Wzrost płac i inflacji - czeka nas błędne koło

Większość firm zapowiada podwyżki płac, jednak nie wynikają one z lepszej kondycji przedsiębiorstw, a z presji inflacyjnej.

Jak podaje badanie Grant Thornton International, 59% średnich i dużych przedsiębiorstw w Polsce planuje w 2022 roku dać pracownikom podwyżki – to najwyższy wynik w historii badania. Autorzy badania dostrzegają, że w polskiej gospodarce nasila się presja płacowa. Jak wynika z badania w 2022 roku podwyżki płac planuje aż 59% ankietowanych średnich i dużych przedsiębiorstw. W zeszłym roku było to 39%, a dwa lata temu –28% Dodatkowo, obecnie żadna z badanych firm nie planuje obniżek płac, tymczasem w ostatnich dwóch latach było to 6-8%.Tak silnej skłonności do podnoszenia wynagrodzeń nie odnotowano nigdy w 13-letniej historii badania. Dotąd najbardziej zbliżone wyniki odnotowano w 2018 roku, kiedy 42% firm planowało podnosić pensje, a 6% chciało je obniżać. To pokazuje, że w przyszłym roku należy spodziewać się masowych podwyżek płac, co może pozytywnie oddziaływać na konsumpcję prywatną, jednak będzie z pewnością istotną barierą w rozwoju przedsiębiorstw i może wpłynąć na ograniczenie inwestycji prywatnych.

Warto zwrócić uwagę, że publikowany przez Grant Thornton wskaźnik, obrazujący skłonność firm do zwiększania zarobków pracowników, był w ostatnich latach świetnym prognostykiem rzeczywistych zmian następujących w gospodarce i dobrze korelował z publikowanymi później oficjalnymi danymi Głównego Urzędu Statystycznegoo wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw. Jeśli podobnie będzie w 2022 roku, możemy spodziewać się skokowego wzrostu dynamiki wynagrodzeń, to znaczy sięgnieona – w ujęciu nominalnym – poziomu około 13% rocznie. Biorąc jednak pod uwagę obecne prognozy większości instytucji finansowych, według których inflacja w przyszłym roku wyniesie 5-7%, realny wzrost płac będzie co najmniej o połowę niższy.

Z kolei jak wynika z cyklicznego raportu „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH", w listopadzie br. w relacji rocznej podrożało aż 9 z 12 analizowanych kategorii. Zdecydowanie najbardziej, bo o przeszło 60%, poszły w górę art. tłuszczowe. Wśród nich znowu wyróżnia się olej, który kosztował o prawie 80% więcej niż rok wcześniej. Drugą drożejącą grupą są produkty inne, obejmujące m.in. karmy dla zwierząt, ze wzrostem o 32%. Pierwszą trójkę zestawienia uzupełnia mięso – 20%. W innej kategorii mocno podrożał cukier, bo o prawie 60%. Do tego widać, że rok do roku w sklepach było drożej średnio o blisko 11%. Według raportu autorstwa UCE RESEARCH, Hiper-Com Poland i Grupy AdRetail, bazującego na monitoringu blisko 36 tys. cen detalicznych największych operatorów handlowych w Polsce, wynika, że w listopadzie br. było drożej o 10,7% w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. Na 12 badanych kategorii aż 9 zdrożało, a tylko 3 potniały. Dla porównania można wskazać, że w październiku br. zakupy były droższe średnio o 4,4% w relacji rocznej, a podrożało 8 kategorii. Natomiast we wrześniu br. odnotowano skok o 8,8%. Wtedy 7 kategorii poszło w górę. – Drożyzna w sklepach dotrzymuje kroku inflacji. Ten stan na koniec roku nasze centrum analiz przewidywało już pod koniec wakacji. Wtedy wielu ekspertów mówiło, że to raczej mało prawdopodobne. Jednak jak widać po najnowszych danych, mamy niestety obecnie dwucyfrowy wzrost cen w sklepach z żywnością – mówi Karol Kamiński, współautor badania z Centrum Analiz Grupy AdRetail.

– Są kategorie, które wobec utrzymywania się warunków proinflacyjnych, po prostu dołączyły do ogólnego trendu inflacyjnego. Ważną rolę odegrały rosnące koszty pracy. Ta sytuacja niepokoi. Jednak okres przedświąteczny jest nieco mylący. Ceny idą w górę, ale działają też znane hamulce tego wzrostu, tzn. szeroko rozumiana promocja, wysyp towarów świątecznych i gwałtowny wzrost zakupów – podkreśla dr Andrzej Maria Faliński, były wieloletni dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD).

Kolejne miejsce wśród drożejących kategorii zajmuje nabiał – 16,2%. Za nim są warzywa – 11,2%. Natomiast w czterech przypadkach wzrosty są jednocyfrowe – napoje – 6,8%, chemia gospodarcza – 5,7%, pieczywo – 1,7%, a także owoce – 0,08%. – Ceny nabiału w tym roku bardzo różnie się zachowywały. Raz rosły, a raz spadały. Natomiast w ostatnim czasie, patrząc w porównaniu do danych z września czy też października, widać, że w tym pierwszym miesiącu ceny rok do roku poszły w górę o 3%, a w drugim – o 4,5%. Skok jest więc dość spory. Z kolei warzywa w październiku br. były droższe o 3% w porównaniu z cenami z 2020 r. Ale we wrześniu drożej było w relacji rocznej o 17,8% – informuje ekspert z Centrum Analiz Grupy AdRetail.

– Oczywiście, ceny w sklepach będą rosły. Nie zginą bowiem systemowe czynniki mające na to wpływ, tzn. fiskalizm i socjalne podejście do kosztu pracy. Do tego dochodzą rosnące koszty wielu surowców, logistyki i pieniądza. Inflacji nie da się zatrzymać na sygnał, tym bardziej w sytuacji, kiedy utrzymywane są czynniki proinflacyjne – podsumowuje dr Faliński.

Omawiając perspektywy wzrostu wynagrodzeń i inflacji, koniecznie należy przypomnieć ocenę Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Ekonomiści nie potrafili przewidzieć wzrostu inflacji – ocenia Polski Instytut Ekonomiczny. Zaskoczyły przede wszystkim zmiany na rynkach globalnych. Skokowe wzrosty paliw, energii oraz żywności odpowiadają za ponad 65% obecnego wzrostu cen.

Jak zauważa PIE, analitycy ankietowani przez Parkiet oczekiwali, że średnia inflacja w 2021 r. wyniesie 2,5% Maksymalnie prognozowano 3,6%, minimalnie 1,8% Również Narodowy Bank Polski (NBP) zakładał, że dynamika CPI będzie poniżej 3% Jeszcze mniej trafne okazały się prognozy instytucji światowych. Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewał się wzrostu cen o 2,3% W rzeczywistości inflacja w 2021 r. wyniesie średnio ok. 5,1% – Analitycy systematycznie mylili się także co do bieżącej sytuacji inflacyjnej. Od lipca mediana prognoz w ankiecie Parkietu co miesiąc była niższa niż faktyczny wynik CPI o 0,3-0,4 pkt.% Łącznie inflacja zaskoczyła w tym roku aż 8 na 11 razy. Ponadto, 5 razy dynamika CPI była wyższa od wszystkich dostępnych prognoz rynkowych – wymieniają eksperci PIE.

W kontekście analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego wszelkie przewidywania są niewiele warte. Sytuacja na rynkach stała się zbyt dynamiczna i nieprzewidywalna.

 


Współpraca