Bojkot towarów z Rosji. Ogromna skala zaangażowania Polaków

28.02.2022 -

Dotąd takie akcje kończyły się pogróżkach w mediach społecznościowych. Teraz sytuacja jest inna, skala zaangażowania społeczeństwa jest ogromna.

Rosja na polskim rynku obecna jest głównie dzięki surowcom i tylko z tego powodu wymiana handlowa rośnie. Jednak mimo to konsumenci na całym świecie szukają jakiegokolwiek sposobu na wyrażenie swojego zdania i sprzeciwu wobec rosyjskiej inwazji. Zapowiadają więc bojkotowanie marek z tego kraju. Internet kipi wręcz od podobnych apeli, niekoordynowanych przez żadną organizację.

Udany protest

– Akcja odbywa się w zupełnie innych realiach, mamy do czynienia z sytuacją nieporównywalną do czegokolwiek, dlatego choć wcześniej bojkoty konsumenckie się Polakom nie udawały, teraz może być zupełnie inaczej. Taka akcja jest potrzebna, skala zainteresowania obejmuje właściwie wszystkich, dodatkowo mamy do czynienia z ogromnymi emocjami – mówi Jacek Sadowski, prezes Demo Effective Lauching. – W efekcie zmiany w zachowaniach zachodzą od ręki, efektowność przekazu jest wysoka. Oczywiście, trzeba uderzać w marki rosyjskie, w ten sposób możemy pokazać swój sprzeciw. Nie chodzi o chwilowe zachłyśnięcie się, ale realne zmiany w zachowaniach zakupowych, do czego dochodzi – dodaje.

Po serwisach społecznościowych krąży lista marek które należy bojkotować – od dyskontów Mere po sieci obuwnicze Kari i Centro, przy czym ta ostatnia od kilku lat w Polsce już nie działa. Chodzi generalnie o produkty z kodami kreskowymi 460–469, czyli kosmetyki Babuszka Agafia, Natura Siberica, Cafe Mini, organic shop, EO labolatorie, Fitocosmetic, Planeta Organica. Rówież firmę Orimi, producenta herbat marki Greenfield. To także producent modeli do składania Zvezda, jak i program antywirusowy Kaspersky.

W kontekście firm technologicznych jako rosyjski wymieniany jest także Revolut – jeden z założycieli pochodzi z Ukrainy, ale drugi to Rosjanin – choć w połowie, jego ojciec to Ukrainiec. Firma działa z Wielkiej Brytanii, ale to wystarcza, by również wielu internautów ją atakowało, mimo że bardzo mocno zaangażowała się w zbiórkę środków dla Ukrainy. Firma walczy z takimi informacjami, podkreślając, że jej klienci w ciągu 24 godzin od rozpoczęcia zbiórki na pomoc ofiarom wojny w Ukrainie zebrali 1 mln euro.

Firma Lisek – zajmująca się ekspresowymi dostawami zakupów spożywczych – podała, że usuwa z oferty rosyjskie marki, choć nie podała, ile ich jest. – Marki rosyjskie w Polsce nie są widoczne, nawet w alkoholach, jedynie wśród wódek premium je widać – przyznaje jedna z sieci handlowych.

Sprawa jest bardziej skomplikowana z koncernem Unilever. – Niewielki odsetek produktów pochodzi z Rosji. Ponad 90% kosmetyków Dove i Rexona jest produkowanych w innych krajach europejskich. W Rosji produkowane są jedynie antyperspiranty w sztyfcie – mówi Maciej Lasoń, członek zarządu Unilever. – W związku z obecnymi wydarzeniami w Ukrainie pracujemy nad ewentualnymi alternatywnymi planami dotyczącymi zaopatrzenia i logistyki, ale też miejsc wytwarzania naszych produktów – dodaje. Podobnie ma być z materiałami budowlanymi, choć żaden z pytanych przez nas sprzedawców z tego rynku nie potwierdził, że ma w ofercie rosyjskie produkty.

– Handel zagraniczny z Rosją ulegnie znacznemu spowolnieniu, podobnie jak w 2014 r., po aneksji Krymu. Biorąc pod uwagę obecne sankcje i eskalację konfliktu, spadek obrotów zagranicznych może być jeszcze wyraźniejszy. Przez odcięcie Rosji od SWIFT wymiana handlowa między polskimi i rosyjskimi firmami jest utrudniona – mówi Miroslav Novák, główny analityk instytucji płatniczej Akcenta. Firma wyjaśnia, że za trzy czwarte importu z Rosji do Polski odpowiada ropa naftowa, gaz i oleje mineralne. To także żelazo, aluminium, stal i produkty chemiczne, a przede wszystkim drewno. – Polscy konsumenci nie mają więc zbytniej możliwości skutecznego i dotkliwego bojkotu. Jeśli Polska w ramach umowy z UE przestałaby importować ropę i gaz, to rosyjska sprzedaż byłaby znikoma – mówi Miroslav Novák.

Wódka do zmiany

Bojkot ma cel bardziej społeczny i chodzi w nim o okazanie protestu. Dlatego w USA czy Kanadzie na cenzurowanym są już wódki z Rosji. Branża szacuje, iż wódka przynosi rosyjskiej gospodarce 40 mld dol. wpływów, zatem globalny bojkot może być choć trochę odczuwalny. – Rosja nie jest nawet w pierwszej piątce eksporterów wódek do USA, wyżej jest Szwecja, Finlandia czy Polska – podaje raport Distilled Spirits Council.

To jednak wrażliwa kategoria, co widać było w Polsce w związku z nawoływaniem do bojkotu marek Żubrówka, Soplica, Absolwent oraz Bols, należących do CEDC, czyli części rosyjskiego Roust Corporation. Jednak już w listopadzie polski Maspex ogłosił plan przejęcia spółki, a w weekend ogłoszono, że transakcja została już sfinalizowana i wymienione marki wróciły w polskie ręce. – Ostatnią formalną czynnością była zmiana zarządu i objęcie operacyjnej kontroli nad CEDC, co nastąpiło w piątek 25 lutego – mówi Dorota Liszka, rzecznik Grupy.

Na razie zużycie gazu rośnie

W mediach społecznościowych wielu indywidualnych odbiorców gazu ziemnego deklaruje, że w związku z napadem Rosji na Ukrainę ograniczało zużycie tego surowca, gdyż pochodzi on ze złóż agresora. Jeśli nawet tak jest, to na razie nie znajduje to istotnego odzwierciedlenia w dostawach do finalnych odbiorców. „Polska Spółka Gazownictwa nie zaobserwowała zmniejszenia w ostatnich dniach ilości dystrybuowanego gazu. Wolumen dystrybucji miał nawet tendencję wzrostową, co z dużym prawdopodobieństwem jest spowodowane spadkiem dobowych temperatur powietrza i wzrostem zapotrzebowania na paliwo gazowe do celów grzewczych” – podaje biuro public relations PGNiG, spółki, do której należy PSG. Konsumenci błękitnego paliwa, deklarując chęć ograniczenia jego zużycia, muszą też pamiętać, że dziś około połowy tego surowca pochodzi z Rosji, a reszta w większości z krajowego wydobycia i dostaw LNG. Co więcej, gaz w sieci nie ma oznaczenia, skąd pochodzi. Ponadto, nie każdy odbiorca gazu w Polsce ma możliwość ograniczenia poboru, zwłaszcza jeśli jest on jedynym źródłem energii do podgrzewania wody czy ogrzewania domu.

Z ostatnich danych wynika, że w 2020 r. grupa PGNiG sprzedała odbiorcom domowym w Polsce prawie 4,4 mld m sześc. gazu. To około jedna piąta krajowego popytu. W tym roku nie zanosi się też na bojkot importu rosyjskiego gazu przez dominującego gracza na tym rynku. – PGNiG konsekwentnie realizuje politykę dywersyfikacji dostaw i już w 2019 r. podjęło decyzję o nieprzedłużaniu kontraktu jamalskiego poza 2022 r. Jednocześnie spółka wykonuje swoje zobowiązania handlowe zgodnie z obowiązującymi umowami i przepisami prawa” – twierdzi firma. PGNiG w ubiegłym roku sprowadziło z kierunku wschodniego 9,9 mld m sześc. Gazu.

(28.02.2022 za Rzeczpospolita)

 

Współpraca