Wojna na Ukrainie trwa już rok. Jak wpłynęła na sektor mleczarski?
Rosyjska agresja na Ukrainę trwa już rok. Wiele rzeczy się w tym czasie zmieniło i odcisnęło swoje piętno na branży mleczarskiej, jak i na całej gospodarce.
Czy ktoś pamięta jak wyglądała sytuacja gospodarcza rok temu? Ile kosztował gaz, prąd, nawozy mineralne, oraz jaki był poziom inflacji? Wybuch wojny doprowadził do dynamicznego wzrostu cen ropy i gazu. Po roku ceny gazu i ropy naftowej w holenderskim hubie TTF są nawet niższe niż przed 24 lutego 2022 r., a mimo to odbiorcy muszą nadal płacić zawyżone stawki.
Konsekwencją wojny na Ukrainie jest zmiana światowego rynku żywności. Znaczna część ukraińskiej produkcji rolnej, która trafiała na rynki całego świata, Bliskiego Wschodu, Afryki, Azji, została zablokowana przez rosyjską armię. Miliony ton zboża albo zostało skradzionych przez Rosjan, albo nie mogło opuścić magazynów. Efektem tego jest destabilizacja światowych rynków żywności oraz gwałtowny wzrostu cen produktów rolnych, które eksportowała Ukraina. Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego zwracają uwagę, że rosnące ceny żywności na światowych rynkach napędzają inflację. Poza problemami z podażą żywności, wywołanymi rosyjską agresją, na ceny żywności wpływają także ceny paliw i nawozów.
Skorzystała na tym polska branża mleczarska. Z jednej strony boryka się z niespotykanym wzrostem kosztów, ale jest poważnym eksporterem. Wzrost cen na światowych rynkach sprawił, że eksport stał się jeszcze bardziej opłacalny. Dodatkowo wojna przyniosła również pobudzenie konsumpcji krajowej. W pierwszych tygodniach wojny do Polski przyjechały miliony Ukraińców, którzy zaczęli robić zakupy. Wpływ dodatkowej konsumpcji obrazuje wartość sprzedaży detalicznej, która – wyrażona w cenach stałych – w kwietniu i maju 2022 roku była wyższa o 10-11% niż rok wcześniej.
Zdaniem Grzegorza Rykaczewskiego, eksperta rynku Agrifood w Banku Pekao S.A., w pierwszej połowie 2022 roku firmom spożywczym było stosunkowo łatwo przenosić wzrost kosztów na kolejne etapy łańcucha wartości. W tym okresie dynamika wynagrodzeń była wyższa niż cen detalicznych żywności. Co istotne, drożały wszystkie produkty żywnościowe, co mocno ograniczało konsumentowi możliwości poszukiwania tańszych alternatyw. Te warunki sprzyjały branży spożywczej, a potwierdzeniem tego są wyniki finansowe w połowie ubiegłego roku. Łączne przychody branży spożywczej urosły o 36% w relacji rocznej, wynik netto zwiększył się o 47%, a średnia rentowność netto wyniosła 4,9% i była wyższa o 0,4 pp niż przed rokiem.
Wojna na Ukrainie spowodowała problemy z zaopatrzeniem w wiele surowców, które były półproduktami dla polskiej branży spożywczej. Nie chodzi tylko o te sprowadzane z Ukrainy, ale także z Rosji. Do tego wiele firm miało trudności technologiczne, gdyż nagle musiały zmieniać technologie, aby zastąpić pewne składniki innymi.
Wojna za naszą wschodnią granicą wiele także mówi o naszym społeczeństwie. Podczas gdy jego część aktywnie włączyła się w pomoc dla Ukraińców, inni organizują protesty i bojkoty firm, które nie zdecydowały się na opuszczenie Rosji. Jeszcze inni, którzy nadal kupują w Auchan produkty Danone (obie te firmy pozostały w Rosji), wskazują na to, że bardzo wielu Ukraińców pracuje w tych firmach i korzysta z ich usług.
Wojna wiele zmieniła, chociaż jak się okazuje, część zmian – jak wspomniane na początku ceny energii, jest tylko tłumaczone wojną, a w rzeczywistości nie ma z nią mniej wspólnego niż się wydaje.