Zamienniki mleka? "To piłowanie gałęzi, na której siedzi branża"

09.02.2022 -

Kolejne spółdzielnie mleczarskie zaczynają produkcję wyrobów, które zastępują produkty mleczarskie w diecie konsumentów, przyspieszając w ten sposób rozwój nowej kategorii, która kanibalizuje na rynku ich rodzime produkty - mówi nam Piotr Kandyba, wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Obszarów Wiejskich oraz radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego.

Czy zamienniki nabiału to ślepa ścieżka rozwoju dla polskiego mleczarstwa? Jakie są alternatywy?

  • Jak były członek Polskiej Izby Mleka ocenia obecną działalność organizacji?
  • Jak widzi przyszłość polskiego mleczarstwa? Zapraszamy do lektury rozmowy z Piotrem Kandybą:

Zamienniki mleka ślepą uliczką dla branży?

- W supermarketach półki pełne są produktów mlekopodobnych w różnych asortymentach. Żeby było tego mało, kolejne spółdzielnie mleczarnie zaczynają produkcję wyrobów, które zastępują produkty mleczarskie w diecie konsumentów, przyspieszając w ten sposób rozwój nowej kategorii, która kanibalizuje na rynku ich rodzime produkty - mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Piotr Kandyba, wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Obszarów Wiejskich i radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego.

- Nie zdziwię się jak za chwilę okaże się, że spółdzielnie mleczarskie, zamiast skupować mleko zgodnie ze statutem, zaczną skupować od rolników/udziałowców owies, migdały, soję lub orzechy, aby wyprodukować produkty wypierające mleczne produkty i piłując gałąź na której siedzą - mówi Piotr Kandyba.

Produkcja zamienników oznaką słabości polskiego mleczarstwa?

W jego opinii, produkcja i sprzedaż substytutów mleka wraz z produktami mlecznymi przez spółdzielnie mleczarskie świadczy o słabości mleczarstwa polskiego, które jako nieliczne w sektorze żywnościowym oparło się potężnym korporacjom międzynarodowym.

- Teraz nie jest w stanie oprzeć się modzie na substytuty mleka i nie potrafi obronić pozycji mleka w diecie Polek i Polaków. Mleczarstwo polskie, dzięki środkom unijnym, zainwestowało w bazę skupową, w technikę i technologię, ma wykształconą kadrę i inteligentnych udziałowców, którymi są rolnicy - twierdzi wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Obszarów Wiejskich.

Brak strategii dla mleczarstwa

Jak mówi nasz rozmówca, brak strategii krajowej, jedności w branży oraz słabość organizacji branżowych, które wydawały i wydają pieniądze na projekty nie mające dużego znaczenia w kształtowaniu się postaw konsumenckich, spowodowały, że branża mleczarska stoi w rozkroku.

- Prawdą jest, że ostatnimi laty nie mieliśmy szczęścia do ministrów rolnictwa, którzy, zamiast wspierać branżę, motywować ją do przygotowania i przyjęcia strategii, tak jak jest to w innych państwach, pozwolili na rozdawanie pieniędzy z funduszy mleczarskich organizacjom, po to żeby siedziały cicho i nic przeszkadzały realizować strategii nacjonalizacji mleczarstwa poprzez zmianę statutu spółdzielczego i wprowadzenie swoich kolesi do rad nadzorczych i zarządów. Będąc w Polskiej Izbie Mleka wypowiadałem się twardo przeciwko zakusom PiS-u, mówiłem też o braku jedności w branży i braku wieloletniej strategii mleczarskiej oraz wydawaniu pieniędzy na lewo i prawo, często wzbogacając członków swoich rodzin i znajomych. Ciekaw jestem, jaka notatka powstała po Walnym Zgromadzeniu PIM, co w niej się ostatecznie znalazło po mojej wypowiedzi, czy został przeprowadzony audyt przez zewnętrzną firmę, czy jednak wielu spuściło głowy i zamieciono wszystko pod dywan? Chciałbym zobaczyć wyniki tego audytu. Chcę zobaczyć strategię branży, którą ja chciałem przygotować - mówi Piotr Kandyba.

Słaba prasa mleka

W ocenie Kandyby, już od co najmniej 15 lat mleko ma w Polsce słabą prasę.

- Pamiętam naprawdę dobrą kampanię „Pij mleko, będziesz wielki”, która miała temu zapobiec. Szkoda, że nie była kontynuowana. Projekt „Mleko w szkole” tez miał zapobiec spadku konsumpcji produktów mlecznych. To też moim zdaniem spartaczono i co roku ministerstwo kombinowało jak się wycofać z tego projektu - dodaje.

Nasz rozmówca zwraca uwagę, że od pewnego czasu mówi się też o trendzie konsumenckim na świecie, w którym zastępuje się mleko i produkty mleczne innymi produktami, takimi jak: napoje sojowe, owsiane, migdałowe, orzechowe, sojowe itp., sery bez mleka, jogurty bez mleka itp.

- Przez pewien czas branża mleczarska w Polsce bagatelizowała sytuację, później zaczęła pracować nad nowymi produktami, które dawały nadzieję na obronę status quo. Mówię tu o produktach GMO free, produkty bez laktozy czy ekologiczne. Wprowadzono też trochę bardzo dobrych nowości rynkowych, przykładem są wysokobiałkowe produkty dla sportowców Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita - ocenia Piotr Kandyba.

Ser bez mleka zaszkodzi OSM Łowicz?

Nasz rozmówca przywołuje przykład OSM Łowicz, która, ku zaskoczeniu branży, zaproponowała ser bez mleka.

- Mówiłem o tym kilka lat temu, że to zły kierunek. Na miejscu rolników, udziałowców, wtedy jednej z najważniejszych firm mleczarskich w Polsce, przeciwstawiłbym się takim decyzjom. To szkodziło wizerunkowi firmy z Łowicza i całej branży mleczarskiej. Obniżało wartości mleka i serów. Moim zdaniem lepiej było pracować nad nowymi produktami mleczarskimi o wyższej zyskowności. Takich produktów na całym świecie jest bardzo dużo. - uważa.

Kandyba jest zdania, że branża mleczarska, wprowadzając na rynek produkty mlekopodobne, szkodzi sama sobie.

- Renomowane firmy mleczarskie wprowadziły lub za chwilę wprowadzą produkty, które będą „zabijały” rodzime produkty mleczne. Moim zdaniem jest to strzał w kolano i sądzę, że rolnicy powinni zdecydowanie zaprotestować. Spółdzielnia mleczarska powinna według statutu skupować mleko od rolników, udziałowców i przerobić je w zakładzie. To powinno być najważniejszym celem spółdzielni. A organizacje branżowe powinny zacząć myśleć o przyszłości i wspólnych przedsięwzięciach. Za chwilę wszyscy będą obwiniali Unię Europejską i strategię „Od pola do stołu” nie robiąc nic w zakresie naszej polskiej strategii - uważa wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Obszarów Wiejskich.

Jaka przyszłość czeka polskie mleczarstwo?

- Dziękuję tym wszystkim, którzy trzymają ze mną kontakt i którzy chcą, aby nasze mleczarstwo przetrwało nie tylko następne 10 lat i było dalej polskie, kiedy większość ludzi, którzy je tworzyło odejdzie na zasłużone emerytury. Szkoda, że większość z nich poświęciła całe życie zawodowe na budowę fantastycznej branży, a teraz przez brak decyzji, pobłażanie niektórym osobom i zamiatanie problemów pod dywan chce to wszystko zaprzepaścić. Czasy się zmieniły, to ostatni dzwonek na to, aby mleko, wyroby z niego i cała branża powróciły na swoją zasłużoną pozycję - puentuje Piotr Kandyda.

(09.02.2022 za Roman Wieczorkiewicz, portalspozywczy.pl)


Współpraca