Branża mleczna działa na pełnych obrotach; mleka nie zabraknie

17.03.2020 -

Epidemia, jaka dotknęła nasz kraj i Europę, nagle zmieniła zachowania konsumentów i wywołała panikę zakupową. W efekcie tego, wiele półek opustoszało, co nie pomogło w uspokojeniu nastrojów społecznych. Branża mleczarska, podobnie jak inne, musi odpowiedzieć na zwiększony popyt i tym samym uspokoić konsumentów.

Fala zakupów na zapas nie jest zjawiskiem, które wystąpiło tylko w Polsce. Można przyjąć, że to naturalna reakcja ludzi na niepewność jutra. W odpowiedzi na ogromny popyt, sieci handlowe zwiększyły zamówienia. – Z półek sklepowych zniknęło w ciągu dwóch dni dosłownie wszystko, ale cały czasu uspokajamy konsumentów, że produktów mleczarskich nie zabraknie, ponieważ firmy przetwórcze na bieżąco realizują zamówienia – uspokaja Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka.

Potwierdza to Edward Bajko, prezes SM Spomlek. – Rzeczywiście obserwujemy większe zapotrzebowanie na nasze sery ze strony sieci handlowych i sklepów – mówi Edward Bajko, prezes SM Spomlek specjalizującej się w produkcji serów. Jego zdaniem takie gromadzenie żywności jest irracjonalne. Robienie zapasów miałoby sens, gdyby ludzie zrobili zakupy na miesiąc czy dwa i w tym czasie w ogóle nie wychodzili z domów. A teraz raczej chodzi o to, że konsumenci obawiają się, iż zostaną zamknięte sklepy albo że zabraknie towaru.

– My pracujemy normalnie, produkujemy tyle co zawsze, realizujemy zamówienia. Więcej sera nie możemy wyprodukować ze względu na określoną ilość surowca i możliwości produkcyjne. Nie mamy zapasów, które moglibyśmy uruchomić, produkujemy na bieżąco, utrzymujemy tylko tzw. zapas logistyczny – podkreśla Edward Bajko.

Jego zdaniem na razie ciągłość dostaw nie jest zagrożona. A jeśliby okazało się, że zamówienia przekroczą możliwości produkcyjne, trzeba będzie ograniczyć wielkość dostaw.

Do takiej sytuacji doszło już w OSM Piątnica. – Mimo, że produkcja idzie pełną parą, nie jesteśmy w stanie zrealizować wszystkich zamówień – mówi Zbigniew Kalinowski, prezes OSM Piątnica.

Tłumaczy, że wzrost zapotrzebowania na produkty mleczne z Piątnicy jest bardzo duży. Dotyczy to wszystkich wyrobów piątnickiej spółdzielni, nawet tych z kilkutygodniowym okresem ważności.

Także Mlekovita uspokaja, że produktów nie zabraknie i wszystkie zakłady pracują na pełnej mocy.

– Jako lider polskiej branży mleczarskiej spełniamy odpowiedzialny społecznie obowiązek, realizujemy zamówienia, nie panikujemy, coraz lepiej funkcjonujemy i nie zwalniamy tempa, a procesy produkcyjne przebiegają właściwie. Dobro Polski i Polaków jest dla nas najważniejsze – podkreśla Dariusz Sapiński.

Dodaje, że jako firma nieodłącznie związana z rolnictwem ma doświadczenie w radzeniu sobie ze szczególnymi sytuacjami związanymi z zapobieganiem rozprzestrzenianiu się chorób, gdyż mieliśmy już do czynienia z chorobą wściekłych krów, ptasią grypą czy ASF. – Wiemy, jak się chronić i jak przeciwdziałać rozprzestrzenianiu wirusa – zauważa.

Środki ostrożności w zakładach

Gdy wiele zakładów ogranicza swoją działalność ze względu na zaistniałe przypadki zachorowań na koronawirusa (COVID-19). Producenci żywności, szczególnie tej pierwszej potrzeby, powinni działać nieprzerwanie, aby regularnie dostarczać na rynek produkty spożywcze. Spółdzielnia Mleczarska Mlekpol w Grajewie zaostrzyła i zwiększyła środki prewencyjne mające na celu utrzymanie zarówno bezpieczeństwa produkowanej żywności oraz personelu, jak i utrzymanie ilości produkcji. Wszystkie zakłady produkcji mleczarskiej podlegają bardzo rygorystycznym przepisom dotyczącym bezpieczeństwa i higieny pracy oraz produkcji. Są to normy pozwalające osiągnąć wysoką sterylność osób przebywających na terenie zakładów. – Faktycznie, mleczarnie na co dzień funkcjonują na mocno podwyższonych standardach sanitarno higienicznych. Dodatkowo wprowadziliśmy kolejne środki, żeby jeszcze bardziej zredukować potencjalne zagrożenia. Wirus może pojawić się w każdej chwili, więc staramy się przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo naszym ludziom – mówi Edmund Borawski, prezes Mlekpolu.

Celem minimalizacji zagrożenia w SM Spomlek został powołany Zespół Kryzysowy w obliczu zagrożenia koronawirusem (COVID-19) ze wskazaniem osoby odpowiadającej za komunikację. W Spomleku zostały wprowadzone obowiązki i zakazy dla pracowników oraz osób spoza zakładu: badanie temperatury ciała przed wejściem na teren zakładu, obowiązek dezynfekcji rąk przez wszystkie osoby wchodzące i wjeżdżające na teren zakładu, obowiązek zakładania maseczek ochronnych przez wszystkich kierowców zewnętrznych, obowiązek wypełniania ankiety na portierni przez osoby spoza zakładu, obowiązek dezynfekcji klamek (wejście/wyjście) na portierni-minimum 3 x zmianę, zakaz wpuszczania na teren zakładu osób postronnych oraz wstrzymanie wyjazdów pracowników terenowych do gospodarstw rolnych, ograniczenie podróży służbowych do niezbędnych.

Nie zabraknie mleka, ale transport nie nadąża

– Mleka i produktów mleczarskich nie powinno zabraknąć – uspakaja Edmund Borawski, Prezes Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol w Grajewie. – Nie mamy przestojów. Odbieramy mleko codziennie bez zakłóceń, a nasza produkcja pracuje na 3 zmiany przez cały tydzień – dodaje.

Mlekovita w swoich 20 zakładach produkcyjnych codziennie przetwarza 8 mln l mleka od polskich dostawców, pracuje 7 dni w tygodniu w systemie trzyzmianowym. – Najważniejszym priorytetem jest zapewnienie dostaw naszych produktów na rynek polski, dlatego zamówienia krajowe realizujemy w pierwszej kolejności. W celu lepszego zaopatrzenia konsumentów w dyspozycji są nasze 32 hurtownie oraz blisko 130 sklepów firmowych Mlekovitka. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom konsumentów, produkujemy zarówno produkty o tzw. długim terminie przydatności do spożycia, takie jak mleko UHT, masło czy sery oraz zwiększyliśmy produkcję produktów o szczególnych właściwościach zdrowotnych, czyli wpływających na zwiększenie odporności, tj. DarPro i WPC 80. Dodatkowo przygotowujemy się do dostaw bezpośrednich do domów osób objętych kwarantanną, tak, aby nikomu nie zabrakło produktów mlecznych – podkreśla prezes Sapiński.

Również w Łowiczu produkcja odbywa się na bieżąco. – Teraz zamówienia ze strony sieci handlowych są bardzo duże – dodaje Iwona Grzybowska, prezes OSM Łowicz. – Najbardziej wzrosło zapotrzebowanie na mleko, śmietanki, śmietany, sery i twarogi. Produkcja odbywa się na bieżąco, gorzej jest z wywiezieniem towaru. Tłumaczy, że samochody dowożące towar muszą czekać na rozładunek. Jak zauważa, obecna sytuacja nie jest komfortowa dla firm z branży mleczarskiej. – Teraz zapotrzebowanie jest ogromne, ale mleczarnie nie mogą zwiększyć produkcji, bo mają określone moce przerobowe. Później natomiast należy spodziewać się zastoju, bo ludzie w końcu zaczną konsumować zapasy, a surowiec dostarczony do zakładu trzeba będzie przerobić – zauważa prezes Grzybowska.

Jak sytuacja się rozwinie? Zdaniem prezesa Borawskiego, jest za wcześnie, aby oceniać jakie będą długofalowe skutki epidemii. – Dzisiaj nie wiemy też, jakie rozmiary ostatecznie ona osiągnie. Dotykają nas pewne niedogodności i zakłócenia w łańcuchu dostaw i logistyce, jednak wiemy, że nasza oferta to artykuły pierwszej potrzeby, które są niezbędne na rynku. Jestem przekonany, że sytuacja zostanie opanowana, jeśli zachowamy rozsądek w kwestii robienia zapasów żywności i będziemy stosować się do zalecanych obecnie zasad przestrzegania higieny – podsumowuje Prezes Borawski.

(17.03.2020 za Roman Wieczorkiewicz, portalspożywczy.pl)


Współpraca