Ziemia rolna nie zazna spokoju

Szykuje się kolejna zmiana ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa oraz ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego.

Ziemia jest podstawą wszelkiej działalności rolniczej, w tym produkcji mleczarskiej. Agencja Nieruchomości Rolnych poinformowała o pracach trwających nad ustawą o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa oraz ustawą o kształtowaniu ustroju rolnego. Obecnie obowiązuje zakaz sprzedaży państwowej ziemi i minister Krzysztof Jurgiel zapowiada, że będzie tak do końca obecnej kadencji Sejmu. ANR zostanie zlikwidowana. Ma natomiast powstać Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Projekt już jest w pracach rządu. Nowa instytucja będzie prowadziła prace na rzecz kształtowania ustroju rolnego, nadzoru właścicielskiego nad spółkami hodowlanymi, postępu biologicznego i roślinnego, promocji gospodarczej, OZE, programowania rozwoju. Minister stwierdził, że wstrzymanie sprzedaży ziemi jest akceptowane przez rolników i nie będzie zmiany ustawy „w zakresie samej filozofii gospodarowania ziemią, ewentualnie zmiany mogą dotyczyć spraw technicznych np. rozstrzygnięcia kto ma opiniować przy przetargach itp.” Można zatem spodziewać się zmian w zasadzie kosmetycznych.

Obecnie obowiązujące zasady obrotu ziemią rolną nie podobają się Komisji Europejskiej. W ubiegłym roku resort rolnictwa otrzymał pismo z KE wskazujące, że zdaniem Komisji, Polska nie powinna wstrzymywać sprzedaży państwowej ziemi. – Jest to śmieszne i kuriozalne, że my jako właściciel i naród nie możemy prowadzić dzierżaw, a musimy ją sprzedawać – mówił wówczas Jurgiel. Drugi zarzut dotyczył swobody przepływu kapitału. Chodzi o ograniczenia, które wprowadziliśmy, m.in. że nabywcą może być rolnik indywidualny spełniający pewne warunki. Te zarzuty są także kuriozalne, bo ograniczenia są także w innych krajach, np. w Danii czy we Francji – tłumaczył Jurgiel. – Komisja Europejska nie może nakazać krajowi sprzedaży państwowej ziemi – uważa minister rolnictwa.

A skoro jesteśmy przy temacie ziemi rolnej, to warto odnotować, że coraz więcej jej jest przeznaczanej na produkcję ekologiczną. Z danych Eurostatu, od 2010 roku areał ekologiczny w całej UE wzrósł o prawie dwa mln ha, czyli o ponad 21%. W Polsce wzrost wyniósł ponad 11%. Obecnie w naszym kraju jest to ponad 580 tys. ha, czyli 4% użytkowanej ziemi rolnej. Pod tym względem jesteśmy w ogonie krajów należących do Unii Europejskiej, w skali której ponad 11 mln ha, czyli 6,2% całej użytkowanej w UE ziemi rolnej, jest uprawianych zgodnie z zasadami rolnictwa ekologicznego. Udział rolnictwa ekologicznego w całym areale jest różny w zależności od kraju. Najwyższy jest w Austrii (ponad 20%), Szwecji (ponad 17%) i Estonii (blisko 16%). Również w Czechach, Włoszech i na Łotwie odsetek ten przekracza 10%.

Niezależnie od poglądów politycznych, wszyscy są zgodni, że ziemia jest wartością zarówno pod względem materialnym, ale także społecznym czy kulturowym. Wiele osób popiera wszelkie działania, które ograniczają sprzedaż ziemi obcokrajowcom. Niestety, część z nich swoją aprobatę wyraża tylko w prywatnych rozmowach. Z drugiej strony, zbytnia częstotliwość zmian w prawie nie sprzyja stabilności. Z kolei stabilność jest postawą rozwoju i wzrostu gospodarczego. W przeciwieństwie do szybkości zmian w prawie, realne zmiany w rolnictwie zachodzą stosunkowo wolno. Tempo konsolidacji gospodarstw mleczarskich i wzrost średniej ich powierzchni nie należy do najszybszych. Także tempo przybywania upraw i hodowli ekologicznych jest jednym z najwolniejszych w skali całej Unii Europejskiej. Skoda, gdyż jak Nowy Przegląd Mleczarski już nie raz o tym pisał, produkcja ekologiczna jest jednym z ważniejszych trendów w gospodarce rolno-spożywczej. Zbyt mały udział rolnictwa ekologicznego w całym areale produkcji rolnej może w przyszłości mieć smutne skutki, gdyż stracimy przewagę konkurencyjną na korzyść takich państw jak Francja, Włochy czy Austria. Warto, by nowa instytucja powołana w miejsce obecnie istniejących agencji zajmujących się rolnictwem, miała to na uwadze.

 


Współpraca