Dbasz o środowisko, unikaj GMO

Genetycznie Modyfikowane Organizmy budzą duże obawy wśród konsumentów, przede wszystkim ze względu na zdrowie. GMO powinny unikać też osoby, którym nie jest obojętny los naszej planety – roślin i zwierząt na niej żyjących.



– Wprowadzanie transgenicznych roślin do środowiska stanowi zagrożenie dla bioróżnorodności lokalnej flory, czyli roślin rosnących od setek czy tysięcy lat na danym terenie – zauważa profesor Ewa Rembiałkowska z warszawskiej SGGW.

Bioróżnorodność na kuli ziemskiej i tak zanika z różnych powodów – przede wszystkim w związku z wycinką dużych obszarów lasów tropikalnych oraz przekształcaniem wielu terenów na potrzeby rolnictwa, urbanizacji i przemysłu. Inną przyczyną jest skażenie genetyczne środowiska, którego głównym powodem są modyfikacje genetyczne. Za skażenie środowiska odpowiada m.in. toksyna Bt (związek produkowany przez transgeniczną kukurydzę MON 810, która jest dopuszczona do uprawy także w Europie) mająca na celu zwalczanie szkodników – przede wszystkim omacnicy prosowianki i stonki kukurydzianej. Wiele krajów europejskich, w tym Polska, wprowadziło u siebie zakaz uprawy kukurydzy MON 810 z powodu ostrzeżeń naukowców dotyczących negatywnego wpływu tych upraw na środowisko i zdrowie człowieka. Profesor Rembiałkowska powołuje się na badania prowadzone przez nieżyjącego już prof. Tadeusza Żarskiego, związanego z SGGW. Dowodził on, że toksyny Bt wytwarzane za pomocą inżynierii genetycznej różnią się w sposób zasadniczy od biopestycydów, które są stosowane w rolnictwie ekologicznym od ponad 50 lat. Powierzchniowo rozpylony pestycyd musi być przyswojony przez owada i wejść w reakcje z enzymami trawiennymi, aby stał się toksyczny, a pozostawiony na roślinach degraduje się pod wpływem promieni ultrafioletowych w ciągu kilku dni. Natomiast toksyna Cry z genetycznie modyfikowanych roślin jest aktywną substancją znajdującą się w każdej komórce zmodyfikowanej rośliny. Jej toksyczność nie zależy od enzymów i kwasów trawiennych i nie ulega degradacji pod wpływem promieni ultrafioletowych. Raz wprowadzona do środowiska, pozostaje w nim.

Dowiedziono, że toksyna Bt Cry1Ab rozprzestrzenia się do 32 metrów od granicy pola, na którym rośnie transgeniczna kukurydza. Wykrywano ją nawet w kwietniu kolejnego roku po zastosowaniu (czyli po zbiorach), była obecna w resztkach pożniwnych roślin – w korzeniach. Badania potwierdziły, że toksyczne białko Cry zwalcza nie tylko omacnicę prosowiankę, ale także organizmy, które nie są gatunkami celowymi tej modyfikacji, a odwrotnie – są dla nas pożyteczne. Wykazano, że toksyna ta powoduje wyższą śmiertelność różnych dzikich zwierząt – np. bezkręgowców takich jak : wioślarki, motyle monarchy, sówki bawełnówki, złotooki drapieżne czy biedronki dwukropki. Ich śmiertelność wzrasta wskutek obecności ziaren modyfikowanej kukurydzy w środowisku. Natomiast pyłki i resztki pożniwne kukurydzy transgenicznej obecne są w ciekach przy uprawach polowych i działają źle na wodne organizmy, np. na owady z rodziny chruścikowatych, których larwy są dobrymi bioindykatorami wykorzystywanymi w bio-monitoringu wód. Obecność toksyny Cry w ciekach wodnych hamowała m.in. przyrost masy dżdżownic, które są naszymi wielkimi sprzymierzeńcami, gdyż pomagają użyźniać glebę. Toksyna Cry niszczy nie tylko dżdżownice, ale wszystkie inne organizmy sprawiające, że gleba staje się żyźniejsza – larwy owadów oraz inne bezkręgowce rozkładające materię organiczną i produkujące próchnicę. W konsekwencji zatruta gleba ubożeje biologicznie i jest coraz mniej produktywna.

Dowodem na to, jak rozprzestrzeniają się uprawy transgeniczne, może być fakt, że w Meksyku stwierdzono obecność toksyny Cry w rodzimych odmianach kukurydzy rosnącej w różnych miejscach. W Japonii natomiast znaleziono rzepak transgeniczny w 5 z 6 głównych portów i wzdłuż 2 poboczy drogi, podczas gdy transgeniczny rzepak nie jest – i nigdy nie był – uprawiany w Japonii. Prawdopodobnie pochodził z importowanych transgenicznych nasion, które zostały rozsypane podczas transportu do zakładów olejarskich. Stwierdzono też, że krzyżuje się on z rodzimymi, zdziczałymi odmianami spokrewnionych gatunków. Dziko rosnący transgeniczny rzepak znaleziono też w okolicy portu Vancouver w Kanadzie.

Jak podkreśla profesor Ewa Rembiałkowska, genetyczne modyfikacje wcale nie są tak skutecznym narzędziem w zwalczaniu szkodników, jak zakładano. Szkodniki potrafią uodpornić się na toksynę Cry. Np. słonecznica orężówka – szkodnik bawełny – uodporniła się na toksynę z bawełny i tolerowała nawet 300 razy większe dawki tej toksyny, ginęły natomiast organizmy pożyteczne. Stwierdzono też, że uprawa transgenicznych roślin może spowodować namnażanie się innych szkodników. W Stanach Zjednoczonych 9-10 lat temu transgeniczna kukurydza została zaatakowana przez gwoździarkę fasoli – szkodnika, który niszczy kolby, przez co stają się one podatne na uszkodzenia przez grzyby Fusarium wytwarzające silne dla człowieka trucizny. Tego typu zjawiska są związane z zachwianiem równowagi biologicznej ekosystemów rolnych, na których uprawia się transgeniczne rośliny.

Osoby, którym środowisko przyrodnicze nie jest obojętne, mogą wspierać je na różne sposoby – m.in. nie kupując produktów zawierających GMO. Warto wybierać certyfikowane produkty nie zawierające genetycznie zmodyfikowanych organizmów ze znakami graficznymi „Bez GMO” lub „Wyprodukowano bez stosowania GMO”.

Kampania „Wolne od GMO" realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka.

(Informacja prasowa Polskiej Izby Mleka)


Współpraca