Bez ograniczenia emisji gazów cieplarnianych szybko przegramy ze zmianą klimatu

Powódź na południu Polski to już trzecia klęska żywiołowa w ostatnich latach, w której opady przekraczają granice znanego nam dotychczas klimatu. Skala strat i zniszczeń poraża, a zwłaszcza obrazy zerwanych i przelewanych zapór na rzekach. Skutki tego kataklizmu pokazują nam, że dla naszego bezpieczeństwa nie wystarczy tylko adaptacja do zmian klimatu. Jeszcze pilniej trzeba ograniczyć emisje gazów cieplarnianych do atmosfery. Musimy bowiem wiedzieć, gdzie będzie kres zmiany klimatu.


Czemu mamy rekordową powódź?

Opady deszczu, które przeszły nad południowo-zachodnią Polską w dniach od 13 do 16 września 2024 były bez precedensu w dotychczasowej historii pomiarów meteorologicznych w tym regionie. Wiele stacji pomiarowych na Dolnym Śląsku, Śląsku lub Opolszczyźnie odnotowało opady przekraczające dotychczasowe maksymalne sumy dobowe opadów o kilkadziesiąt procent. Stacja pomiarowa w zalanym przez powódź Jarnołtówku od 8 rano 13 września do 8 rano 14 września zmierzyła 161 mm deszczu na metr kwadratowy, czyli o 30 mm więcej na dobę (23%) niż kiedykolwiek wcześniej. To tylko jeden z przykładów. 

W efekcie kilkudniowych gwałtownych opadów przerywane są kolejne zapory na rzekach. Dotychczas woda przelała się lub zerwała zapory w Międzygórzu, Stroniu Śląskim, Jarnołtówku, Pilchowicach, Topoli. W mediach politycy kłócą się, za kadencji którego rządu wybudowano więcej wałów przeciwpowodziowych, ale wały powodziowe też w wielu miejscach zostały przerwane, co doprowadziło do dodatkowych podtopień i ludzkich dramatów. Mamy jeszcze nadzieję, że zbiornik Racibórz zapobiegnie katastrofie miast leżących niżej w dolinie Odry. 

Czemu infrastruktura przeciwpowodziowa zawiodła?

Nie jest to pierwsza katastrofa w naszym kraju, która przypomina nam, że dostosowanie zabezpieczeń do dotychczasowej skali zjawisk ekstremalnych nie wystarczy. W 2015 roku Gdańsku rekordowo wysokie opady zalały miasto przygotowane na taką ilość wody, jaka nawiedziła je wcześniej w 2001 roku. W połowie sierpnia 2024 w Warszawie opady deszczu dwukrotnie wyższe niż dotychczas odnotowano ponownie zatopiły trasę S8 w okolicy Osiedla Potok na Żoliborzu, oraz spowodowały wystąpienie z brzegów Potoku Służewskiego. Obydwa te miejsca zostały przebudowane i dostosowane od momentu poprzednich przypadków ich zalania – zmiana klimatu przegoniła prognozy, według których te przebudowy zrealizowano. 

- Dziś jest ważne to, że poszkodowanym ludziom na Dolnym Śląsku trzeba pomóc. Ważne jest jednak także to, że to kolejny kataklizm, który przekroczył granice klimatu określone przez pomiary prowadzone przez ostatnie 200 lat w Polsce. To kolejna odsłona katastrofy klimatycznej. Mniej jest w tej sytuacji ważne to, jak dużo zabezpieczeń wybudowaliśmy, ponieważ skala kataklizmu przekroczyła progi, dla których budowaliśmy te zabezpieczenia. Nie będziemy w stanie odpowiedzialnie budować nowych zabezpieczeń tak długo, jak nie zmierzymy się z przyczyną przybierających na sile zjawisk ekstremalnych. A ich przyczyną jest zmiana klimatu, postępująca tym szybciej, im wolniej my ograniczamy nasze emisje gazów cieplarnianych. – podkreśla dr Wojciech Szymalski z Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju. 

Co trzeba zrobić?

Polska dotychczas nie ma przyjętego planu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, ani do 2030 roku (tzw.: Krajowego Planu Energii i Klimatu), ani do 2040 roku, ani do 2050 roku (tzw.: Długoterminowej Strategii Klimatycznej). Podjęte zobowiązania cząstkowe z wybranymi branżami przemysłu, określają, że z wydobycia węgla kamiennego wycofamy się dopiero w 2049 roku, a węgla brunatnego być może do 2044 roku. Obecnie nasze emisje spadają zbyt wolno, co pokazuje NECP Tracker. Ograniczenie emisji i zużycie paliw kopalnych w Polsce trzeba już teraz zaplanować i przyspieszyć. 

Prawo klimatyczne w Unii Europejskiej jest i określa cel 55% ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku w stosunku do 1990 roku oraz neutralność klimatyczną w 2050 roku. Choć towarzyszy mu ambitny pakiet prawny pod nazwą Zielonego Ładu - wszystko to nadal nie gwarantuje, że osiągniemy stabilizację klimatu na przewidywalnym poziomie. Potrzebujemy też aktywniejszego zaangażowania krajów świata, takich jak Chiny, USA czy Rosja w zaprzestanie wykorzystywania paliw kopalnych oraz zaprzestanie wojen, które te paliwa wywołują i napędzają. Potrzebujemy też współpracy i wiary, że zmiany są możliwe, bo technologie i rozwiązania potrzebne do tych zmian już mamy*.

Ustabilizujmy klimat

Serie raportów Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu od wielu lat przypominały, że trzeba ograniczyć emisje gazów cieplarnianych do zera najpóźniej w 2040 roku. Trzeba to uczynić, aby do minimum ograniczyć występowanie katastrofalnych zjawisk pogodowych, takich jakie właśnie wydarzyły się na Dolnym Śląsku, Śląsku i Opolszczyźnie. Jeśli tego nie zrobimy, może się okazać, że praktycznie każde zjawisko metrologiczne: burza, opady, wiatr czy słońce, będą wychodziły poza skalę naszego dotychczasowego doświadczenia. Jeśli jednak nam się to uda, osiągniemy stabilizację zjawisk klimatycznych na poziomie, do którego istniejącą infrastrukturę da się jeszcze dostosować. Tylko jeśli ograniczymy naszą oraz globalną emisję gazów cieplarnianych odbudowa i adaptacja zalanych terenów w Polsce i innych miejscach świata będzie miała sens. 

Apel Koalicji Klimatycznej i środowisk naukowych

W tym duchu 16 września 2024 do Parlamentu Rzeczpospolitej Polskiej wystosowała apel Koalicja Klimatyczna wraz ze środowiskami naukowymi. [POBIERZ TREŚĆ APELU]

*Dodatek o tym jak budować w zgodzie z klimatem?

Jak się adaptować do zagrożeń związanych z wodą?

Należy zmienić podejście do planowania przestrzennego. Nie możemy budować wszędzie, ale tylko tam gdzie jest bezpiecznie i nie ograniczamy naturalnych możliwości pochłaniania lub opóźniania spływu wody przez przyrodę. Niezbędnym jest zatrzymywanie wody tam gdzie spada i kontrolowane opóźnianie jej spływu od samego źródła. Tereny leśne powinny pierwsze akumulować wodę. Dotyczy to też terenów podmokłych, o które trzeba zadbać, a nie je osuszać czy zabudowywać. Niezbędnym jest utrzymywanie suchych polderów do przejmowania wody w sytuacji powodziowej i ograniczenie zabudowy terenów podatnych na zalanie, aby woda mogła się rozlewać bez czynienia szkody dla infrastruktury technicznej. Przyrodę trzeba odbudowywać tak, aby regulowała klimat i pomagała dobrze gospodarować wodą. Odbetonowywanie miast i rozwój błękitno-zielonej infrastruktury to powinien być priorytet w adaptacji do zmian klimatu. 

Jak ograniczać emisje gazów cieplarnianych?

Budynki można odbudowywać w technologiach ograniczających do maksimum zużycie energii. Brakującą energię można zapewniać bezemisyjnie z odnawialnych źródeł energii: fotowoltaiki, wiatraków i poprzez pompy ciepła. Sieci energetyczne trzeba budować w standardzie inteligentnym, aby móc sprawnie magazynować nadmiar energii w bateriach lub zużywać ją do produkcji bezemisyjnych paliw gazowych, takich jak wodór. Dodatkowo biogazownie potrafią przetwarzać odpady rolnicze i spożywcze w prąd, ciepło i nawozy naturalne bez wahań w ciągu doby czy roku. W Polsce moglibyśmy za ich pomocą wytworzyć tyle nawozów rolniczych, że import nawozów sztucznych mógłby być niepotrzebny, oraz tyle biogazu, żeby wyeliminować gaz ziemny. W transporcie potrzeba więcej rozwiązań opartych na transporcie zbiorowym oraz pojazdach elektrycznych lub wodorowych. Wiele z tych rozwiązań jest tanie i powszechnie dostępne. 


 

Współpraca