Zbliża się czas przyspieszenia konsolidacji. Ile mleczarni zostanie na rynku?

Na razie nie mamy spektakularnych fuzji i przejęć w mleczarstwie, chociaż nie oznacza to, że tak będzie do końca bieżącego roku – mówi Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka.

Połączenie lepsze niż upadłość
W jego opinii wyraźnie widać, że warunki ekonomiczne powodują, że duży może więcej. W związku z tym małe i średnie podmioty, które nie mają w ofercie produktów w jakiś sposób wyróżniających je na rynku, nie mają produktów o charakterze lokalnym czy silnej marki, zapewne są skazane na połączenia i fuzje.

Jest to lepsze rozwiązanie niż upadłość. Na szczęście upadłości w mleczarstwie nie ma tak wiele. Szczęściem są w Polsce silne podmioty, które przejmują spółdzielnie mające kłopoty – zauważa prezes Hydzik.

Czy ta sytuacja doprowadzi, że konsolidacja będzie tak daleko posunięta jak np. w Skandynawii, pozostaje, jego zdaniem, wątpliwe.

Przyszły rok może być kluczowy dla konsolidacji
Generalnie sytuacja w mleczarstwie jest niepewna, a nastroje w branży pozostają minorowe. Z tego względu ewentualnego przyspieszenia konsolidacji możemy spodziewać się raczej pod koniec roku, lub po ogłoszeniu wyników finansowych spółdzielni, gdy okaże się, że część z nich nie ma dobrych wyników.

To może być pewnym impulsem do zmian. Czy to będzie zmiana zarządu, czy też połączenie – o tym będą już decydować sami rolnicy, którzy są właścicielami spółdzielni. Uważam, że koniec roku lub przyszły rok to daty graniczne, gdy konsolidacja może rzeczywiście przyspieszyć -– mówi prezes ZPPM.

Zwraca uwagę, iż dodatkowo może pojawić się silne niezadowolenie rolników z ceny mleka. Mogą także wystąpić czynniki, których teraz nie da się przewidzieć, a które mogą wpłynąć na sytuację polskiego mleczarstwa.
 

Dla ilu mleczarni jest miejsce na rynku?
Jest dużo podmiotów, które wypracowały sobie markę, które produkują określony asortyment, są też takie, które są wręcz koncernami – mogą to być zarówno spółdzielnie jak i firmy prywatne jak w przypadku Polmleku – takich będzie kilka, a reszta będzie desperacko usiłowała znaleźć swoje miejsce na rynku – czy to przez handel mlekiem przerzutowym, lub przez próbę umiejscowienia swoich lokalnych produktów na lokalnych rynkach.

W polskim mleczarstwie widać wyraźnie rozgraniczenie na grupę liderów – powiedzmy 15 firm, i resztę, która ma problemy ekonomiczne i może mieć jeszcze większe – mówi Marcin Hydzik.

Zwraca uwagę na zagadnienie mentalnościowe. Jego zdaniem część firm, część zarządów, zamiast skupić się na walce o rynek, to skupia się na proszeniu o pomoc np. Państwową, choć ona nigdy nie przyszła.
 

Współpraca