Co, gdy kontrolerzy przyłapią nas na niewłaściwym wykorzystywaniu „L4”? To powinieneś wiedzieć

Pojedyncze kontrole zwolnień chorobowych zyskują na popularności. Wpływ na to ma kilka czynników, jak choćby rekordowa liczba wystawionych „L4” w ubiegłym roku czy łatwiejszy niż kiedykolwiek dostęp do zwolnień za pośrednictwem teleporad. Nie bez znaczenia pozostaje także inflacja oraz kryzys energetyczny, który skłania przedsiębiorców do poszukiwania oszczędności. Jednym ze sposób na to jest właśnie kontrola pracowników na zwolnieniach chorobowych, co do których zachodzi podejrzenie nadużyć. Co w sytuacji, gdy zostaniemy przyłapani na tzw. gorącym uczynku?

Traktorem po polu na „L4”

Przykładów wciąż nie brakuje. Pracownicy przebywający na chorobowym już nie raz zaskakiwali kontrolerów swoją kreatywnością. Na „L4” zdarzało im się wykonywać dodatkowe prace zarobkowe (jak prowadzenie salonu kosmetycznego w mieszkaniu), prace remontowe wokół domu, brać udział w meczu piłkarskim, wyjeżdżać na wakacje czy przebywać na zwolnieniu lekarskim pod wpływem alkoholu. Ostatnio jeden z „chorych” pracowników zastany został na prowadzeniu ciągnika.

– W momencie kontroli doszło do naruszenia postanowień zwolnienia lekarskiego. Kontroler zapytał domowniczkę o obecność w domu Pana S. Kobieta zaprowadziła kontrolera na tył posesji, a ich oczom ukazał się mężczyzna wysiadający z traktora. Oznajmił, że podłącza maszynę, miał założone buty robocze i przybrudzone spodnie. Protokół podpisał własnoręcznie bez zbędnych tłumaczeń, przyznał się – mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio, największej polskiej firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych.

Stało się… i co dalej?

Gdy zostaniemy przyłapani podczas „L4” na czynnościach, które są sprzeczne z zaleceniami lekarskimi – na przykład podejmowaniu pracy (nawet niezarobkowej) – to wątpliwości pracodawcy czy pracownik wykorzystywał zwolnienie chorobowe zgodnie z jego celem i ma prawo do zasiłku, rozstrzyga ZUS na wniosek pracodawcy. Jeżeli jest taka potrzeba, ZUS zasięga opinii lekarza orzecznika.

– Co ciekawe, ZUS w Szczecinie najwyraźniej nie dostrzegł nic niestosownego w wykonywaniu tego typu zajęcia w trakcie zwolnienia, ponieważ osobie używającej ciągnika kazał zasiłek wypłacić. Dostrzegamy problem z decyzyjnością państwowej jednostki. Mając wielokrotnie w jednym miejscu wszystkie niezbędne dane, by cofnąć tzw. „naciągaczom” zasiłek, ZUS zwleka z decyzjami. W niektórych przypadkach – nawet 2 lata – wyjaśnia Mikołaj Zając.

Także od właściciela danej firmy zależą dalsze kroki podjęte w stosunku do pracownika, którego kontrolerzy przyłapią na wykonywaniu innych czynności, niezgodnych ze zwolnieniem lekarskim. Pracodawca niezależnie od decyzji ZUS może nałożyć na pracownika naganę, karę finansową, a także wstrzymać wypłatę świadczenia chorobowego za cały okres trwania zwolnienia. W ostateczności może nawet wypowiedzieć pracownikowi umowę o pracę.

Pracodawcy kontrolują – poszukują oszczędności, ale nie tylko

Zwolnienia chorobowe pracowników to wymierne straty finansowe dla przedsiębiorców. Kilkunastoprocentowe wskaźniki przebywających na „L4” w zakładach produkcyjnych zatrudniających powyżej 500 pracowników, to koszty liczone nawet w setkach tysięcy złotych. W małych firmach, każde jedno zwolnienie to przede wszystkim dezorganizacja pracy, przeniesienie obowiązków na innych pracowników, a co za tym idzie przepracowanie i spadek morale załogi.

– Straty finansowe i wyłapanie „czarnych owiec” to jedno. Celem pracodawcy jest też pokazanie, że nie zgadza się na proceder wykorzystania zwolnień chorobowych niezgodnie z przeznaczeniem w swoim przedsiębiorstwie. Wartościowe okazują się również wywiady prowadzone podczas kontroli. Anonimowe odpowiedzi pracowników są znakomitym sprzężeniem zwrotnym dla pracodawcy, który dowiaduje się, co w organizacji jego firmy funkcjonuje dobrze, a które elementy wymagają poprawy mówi Mikołaj Zając.

Jak dodaje ekspert rynku pracy, pojedyncze kontrole „L4” są dziś dla pracodawców dostępne bardziej niż kiedykolwiek.

– Przedsiębiorcy mogą zlecić jednorazową kontrolę „L4” w bardzo prosty sposób poprzez stronę internetową. Kontrole pracowników przeprowadzane są przez wyspecjalizowane firmy na terenie całego kraju, w ciągu 1-3 dni roboczych od przyjęcia zlecenia – dodaje Mikołaj Zając.

Kontrolerzy działają wedle procedur zgodnych z obowiązującymi przepisami i wytycznymi Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). To osoby wykfalifikowane z zakresu HR i prawa pracy, działające przy zachowaniu wysokiej jakości standardów etycznych. Każdy z kontrolerów powinien okazać nam specjalną legitymację oraz zgodę pracodawcy na przeprowadzenie kontroli.

(Informacja CONPERIO)


Współpraca