Dla polskiego eksportu poważnym szokiem była wojna na Ukrainie

05.12.2023 -

Wojna w Ukrainie to wojna, która toczy się za naszą granicą. Gdy wybuchła, mieliśmy do czynienia z szokiem - mówi Marcin Wroński, zastępca dyrektora generalnego, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.

Wojna w Ukrainie: Inne konflikty nie są tak groźne dla Polski

Inne obecne konflikty mogą odbijać się w cenach, czy powodować utrudnienia w transporcie, zrywaniu łańcuchów dostaw, ale na pewno to nie będzie taki szok jak wojna na Ukrainie. Wtedy mieliśmy wręcz do czynienia z paniką na rynku żywności. Straszono nas, że wybuchnie wielki głód, że zabraknie zboża na świecie bo Ukraina i Rosja nie będą go eksportować. To wszystko okazało się nie prawdą - zauważa Marcin Wroński

Ekspert zauważa, że na tym zamieszaniu w dużym stopniu skorzystały fundusze inwestycyjne, które w sposób spekulacyjny grały na giełdach, np. na giełdzie zbożowej. To spowodowało, że mocno wówczas wystrzeliły ceny żywności.

Z czasem te ceny obniżyły się do realnych poziomów.

W Polsce i Unii rośnie produkcja żywności

Jeśli spojrzymy, jaki mamy potencjał produkcji żywności w Unii Europejskiej i na świecie, to można zobaczyć, iż przez 20 lat kilkukrotnie powiększyliśmy produkcję żywności. Przykładowo 20-30 lat temu w Polsce rolnicy z hektara zbierali około 3 ton pszenicy, a dzisiaj 6 to norma. A czasem nawet 11 i więcej. Ten wzrost dotyczy również innych krajów - mówi Marcin Wroński

Wynika to m.in. z faktu, że mamy nowe odmiany roslin, które lepiej plonują, są bardziej odporne na choroby, lepiej zimują. Mamy także wzrost plonowania ryżu, kuskusu.

Wroński dodaje, że poprawiła się również produkcja zwierzęca. Potrzeba mniej paszy w trzodzie chlewnej czy drobiu, krowy dają coraz więcej mleka. Przez ostatnie lata spadała ilość krów mlecznych w Polsce, ale rosła ich wydajność.

(05.12.2023 za Roman Wieczorkiewicz, portalspozywczy.pl)


Współpraca