Dokąd jedzie polskie mleko
Od czasu rosyjskiego embarga polskie produkty mleczarskie zaczęły szeroko płynąć w świat. Polskie firmy mleczarskie zmuszone zamknięciem najbliższego i często najłatwiejszego rynku zaczęły szukać nowych rynków zbytu. Z powodzeniem.
Ponad 70% eksportowanych z Polski przetworów mlecznych trafia do państw Unii Europejskiej. Jeszcze w 2013 roku znaczącym importerem była Rosja, gdzie trafiało 8% ogółu eksportowanych z Polski produktów mleczarskich. Rosja była ponadto głównym importerem naszych serów. Rosyjskie embargo nie spowodowało załamania w polskiej branży spożywczej. Mimo początkowej paniki i oczywistych trudności, polskie mleczarstwo doskonale sobie poradziło w nowej sytuacji. O wiele większy wpływ na kondycję producentów i przetwórców mleka mają ceny światowe, a te w dużej mierze są dyktowane przez nowozelandzką Fonterrę.
Jak podaje FAMMU/FAPA w całym 2015 roku z Polski wyeksportowano przetwory mleczarskie o łącznej wartości niespełna 1,62 mld euro, czyli o 15% mniej niż w 2014 r. Ważne jest, że mimo tak dużego spadku wartości eksportu za granicę wysłano 1,3 mln ton produktów, czyli o 9% wyższy niż w 2014 r. Te dziewięć procent odpowiada szacunkowemu wzrostowi skupu mleka w naszym kraju. Różnica pomiędzy eksportem a importem nabiału wynosi 872,9 mln euro na korzyść Polski.
Z danych prezentowanych przez FAMMU/FAPA wynika, że w ubiegłym roku najważniejszą pozycją wywozu tradycyjnie pozostały sery i twarogi, których wartość eksportu spadła o 11% do 593,2 mln euro. Stało się tak głównie na skutek niższych cen, gdyż pomimo rosyjskiego zakazu importowego ilości wysyłanych z Polski serów w tym okresie wzrosły o 6,8%. Zamiast do Rosji, która jeszcze w I połowie 2014 roku była głównym odbiorcą polskich serów – eksportowano tam sery za 55,7 mln euro, większe ilości tych artykułów zaczęto wywozić do krajów, gdzie wcześniej eksport był minimalny: m.in. do Armenii – 14,9 mln euro i Austrii – 1,6 mln euro. Jak mówi Edward Bajko, prezes SM Spomlek, zakładając, że rosyjskie embargo zostanie przedłużone, musimy nadal zabiegać o obecność w każdym kraju, który wyraża zainteresowanie importem mleka i jego przetworów. – To, ile i po jakich cenach będziemy w stanie sprzedać poza Polską, będzie miało bezpośredni wpływ na stawki, jakie będziemy mogli zaoferować naszym dostawcom. Oni na tej podstawie będą natomiast podejmować swoje decyzje, m.in. o inwestycjach i wyborze podmiotu skupowego – mówi Edward Bajko. W tym kontekście warto odnotować, że od początku 2016 roku swoje granice przed polskimi wyrobami mleczarskimi otworzyły Indonezja i Kuba. Resort rolnictwa liczy także na znaczący wzrost możliwości eksportu na rynek Stanów Zjednoczonych. Minister Jurgiel nieustannie podkreśla, że polski sektor mleczarski jest doskonałym przykładem modernizacji, która umożliwia ekspansję produktów na rynkach światowych. – Polskie produkty mleczarskie są cenione za wysoką jakość, bezpieczeństwo i walory smakowe, a nasze zakłady mleczarskie mają dużą umiejętność dostosowania produktów do specyficznych oczekiwań konsumenta – zaznacza szef resortu rolnictwa.
Jednak w opinii Lecha Karendysa, dyrektora Wydziału Handlu SM Mlekpol, problemy z odejściem produktów mleczarskich na rynki poza Polskę mogą pojawić się latem. – Niektóre kraje starej Unii notują duże wzrosty produkcji mleka surowego, co skutkuje większą ilością wyrobów mleczarskich, które oferują na własne i te same rynki co Polska, co więcej, nawet na rynek Polski, co jest bardzo niepokojące – uważa dyrektor Karendys.
Wiele zależy od pogody na antypodach i zakupów planowanych przez Chiny, na które polskie mleczarstwo bardzo liczy. Jednak w opinii Andrzeja Babuchowskiego, te nadzieje mogą okazać się nie tyle płonne, co mocno przesadzone, gdyż zachodni sposób odżywiania, w którym istotną pozycję zajmuje nabiał, nie przyjął się szeroko w Państwie Środka, a raczej stał się modą w klasie średniej i wyższej. Należy przy tym pamiętać, że mody przemijają. Z drugiej strony wielce obiecujący wydaje się Bliski Wschód, pod warunkiem jednak zachowania tam politycznego i społecznego status quo.