Czy wyroby plastikowe jednorazowego użytku mogą pomóc w walce z koronawirusem?

11.03.2020 -

Poniżej prezentujemy tekst Dyrektora Generalnego PZPTS Roberta Szymana, który ukazał się na łamach portalu Plastech.pl

Widmo globalnego zagrożenia wirusem wywołującym chorobę COVID-19 staje się faktem. Zewsząd słychać apele o jak najwyższą dbałość o standardy higieniczne, nie dotykanie się nawzajem i nie zbliżanie się bez potrzeby do innych osób. Dbałość o higienę była jedną z podstawowych przesłanek zastosowania tworzyw sztucznych do produkcji wyrobów jednorazowych, zaś ich wejście do medycyny stanowiło prawdziwą rewolucję. W tym kontekście warto pamiętać o pozytywnych cechach tworzyw sztucznych, o czym świat zdaje się zapominać. W kontekście światowej pandemii ich jednorazowość wydaje się cechą ze wszech miar pożądaną.

Warto pamiętać, że zarazić się można (i to nie tylko koronawirusem) nie tylko przez kontakt bezpośredni, na przykład drogą kropelkową, ale również przez używanie tych samych naczyń, kubków, sztućców czy innych przedmiotów wielorazowego użytku. Ich sterylizacja nie zawsze musi być stuprocentowa, co wydatnie zwiększa prawdopodobieństwo zakażenia u kolejnych użytkowników.

Stanowiło to prawdziwe wyzwanie w medycynie, gdzie jeszcze do lat 50 ubiegłego stulecia używano narzędzi i strzykawek wykonanych ze szkła czy metalu. Przenoszenie chorób zakaźnych tą właśnie drogą było wcale nierzadkim sposobem zakażenia kolejnych pacjentów. Do momentu, gdy panowie James Sorenson, Dale Ballard i Victor Cartwright wpadli na rewolucyjny pomysł zastosowania tworzyw sztucznych w medycynie. Od tej chwili problem został rozwiązany i to definitywnie! Dzisiaj najchętniej mówimy o jednorazowych opakowaniach do żywności czy sztućcach, zapominając o ogromnej roli, jaką w dbałości o nasze bezpieczeństwo odgrywają strzykawki, pojemniki na sól fizjologiczną i krew czy endoprotezy wytworzone (a jakże!) z tworzyw sztucznych.

Stosowanie tworzyw jako opakowań dla żywności również jest aktualnie najlepszym możliwym rozwiązaniem. Warto brać pod uwagę jednak cały łańcuch wartości, a nie jedynie jego wybrane fragmenty. Agencja ds. Środowiska Trucost podaje, że gdybyśmy chcieli zastąpić tworzywa sztuczne jako opakowania dóbr konsumpcyjnych innymi, alternatywnymi surowcami, koszty środowiskowe takiej operacji byłyby 3,8 raza wyższe niż dla plastiku!

Koszt środowiskowy dla tworzyw instytut oszacował na 139 mld dolarów, podczas gdy koszt zastosowania alternatywnych materiałów (biorąc pod uwagę cały łańcuch wartości, a więc emisje gazów cieplarnianych przy produkcji, wyższe koszty logistyki związane z ich większą masą, etc.) na 533 mld dolarów – i to nie wymaga komentarza.

Wyzwanie związane z tworzywami jest jednak faktem i nikt go ani nie neguje ani nie ignoruje. Chodzi jednakże nie o tworzywa same w sobie, a zarządzenie w optymalny sposób odpadami – i to wszystkimi, w tym tymi z tworzyw. Potrzebny jest intensywny rozwój infrastruktury, która posłuży wzrostowi poziomu recyklingu oraz odpowiednie projektowanie opakowań i innych dla recyklingu. Plastikom warto dać drugie i następne życia korzystając z jednej z ich najważniejszych cech – długowieczności. Sama branża tworzyw sztucznych również podejmuje inicjatywy mające na celu większą dbałość o środowisko, jak program Operation Clean Sweep, który jest skutecznym narzędziem ograniczania przenikania mikrodrobin tworzyw sztucznych do środowiska od przedsiębiorców. Inną inicjatywą jest platforma MORE, której zadaniem jest rejestrowanie ilości surowca pochodzącego z recyklingu tworzyw w nowych, gotowych wyrobach.

Warto dostrzegać i propagować pozytywne cechy tworzyw sztucznych – ich rolę w dbałości o higienę czy ograniczanie ryzyk związanych z zakażeniami. W czasach, gdy zarazki podróżują tak szybko, jak przenoszący je ludzie, a szczególnie w czasie walki z koronawirusem są to cechy nie do przecenienia.

(11.03.2020 za pzpts.pl)


Współpraca