Czy hodowcy będą wylewać mleko, czyli jak to jest z ograniczeniem skupu?

28.03.2020 -

Ograniczenia skupu mleka, czy to w przypadku Mleczarni Turek, czy też OSM Bieruń, wzbudzają silne reakcje. Wielu spółdzielców zastanawia się nad swoją sytuacją, choć na razie skutki epidemii i zawirowań rynkowych z nią związanych zdają się dotyczyć głównie dostawców na umowach handlowych.

W ostatnim czasie sytuacja na krajowym rynku mleka ulega dynamicznym zmianom. Po fali zakupów i gromadzenia zapasów przez społeczeństwo, powodującej gwałtowny wzrost zapotrzebowania na produkty mleczarskie, który zmobilizował zakłady przetwórcze do pracy na maksymalnych obrotach, nastąpił przewidywany okres stagnacji. Ponadto konieczne jest zagospodarowanie dużych ilości produktów kierowanych wcześniej do szkół oraz sektora gastronomicznego. Obecna sytuacja w różnym stopniu dotyka różnych mleczarni i spółdzielni, które w zależności od stopnia wpływu epidemii na swoją produkcję podejmują, odpowiednie, w swojej opinii, kroki.

Niespodziewane wiadomości

W zeszłym tygodniu opisywaliśmy sytuację w Mleczarni Turek, która wzbudziła ogromne poruszenie wśród hodowców bydła mlecznego ograniczając skup mleka o 10%.

W minionym tygodniu pojawiła się informacja już nie o ograniczaniu, ale o wstrzymaniu odbiorów mleka od kilku dostawców Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bieruniu. Poinformowano ich, że 10 dnia od wystawienia pisma (tj. od 01.04.2020) nastąpi przerwa w odbiorze mleka, a do tego czasu cena za litr będzie wynosiła maksymalnie 80 gr. Na stronie PFHBiPM zamieszczono skany pisma oraz apelu wystosowanego przez Zbigniewa Klimowicza, prezesa zarządu spółki Przedsiębiorstwo Nasienne "Księży Las", który z racji dostarczania do OSM Bieruń około 17 000 litrów mleka dziennie i utrzymywania 1 300 sztuk bydła prosił wybrane podmioty o pomoc i pilne podjęcie działań w tak trudnej sytuacji.

Wstrzymanie odbiorów przez OSM Bieruń dotyczy również grupy dostawców reprezentowanej przez Władysława Butora, która, utrzymując ponad 1000 sztuk krów, dziennie produkuje około 16 000 litrów mleka. Jak zaznacza nasz rozmówca, najpierw przyszła wiadomość o zmniejszeniu ceny za litr odebranego mleka o 30 groszy, dostawcy chcieli przystać na 20 groszy obniżki, ale w poniedziałek dostali pismo o wstrzymaniu odbiorów od kwietnia. Władysław Butor stwierdził, że przy przesyconym obecnie rynku znalezienie nowego odbiorcy na takie ilości mleka jest bardzo trudnym zadaniem.

– Jak było dobrze to było dobrze, a teraz podjęli decyzję, że tych co są na umowach trzeba się pozbyć, a członkowie prawdopodobnie nienaruszeni. Nazywają to przerwą w odbiorze, ale to jest po porostu zerwanie, co mam zrobić – do kanału wylewać? – pytał Władysław Butor.

Spółdzielnia w piśmie wyjaśniła, że wstrzymanie odbiorów związane jest z brakiem możliwości sprzedaży produktów do odbiorców oraz wydłużeniem terminów płatności należności przez kontrahentów. Prezes KZSM, Waldemar Broś, w rozmowie z redakcją farmer.pl, również podkreślał, że OSM Bieruń zaopatrywała głównie podmioty z branży hotelarskiej i gastronomicznej, które niemal całkowicie stanęły, w efekcie czego rozwiązuje współpracę z częścią dostawców, sprzedających mleko na zasadzie umów handlowych, co jak podkreśla Broś, nie dotyczy członków spółdzielni.

Dlaczego umowa handlowa?

Władysław Butor zapytany o przyczynę wyboru dostarczania mleka na zasadzie umowy handlowej, zamiast dołączenia do spółdzielni, przytoczył swoje doświadczenia z przeszłości, kiedy to będąc przez dekadę członkiem spółdzielni w Mikulczycach, również w chwili gdy ta upadła, równowartość kilku miesięcy produkcji mleka została „utopiona”.

– Takie mieliśmy doświadczenie ze spółdzielnią, a nikt nam specjalnie nie oferował żebyśmy byli członkiem [w OSM Bieruń – przyp. red.], bo jeśli jest wielu członków drobnych i przyjdzie kilku wielkotowarowych, to mogą dominować i to jest obawa tych co są w spółdzielni. Do tego uważaliśmy, że umowa jest umową, z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia. Myślę, że nikt nie pomyślał, że może się stać to co się obecnie stało. – stwierdza Władysław Butor – Wszystkie te duże firmy były na umowach. My handlujemy z nimi już kilkanaście lat – dodaje.

Formy działania i pomocy

Zapytany o możliwe sposoby pomocy w takiej sytuacji Władysław Butor w pierwszej kolejności wymienia skup interwencyjny mleka w proszku, jako największą szansę, szczególnie dla tych, których mleczarnie się pozbędą.

Wspomina również, że spółdzielnia powinna pomóc w poszukiwaniu nowych odbiorców dla dostawców, którym wstrzymała skup.

– Powinni się wychylić, pomóc. Wiem, że mają ogromne problemy, ale tak samo powinni zmniejszyć swoim członkom część. Wyrzucenie nas, płacenie 80 groszy przez te 10 dni, a dla siebie żadnych konsekwencji? To nie sprawiedliwe. Kiedy od kilkunastu lat rozmawiamy, w różnych sytuacjach się dogadywaliśmy. Wiele jestem w stanie zrozumieć, ale musi być z dwóch stron dobra wola i wysiłek – zaznacza Władysław Butor.

Rozmówca potwierdza, że próby znalezienia nowego odbiorcy mleka mają szanse na powodzenie. Jak mówi, kontaktują się z wieloma mleczarniami, były pierwsze rozmowy, są pewne obietnice. Choć częściowa niepewność pozostaje. Wcześniej też była umowa podpisana, z wyłącznością, z 3 miesięcznym okresem wypowiedzenia, a sytuacja zmieniła się z dnia na dzień. Jednak na koniec Butor pokreślił, że w solidnych firmach umowa jest umową.

Grupa szuka również możliwości zbytu w proszkowniach, jednak ceny oferowane przez niektórych są niższe niż koszty uzyskania mleka, więc to szansa na przetrwanie najwyżej kilku miesięcy.

Jak się zabezpieczyć?

– Nie ma chyba w tej chwili jednego lekarstwa na takie sytuacje. Może jeśli hodowcy mają umowy ze spółdzielniami, gdzie są ludzie rozumiejący swoich dostawców, z którymi podpisali umowy. Można też działać solidarnie zmniejszając produkcje o 10-15%, to nikogo nie przewróci, a jakby wszyscy zmniejszyli produkcję o 10-15%, do tego 10% poszłoby na mleko w proszku, na skup interwencyjny, może to by złagodziło sytuację. Ważne też jest zapanowanie nad sytuacją, gdzie cena skupu mleka spada, a ceny nabiału w sklepach rosną. Coś jest tutaj nie tak, Minister powinien o to zbadać. Tyle było deklaracji, a teraz jak stan jest krytyczny to działania powinny być zdecydowane – komentował Władysław Butor.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również OSM Bieruń, jednak od środy nie udało nam się skontaktować z żadnym z członków zarządu mogącym udzielić komentarza, ani drogą telefoniczną, ani mailową. W piątek zaś otrzymać można było jedynie informację, że sekretariat jest nieczynny i przyjmowane są tylko faktury.

Sprawa jest trudna i niejednoznaczna. Szczególnie przy braku komentarza od spółdzielni. Z jednej strony sprzeciw budzi „okres wypowiedzenia” – 10 dni na znalezienie nowego odbiorcy, a w tym czasie cena niższa o niemal połowę, z drugiej strony wiadomo, że bycie członkiem spółdzielni daje swego rodzaju zabezpieczenie, o ile spółdzielnia nie upadnie. Ciekawym pytaniem jest to czy rozwiązanie proponowane przez Butora jest realne – czy istnieje możliwość solidarnego ograniczenia produkcji mleka przez wszystkich producentów, w celu złagodzenia obecnej sytuacji rynkowej.

(28.03.2020 za farmer.pl)


Współpraca