świąteczne dekoracje już od 3-4 listopada. Nikt jednak nie pobije tutaj Lidla, który świąteczny asortyment wprowadził na półki już... 8 października. Dla wielu kupujących zbyt wczesne ozdoby i zbyt szybka oferta świąteczna są nieatrakcyjne i wywołują negatywne emocje.
Niezaprzeczalnie jednak okres bożonarodzeniowy jest czasem gorącym dla handlu i producentów żywności. – Polacy w tym roku na święta zamierzają przeznaczyć 719 zł. Mężczyźni deklarują, że wydadzą nieco więcej niż kobiety, natomiast jest to niewielka różnica, około 20 zł – mówi Anna Karasińska, ekspert ds. badań rynkowych w Provident Polska. Z Barometru Providenta wynika, że co czwarty Polak planuje zamknąć budżet na świąteczne potrawy i prezenty w sumie 401-700 zł, a 20% nie zamierza przekroczyć kwoty 400 zł. Aż 10% nie będzie sobie mogło pozwolić na wszystkie świąteczne wydatki. Czynnikiem, który wyraźnie koreluje z wysokością wydatków, jest wiek. Najwięcej, bo 812 zł, wydadzą osoby w wieku 40-59 lat.
– Wysokość naszych wydatków na święta jest też ściśle skorelowana z grubością portfela, a także z liczbą członków gospodarstw domowych. Rodziny, w których dochód gospodarstwa domowego przekracza 5 tys. zł, na Boże Narodzenie przeznaczą najwięcej – średnio ponad 950 zł – mówi Anna Karasińska. Wśród osób najzamożniejszych, które deklarują, że oszczędzają, te wydatki zmieszczą się do 1 tys. zł, natomiast w przypadku osób z tej samej grupy, które nie oszczędzają, kwoty mogą poszybować nawet do paru tysięcy złotych. Z Barometru Providenta wynika, że do wydatków podchodzimy racjonalnie. Blisko 70% badanych sfinansuje święta z bieżących dochodów, jednak ich liczba stopniowo spada. Coraz więcej osób sięgnie za to po oszczędności (połowa badanych).
Aby sprzedać jak najwięcej, sklepy stosują rozmaite elementy marketingu. Wiele placówek stosuje także marketing sensoryczny. Handlowcy potrafią wykorzystać wpływ ludzkich zmysłów na decyzje zakupowe klientów. W tym przypadku bardzo pomocne okazują się dobrze dobrane narzędzia marketingu sensorycznego. Zdecydowanie największy wpływ na decyzje zakupowe ma zmysł węchu. Zaraz za nim plasuje się słuch i wzrok. Ciężko wyobrazić sobie klienta, który nie rozmarzyłby się czując zapach choinki lub świeżo upieczonego piernika. Podobnie jest z hitami świątecznymi. Wiele osób mówi, że „Last Christmas” i „Jingle Bells” drażnią, ale z drugiej strony spróbujmy sobie wyobrazić święta bez tych piosenek... Idąc dalej, wszechobecne lampki, wizerunki Mikołaja czy sypiącego się z nieba śniegu, to także nieodłączny element świąt. – Warto jest łączyć wszystkie części marketingu sensorycznego, ale należy również pamiętać o stopniowym ich dawkowaniu. Wiele firm decyduje się na świąteczne działania od początku listopada. Nie jest to jednak dobry termin na zaczynanie intensywnych kampanii świątecznych. Najlepszym okresem na rozpoczęcie świątecznych działań sensorycznych jest końcówka listopada lub początek grudnia, w który wpisują się także Mikołajki – mówi Aleksandra Potrykus-Wincza, Country Manager Poland & Baltics w Mood.
Zdaniem ekspertów, zapach to jeden z głównych elementów, który kreuje niepowtarzalny nastrój towarzyszący wydarzeniom specjalnym i okolicznościowym, jakimi są np. święta. Skojarzenia, które wywoływane są przez aromaty, pomagają w zapamiętywaniu miejsc i wydarzeń, co przekłada się na odtworzenie określonych sytuacji z przeszłości i powrót przyjemnych wspomnień. Ponadto, mimo świątecznego „pędu”, który zazwyczaj towarzyszy wielu ludziom, za pomocą zapachów można sterować czasem i „wydłużać” okres pobytu konsumenta w określonej lokalizacji. – Wystarczy zastosowanie odpowiedniej mieszanki zapachowej, aby spowolnić Klienta, złagodzić stres spowodowany brakiem czasu i pośpiechem oraz spowodować, że bardziej doceni jakość oferowanych usług lub wyżej oceni prezentowane mu produkty. Najlepiej sprawdzającymi się aromatami podczas świąt, co zapewne nie będzie zaskoczeniem, są zapachy choinki, cynamonu i piernika – mówi Aleksandra Potrykus-Wincza z Mood.
Ekspert z Mood przestrzega, że zaraz po 26 grudnia (ew. po 31 grudnia) należy szybko odejść od świątecznej muzyki, zapachów czy treści wizualnych i zastąpić je karnawałowymi. W ten sposób wprowadzamy ożywienie i wskazujemy klientowi na zmianę okresu i nastawienie na sprzedaż nowych produktów czy usług. Jednocześnie, taka zmiana pokazuje, że marka szybko reaguje na poszczególne zmiany czasowe. Aby utrzymać jak najlepszą dynamikę sprzedaży po okresie świątecznym, można jeszcze bardziej rozbudować działania marketingu sensorycznego i pokusić się o sięgnięcie po nowe technologie, jednakże przedświąteczna gorączka to czas jedyny w swoim rodzaju i generujący niespotykane w skali roku zyski. Marketerzy z całego świata głowią się nad tym, jak utrzymać sprzedaż całoroczną na poziomie świątecznym, ale niestety nie jest to takie łatwe. Ważną kwestią jest, aby o swojego klienta i jego samopoczucie dbać cały rok. Wtedy odwdzięczy się lojalnością, a w święta jeszcze większymi zakupami.
Święta Bożego Narodzenia to nie tylko prezenty, ale także jedzenie. Producenci żywności, w tym produktów mleczarskich, przygotowują i specjalnie eksponują świąteczny asortyment. W połączeniu z działaniami handlu, dobrze przeprowadzona kampania świąteczna może poprawić roczne wyniki sprzedaży.